aktualności
Mourinho o rewanżu z Valencją
Po remisie z Valencią Jose Mourinho nie nie wygląda na specjalnie stropionego.
Szkoleniowiec "The Blues" żartował nawet, że w przypadku, gdyby jego podopieczni nie awansowali, to w czasie pierwszego spotkania półfinałowego wybierze się z dziećmi na ... wrestling.
1:1 to lepszy rezultat niż 0:3. Gdybyście zapytali Ronalda Koemana, to powiedziałby, że nie sądzi, aby PSV był w stanie pokonać Liverpool na Anfield Road 4:0 - rozpoczął przemowę Portugalczyk.
Chelsea może wygrać w Walencji, może też zremisować 2:2, co także da nam awans, może doprowadzić do dogrywki. Oczywiście będzie to trudne zadanie, bo nasi rywale mają dobry zespół i będą grać na własnym boisku - dodał Mourinho, który dodał, że rewanż nie spędzi mu snu z powiek.
To nie będzie moje największe wyzwanie w karierze. Jeśli awansujemy to dobrze, jeśli nie, to pójdę z dziećmi na wrestling. Zawody w Londynie są 24 kwietnia, tego samego dnia, co pierwszy mecz półfinałowy - zszokował słuchaczy Mourinho.
Chelsea będzie chciała ten mecz wygrać, a Valencia zremisować. W środę mieli trochę szczęścia, bo nie stworzyli zbyt wielu okazji bramkowych. My trafiliśmy w poprzeczkę, mieliśmy też kilka innych sytuacji, ale musimy zaakceptować wynik, bo jest sprawiedliwy - stwierdził Portugalczyk.
Sądzę, że wszyscy związani z Valencią cieszą się z rezultatu osiągniętego na Stamford Bridge i myślą, że są krok bliżej awansu. Gdybym jednak był na ich miejscu, byłbym bardzo ostrożny. Drużyna, która gra na własnym stadionie zazwyczaj ma przewagę. Piłkarze Valencii na pewno na Mestalla czują się bardziej komfortowo niż czuli się tutaj. Ale gdy będziemy mieli dobre sędziowanie odporne na wpływ atmosfery wytwarzanej przez kibiców, dlaczego nie mielibyśmy osiągnąć dobrego wyniku? - zakończył Jose Mourinho.
Reklama:
Oceń tego newsa: