Carlo: Jose, oszczędź sobie wysiłku

Jose Mourinho od lat znany jest ze swoich charyzmatycznych wypowiedzi i przedmeczowych gierek, które miały na celu wyprowadzenie z równowagi przeciwnika. Portugalczyk od kilku dni za wszelką cenę próbuje podirytować także Carlo Ancelotti'ego, który jednak nie zamierza wdawać się w dyskusje z trenerem Interu.

Jose Mourinho spędził obfite w trofea trzy lata na ławce trenerskiej Chelsea. W Anglii wygrał niemal wszystko, jednak do pełni szczęścia brakowało mu pucharu Ligi Mistrzów.

Bliski tego celu był jego następca Avram Grant, który doprowadził drużynę do historycznego, pierwszego finału Ligi Mistrzów. "The Blues" ostatecznie ulegli jednak Manchesterowi United po konkursie rzutów karnych. Część kibiców uważa, że bądź co bądź udany występ w europejskim pucharze to owoc wieloletniej pracy Mourinho. Carlo Ancelotti nie podziela jednak tego poglądu.

"Chelsea po odejściu Jose Mourinho radziła sobie fantastycznie, co udowadnia dojście do finału Ligi Mistrzów. Uważam, że Avram Grant odwalił kawał dobrej roboty. Jose osiągnął wiele prowadząc Chelsea, ale do nie udało mu się dokonać tego, co udało się potem Grantowi" - podważa nieco dumę Mourinho Ancelotti.

Obydwaj panowie nigdy nie pałali do siebie sympatią. Trener Chelsea Londyn przed starciem z Interem Mediolan podkreśla, że nigdy nie uważał charyzmatycznego Portugalczyka za swojego przyjaciela.

"Mourinho nie jest moim przyjacielem. Nie mamy ze sobą dobrych kontaktów, nie jemy i nie pijemy razem. We Włoszech panuje zwyczaj, że po meczu szkoleniowcy wybierają się na pogawędkę z kieliszkiem wina, może w następnym tygodniu będę miał taką szansę i uda mi się poprawić relacje z Jose" - kontynuuje Carlo Ancelotti.

Na koniec Ancelotti zabrał głos w sprawie tajemniczego urazu Franka Lamparda. Czy zobaczymy go w środę na San Siro?

"Jak dotąd nie mogę skorzystać z usług Ashleya Cole'a, Michaela Essiena, Jose Bosingwy, Deco, Julliano Belletti'ego, Alexa i Lamparda. Nie wiem jak będzie w środę. Może część z nich się wykuruje, oprócz Essiena, Cole'a czy Bosingwy, których urazy są zbyt poważne. Na dniach wyjaśni się sytuacja Alexa, który narzeka na ból w okolicach kolana. Wierzę również, że gotowy będzie także Frank" - podsumował Włoski trener.