Wywiad z Paulo Ferreirą (kwiecień 2010)

Portugalski obrońca Chelsea długo czekał na swoją ponowną szansę wejścia do pierwszego składu zespołu, jednak wreszcie otrzymał swoją szansę. Paulo Ferreira zagrał w kilku ostatnich spotkaniach, w których zaprezentował się całkiem przyzwoicie.

Jose Bosingwa, Branislav Ivanovic, Juliano Belletti, Michael Essien, a jeśli wziąć pod uwagę młodych piłkarzy to również Sam Hutchinson i Jeffrey Bruma - ci wszyscy zawodnicy pokazywali się w tym sezonie na boiskach w linii defensywy Chelsea. Paulo Ferreira - piłkarz, który był przecież był podstawowym graczem zwycięskiej ekipy Jose Mourinho pozostawał w cieniu zapomnienia. Ba! - nie został nawet zgłoszony do gry w Lidze Mistrzów!

Wszystko do czasu. Kontuzje naszych bocznych defensorów zmusiły Carlo Ancelottiego do odnowienia zainteresowanie Portugalczykiem. Skutkiem tego Ferreira zagrał m.in. w jednym z najbardziej istotnych spotkań tego sezonu - z Manchesterem United w ostatnią sobotę.

Piłkarz, który trenuje i nie jest brany pod uwagę jeśli chodzi o składy meczowe, ma ciężkie życie. Trzeba być jednak profesjonalistą i wiedzieć, że w piłce obok siebie są i wzloty i upadki. Kiedy jesteś w dołku, musisz się zebrać w sobie i ciężko pracować, aby ponownie trafić do kadry - mówi obrońca, dla którego obecny sezon jest już szóstym w barwach Chelsea.

Potrzebna jest silna mentalność. Musisz zdać sobie sprawę z tego, że w tak wielkim klubie grają najlepsi piłkarze, trzeba więc czekać na swoją szansę i to właśnie zrobiłem. Nawet obecnie, kiedy trafiłem do pierwszej jedenastki wciąż muszę ciężko pracować. Jeśli jednak jesteś piłkarzem który nie ma szans na grę i spuścisz ramiona i stwierdzisz, że nie dostaniesz szansy, trudno będzie ci powalczyć o kolejny raz - mówi Ferreira.




Paulo to jeden ze spokojniejszych, cichych piłkarzy, który jednak za czasów Jose Mourinho miał swój czas i trzymał formę, stając się podstawowym piłkarzem 'The Blues'.
Za Carlo Ancelottiego po kontuzji Ashley'a Cole'a i Jurija Żirkowa zagrał początkowo po lewej stronie defensywy, jednak już w meczu z Blackburn wrócił na swoja nominalną, prawą stronę.

Już w meczu z Aston Villą (7:1) jego dośrodkowanie przyniosło nam gola, potem przyszedł czas na mecz na Old Trafford z Manchesterem United. Już niegdyś Paulo dał się we znaki Cristiano Ronaldo w finale FA Cup w 2007 roku, teraz również pokazywał się z dobrej strony.

Można było zauważyć, że Manchester United atakował częściej po swojej prawej stronie w kierunku Jurija Żirkowa. Zespoły czasem wybierają jedną stronę na ataki, co z kolei pozwala ci na więcej swobody, ale wciąż nie możesz tracić koncentracji. Musisz być gotowy na to, że taktyka rywala w pewnym momencie się zmieni - opowiada Ferreira.

Po zmianach Ryan Giggs i Park Ji-Sung zacięli z kolei nacierać przez centrum boiska a także na stronę pilnowaną przez Paulo.
Piłkarze różnią się między sobą, jednak wszyscy w miarę znają swój sposób gry, tak więc nie było to specjalnym zaskoczeniem, nawet jeśli sprawiało nieco problemów. Joe Cole i Deco bardzo mi pomogli . Kiedy gramy w ten sposób, wszystko staje się znacznie prostsze dla wszystkich. Myślę, że zagraliśmy w sobotę doskonale - cieszy się obrońca.



W meczach z Manchesterem United czasem mieliśmy złe dni. Wygrana z tym rywalem zawsze jest korzystna, zwłaszcza na Old Trafford, skąd nie każdy może wyjechać z trzema punktami. Wszyscy wiedzą, jak dobrym dysponujemy składem. Również za czasów gry w Porto również mieliśmy dobrą drużynę. Właśnie z nią zdobyłem puchary, które zapisały się w historii i mojej pamięci. Dobrze jest pamiętać takie chwile, którymi można się później cieszyć - twierdzi Ferreira.

Osobiście teraz czuję się znacznie lepiej, jestem mocniejszy fizycznie i psychicznie, ponieważ grałem sekwencyjnie. Oczywiście nie jestem zadowolony, kiedy inni zawodnicy na mojej pozycji są kontuzjowani, jednak pech niektórych może być szczęściem innych.

Mamy już końcówkę sezonu, a nie jest dobrze, kiedy taki zespół jak Chelsea przez trzy lata nie wygrała mistrzostwa. Zamierzamy więc dołożyć wszelkich starań, aby właśnie teraz to zmienić. Potem z kolei mamy Mundial, więc szczególnie ważne dla mnie jest to aby grać dobrze do końca sezonu i dotrzeć na zgrupowanie reprezentacji w dobrej formie i odpowiednim nastawieniem psychicznym - ciągnie Portugalczyk.

Teraz, kiedy będziemy grali przeważnie tylko w trakcie weekendu, będziemy mieli wystarczająco sporo czasu na odpoczynek i przygotowanie do kolejnych spotkań. Potrzeba nam niewiele, aby dobrze zakończyć ten sezon - twierdzi Ferreira.

W najbliższą sobotę czeka nas drugi mecz z Aston Villą w ciągu dwóch tygodni - tym razem w ramach półfinału FA Cup.
Znamy znakomicie Wembley, ale ten pojedynek będzie inni niż ligowy, na neutralnym gruncie. FA Cup to wspaniałe trofeum, w czasie finału panuje wielka atmosfera i zamierzamy w nim zagrać. Wiemy, że Aston Villa ma wspaniałych piłkarzy i na pewno zobaczymy inny zespół, niż ten, który przegrał z nami na Stamford Bridge.




Cieszę się każdym pojedynczym meczem, w którym mam szansę na występ i udowodnienie swojego poziomu gry. Zawsze w siebie wierzę - w umiejętności i swoja piłkę. Oczywiście szanuję decyzje naszego trenera i od jego rozkazów zależy to, czy będę mógł pokazać, że zasługuję na występy w tym zespole. Jeśli tak się dzieje, zawsze bardzo mnie to cieszy - kończy Paulo Ferriera.