aktualności
Cole: Mamy jeszcze wiele do zrobienia
W ubiegłym tygodniu gol Cole'a w meczu z Manchesterem United uciszył nieco krytykujących go znawców futbolu, jednak z pewnością głosy te odezwą się ponownie.
Sam pomocnik twierdzi, że pracuje bardzo ciężko jak żaden inny skrzydłowy, zaś etykietka "leniwego" jest niezasłużona.
Ludzie, którzy mnie oceniają mnie jako leniwego, nie mają pojęcia o czym mówią. Zapraszam ich do ponownego przeanalizowania mojej gry w pięciu lub sześciu ostatnich meczach. Nie sądzę, aby był jakiś pomocnik, który pracuje równie ciężko jak ja - oburza się Joe Cole.
Moim celem jest pomaganie mojej drużynie. Czasem pewnie daję z siebie zbyt wiele, być może powinienem być nieco bardziej sprytny w grze, ale teraz nie ma czasu na taką naukę. Teraz jest czas na to, aby grać bez błędów. Jeśli ich unikniemy, stać nas na sięgnięcie po dublet - twierdzi angielski skrzydłowy.
Wciąż niejasna jest przyszłość piłkarza, któremu kontrakt z Chelsea wygasa po zakończeniu obecnego sezonu. Wielu uważa, że pomimo trudności pozostanie on na Stamford Bridge. Sam Cole upiera się przy tym, że czuje się w Chelsea szczęśliwy i powoli odzyskuje swoją formę.
Całość kłopotów piłkarza rozpoczęła się z chwilą jego kontuzji 15 miesięcy temu w meczu z Southend. Po powrocie z rehabilitacji nie zyskał on uznania w oczach Carlo Ancelottiego czy Fabio Capello, jednak wszystko powoli wraca do normy.
Miałem w wzloty i upadki, jednak to spotyka każdego piłkarza. Byłem kapitanem West Ham United w 2003 roku, dwukrotnie wygrałem z Chelsea Premier League i grałem na Euro w 2004 roku, strzeliłem też niezwykłą bramkę w Mistrzostwach Świata w 2006 roku w meczu ze Szwecją. Wygląda na to, że ta huśtawka jest już za mną. To tylko mnie wzbogaciło, ponieważ życie składa się właśnie z takich doświadczeń. Teraz zamierzam wrócić silniejszy - ciągnie Cole.
Piłkarz ma nadzieję, że znajdzie sie w składzie na jutrzejszy mecz z Aston Villą. Co ciekawe, za czasów Jose Mourinho Chelsea przegrała podobny półfinał FA Cup z Liverpoolem (1:2) na Old Trafford cztery lata temu.
Powinniśmy wówczas zagrać w finale z West Ham United, mieliśmy również szanse na dublet. Byłem bardzo rozczarowany tą porażką, ponieważ był to jeden z najlepszych sezonów dla mnie w koszulce Chelsea. Miałem wielką szanse na gola, piłka jaką otrzymałem spadła o 5 metrów od bramki rywala ale posłałem ją w trybuny. Dwie minuty później słyszeliśmy ostatni gwizdek i poszliśmy na dno - wspomina półfinał sprzed lat Cole.
Kiedy jesteś piłkarzem, pamiętasz takie rzeczy. Pamiętam tę porażkę, to jedno z najgorszych doświadczeń. Jeśli w tym sezonie uda nam się zdobyć dublet, będzie to wyjątkowe osiągnięcie - do tej pory udało się to jedynie sześciu drużynom. To jednak ciężkie zadanie i wciąż jesteśmy daleko od tego celu. Musimy pamiętać ile jest jeszcze do zrobienia - opowiada pomocnik.
W ostatnim meczu Chelsea pokonała Aston Villę 7:1, jednak Cole podobnie jak inni piłkarze twierdzi, że nie będzie miało to znaczenia w półfinale.
Nie będzie łatwo o podobny wynik. To musiało ich zaboleć, przegrana 1:7 nie jest miłym doświadczeniem.
Piłkarze Aston Villi z pewnością chcą mieć pewność, że ten mecz zakończy się innym wynikiem. Z pewnością więc nie zobaczymy ośmiu bramek - kończy Joe Cole.
Reklama:
Oceń tego newsa:
Janczar09.04.2010 20:20
No chris też na to liczę
chris.chelsea09.04.2010 20:15
Mam nadzieję, ze Joe powróci do formy i zostanie w Chelsea.
Mieszko0509.04.2010 19:46
Redman09.04.2010 19:46
jeszcze 5 kolejek : )