Żądania Joe Cole'a odstraszyły Diabły

Od kilku dni prasa tak intensywnie nadaje o przenosinach Joe Cole'a na Old Trafford, że kibice już utożsamiają tego piłkarza z Manchesterem United. Jednakże, powołując się na najświeższe doniesienia brytyjskich mediów, do takiego ruchu transferowego w tym okienku na pewno nie dojdzie, ponieważ angielski skrzydłowy żąda zbyt wysokiej pensji.

Na początku czerwca zostało oficjalnie poinformowane, iż wraz z dniem 1. lipca Cole nie będzie już zawodnikiem Chelsea. Mistrzowie Anglii zrezygnowali ze swojego do czasu topowego zawodnika, gdyż domagał się gigantycznej pensji, a Roman Abramowicz dał jasno do zrozumienia, że era, w której zawodnik na Stamford Bridge inkasuje niebotyczne kwoty, powoli przemija.

Joe Cole, odchodząc, nie miał powodów do większych zmartwień. Oferty płynące z rodzimej Anglii, ponadto ciekawe opcje nadesłane z Włoch czy Hiszpanii. Real, Milan, Arsenal, United - tylko pozazdrościć wyboru, jednak ta lista zmniejsza się z dnia na dzień, bowiem 28-letni skrzydłowy wciąż oczekuje płac tygodniowych rzędu 120. tysięcy funtów.

Ten załącznik z transferem Cole'a skutecznie odstraszył już dawno działaczy Kanonierów, którzy nie przywykli do rozpieszczania swoich zawodników, co udowadnia fakt, iż niekwestionowany lider Cesc Fabregas zarabia "jedynie" 110. tysięcy co siedem dni. W podobny sposób z walki o Anglika wyłączył się Real Madryt oraz AC Milan.

W związku z masowymi rezygnacjami, następny przystanek w karierze Joe Cole'a wydawał się jasny. O przenosinach na Old Trafford głośno trąbiła prasa, sam zawodnik podkreślał chęć zasilenia Diabłów, a szkoleniowcy zainteresowanych teamów w wywiadach także reklamowali przeprowadzkę do United. Jednak najprawdopodobniej tego piłkarza w czerwonej koszulce vice-mistrzów kraju także nie zobaczymy.

Dlaczego? Ten sam powód. Wciąż upiera się on, że zasługuje na bardzo wysoką tygodniówką, na co także nie chce przystać zarząd Manchesteru United. I choć sam Alex Ferguson bardzo liczy na przybycie byłego asa Chelsea Londyn, to musi on zaakceptować decyzje zwierzchników. A Joe Cole albo lekko spasuje, albo lada dzień wyląduje.. no właśnie, gdzie?