aktualności
Visor : Mundialowe TOP i NOT. Cz.1.
Kto był najlepszy, a kto najgorszy? Co zapamiętam, a co znienawidziłem? Dzisiaj w pełni subiektywna odpowiedź na część z tych pytań.
Przyzwyczailiśmy się, że tytuły takie jak ten zazwyczaj wpadają w ręce piłkarzy ofensywnych, takich którzy zniewalają nas nieziemskimi dryblingami i wprawiają w zachwyt z pomocą wspaniałych strzałów. Tym razem było inaczej - ze względu na brak piłkarza, który potrafiłby zachwycić mnie przez cały turniej grając w przednich formacjach, skupiłem się na innych zawodnikach. Szczęśliwie jak zawsze śledziłem poczynania w bramce Ikera Casillasa, którego uparcie uważam za najlepszego obecnie bramkarza świata.
Nie zawiodłem się - goalkeepera Realu uważam za głównego kowala sukcesu Hiszpanii. Był niezawodny, prawie że nieomylny, wielu pokusiło się nawet o porównanie go do robota.
Coś w tym jest. Umówmy się - przy bramce dla Szwajcarii był bezsilny. Nawet jeśli ktoś uważa inaczej to czyż nie odpłacił się broniąc karnego w meczu z Paragwajem bądź pozostając niezawodnym w półfinale oraz przede wszystkim w meczu finałowym? Drżałem o to, że finał może skończyć się na rzutach karnych, gdzie w.g. mnie Hiszpania była murowanym faworytem. Właśnie dzięki niemu. Jego dwie interwencje przy akcjach Robbena zapadną mi w pamięć na długo. Nawet jeśli Holender nie uderzał najlepiej.
Wiele się nasłuchałem o umiejętnościach piłkarza Arsenalu, głośno jest od nim od dawna. Na tym turnieju nie spełnił nawet minimum oczekiwań. Napastnik grający przez cały turniej, który nie strzela ani jednej bramki. Brzmi dziwnie?
No właśnie. Jest to do wybaczenia jeśli zawodnik robi wiele w rozegraniu bądź napracuje się przy pressingu... niestety to nie w tym wypadku. Jeśli już van Persiego dostrzegłem to głównie przy okazji faulu w jego wykonaniu, kolejnym niecelnym odegraniu, fatalnym strzale panu Bogu w okno czy też zupełnie nieskutecznych dryblingach.
Od końca fazy grupowej liczyłem na to, że van Marwijk spróbuje wyrzucić Robina z pierwszego składu i na jego miejsce wstawić Huntelaara bądź van der Vaarta, który stracił miejsce w składzie na rzecz Robbena... niestety tak się nie stało i na parodię footballu w wykonaniu Kanoniera musiałem patrzeć przez caluśki turniej. Nie ma przebacz...
Mówi się, że takie mecze to spotkanie dwóch drużyn, które muszą uznać wyższość rywala w półfinałach i potem spotkać się w upokarzającym meczu o "zaszczytne" trzecie miejsce. Rozmyślano nawet czy takie spotkania mają sens. Po sobotniej batalii pomiędzy tymi dwoma zespołami wiem jedno - mają.
Tymczasem spotkanie to - pomimo braku większej sympatii, do któregokolwiek z zespołów - przykuło mnie do telewizora, aż do ostatniego gwizdka.
Urugwaj zapowiadał, że chcę walczyć, że wbrew temu co wielu sądzi o "małym finale" oni nie mają zamiaru wystawiać rezerw i człapać po boisku. Widocznie tak samo postanowili postąpić Niemcy i mimo braku paru zawodników ze strony naszego zachodniego sąsiada (choćby Podolskiego) mecz był - co tu dużo mówić - palce lizać.
Mimo, że Niemiecka maszyneria nie funkcjonowała już tak sprawnie i bezbłędnie jak dawniej, dalej potrafiła wyczarować niejedną ładną akcje, zaś Urugwaj z Diego Forlanem na czele, mógłby obdarzyć wolą walki niejeden zespół. To dało nam wybitnie ofensywne show zwieńczone pięcioma bramkami, oraz chwilami kiedy oba zespoły odpowiadały akcją za akcję. Mit o małym finale obalony! Tylko Urugwaju szkoda...
Najgorszy mecz turnieju : Holandia - Hiszpania "Wielki Finał".
Finały - zawsze współczułem zespołom, które w nich grają. Wymagania wobec takich spotkań są nieziemsko ogromne, jestem nawet w stanie stwierdzić, że nie jest możliwym aby zaspokoić piłkarskie apetyty wielu ludzi. To spotkanie Finałowe niestety nawet nie próbowało nas zadowolić swoim poziomem - ono po prostu zawiodło.
Od czego by tu zacząć... może od trzynastu żółtych oraz jednej czerwonej kartki, które wystawił Howard Webb brutalnie grającym zawodnikom, chociaż w przeciągu całego meczu powinno wylecieć dwóch Holendrów (De Jong i van Bommel) oraz Puyol po stronie Hiszpanii? Zaledwie paru prawdziwie ofensywnych i ciekawych akcji? Czy może od bramki, która nawet jeśli zasłużona to padła po błędzie sędziego, który nie przyznał Holandii rzutu rożnego?
Jak widać sporo tego się uzbierało. A to wszystko zbiera się na jedno z najbrzydszych spotkań jakie miałem "zaszczyt" oglądać.
Zawiodła mnie przede wszystkim Holandia z Robbenem marnującym dwie świetne okazję do strzelenia bramki, uprawiającym karate De Jongiem oraz van Bommelem, który powinien mordować Rzymian w czasach najazdów Wikingów na Europe, zamiast grać w piłkę...
Oczywiście Hiszpania również nie była święta. W paru miejscach mieli skłonności do przesady w reakcjach na zagrania rywali, a Iniesta dał się ponieść emocjom i szturchnął w dość wymowny sposób Marka "Ragnara" van Bommela, który popisał się Hiszpańskim temperamentem w padaniu na ziemie...
Jeśli ktoś widział ten mecz - wie o czym mówię. Jeśli go nie widział - nie będę mówił nic więcej. I tak wystarczająco wam go już chyba obrzydziłem.
Wybrałem Urugwaj nie tylko ze względu na to, że żaden z finalistów nie zasłużył sobie na tenże zaszczyt. Chodzi mi o to, że Urugwaj nie był jednym z głównych kandydatów do bycia "czarnym koniem" turnieju, a tymczasem wyrósł na wielkiego ogiera, godnego występowania w logo Ferrari. Celestes nie zachwycili nas w swoim pierwszym mundialowym spotkaniu z Francją, ale potem - szczęśliwie dla nas - postanowili się rozkręcać. Nawet jeśli nie grali wybitnie, to spotkania z ich udziałem zawsze dostarczały mi wielkiej dawki emocji.
Choćby spotkanie z Japonią i piękny gol Suareza, który potem okazał się bramką na wagę zwycięstwa oraz oblężenie w wykonaniu piłkarzy z Azji zaraz po tym wydarzeniu. Diego Forlan objawił się nam na nowo dzięki fantastycznej grze w Atletico Madryt, a na MŚ został jedną z największych gwiazd, co pod twierdza wręczenie mu nagrody dla najlepszego piłkarza turnieju. Czarował przede wszystkim za pomocą wspaniałych bramek, dzięki czemu był uznawany za zagrożenie w każdym miejscu na boisku, a kiedy tylko stykał się z Jabulani wielu zamierało oczekując magii - był on prawdziwym liderem, reprezentacji pochodzącej z kraju liczącego 3,5 mln mieszkańców, oraz nie posiadającego jeszcze gwiazd światowego formatu, ale mimo wszystko takiej, która potrafiła wywalczyć czwarte miejsce na świecie. Nie wątpię, że dla każdego Urugwajczyka to "najgorsze miejsce" jest powodem do wielkiej radości.
Gdybym wspomniał o Francji tylko ze względów sportowych musiałbym umieścić obok nich równie fatalnych Włochów. Les Bleus wybili się jednak ponad wszystkich rywali do tego jakże zaszczytnego grona za pomocą atmosfery w zespole. Bluzgi pod adresem trenera, bojkotowanie treningu oraz blokowanie reprezentacyjnego busa, a co za tym idzie skandal nie tylko na cały kraj, ale również świat... czy trzeba czegoś więcej do tego aby zostać najgorszą drużyną imprezy?
Owszem. Potrzeba również 0:0 z Urugwajem, 0:2 z Meksykiem, 1:2 z RPA oraz ostatniego miejsca w grupie. Teraz mamy już przepis na porażkę doskonałą. Bo taką bez wątpienia była Francja - zespół, w którym iskrzyło od podziałów, a fatalny szkoleniowiec słuchający się wróżek nie potrafił ugasić temperamentu gwiazdozbioru jaki zabrał ze sobą do RPA.
Piłkarze grali po prostu brzydko, a ich porażki były w pełni zasłużone. Nie potrafię napisać o nich nic innego jak - porażka.
P.S. W drugiej części będzie mniej kategorii sportowych, za to na pewno napiszę więcej o sprawach około mundialowych. Do zobaczenia za parę dni!
Reklama:
Oceń tego newsa:
Zgierzanin14.07.2010 10:24
ale według ducha fair play daw022 :) zdecydowanie wole czystą grę , niż taką kopaninę. Jakbym wolał kopanine obejrzał bym MMA. :) . A poza tym próbą nie "prubą".
CFC_4 ever14.07.2010 09:21
W finale Webb sędziował fatalnei dla Holendrów, a cudownie dla Hiszpanów, gdyby był to niestronny sędzia to wynik mógłby być zupełnie inny, chociażby faul Puyol'a na Arjenie Robben'ie ale nic... Piłkarz moim typem od początku był Diego Forlan, mecz najgorszy-finał -.- najlepszy hmm były dwa Urugwaj-Niemcy 2:3 i Holandia-Urugwaj 3:2. Najgorszy zespół no tak Francja przez problemy piłkaryz z trenerem.
daw02213.07.2010 20:59
Zgierzanin
Sam jesteś żałosny bo nie umiesz czytać ze zrozumieniem, więc może ci powtórze:
""Wole oglądać kopanine i to jak ktoś wylatuje z boiska bo przynajmniej coś się dzieje, a nie jak przez 120 min. drużyny oddają w sumie 10 strzałów na bramke.""
Oczywiste, że każdy chce oglądać gre z klepy. Natomiast kopanina to mniejsze zło niż nudne nie zakończone nawet prubą strzału akcje przez cały mecz...
san13.07.2010 11:47
nie mam zamiaru się z Tobą kłócić bo nie jest mi to do szczęścia potrzebne. Po prostu napisałem jak widzę Twoje felietony a czy wyciągniesz z tego jakieś wnioski czy nie to Twoja sprawa. Wydaje mi się ze nie warto się zabierać za coś w czym nie jest się dobrym ale nie wszyscy to widocznie rozumieją.
Zgierzanin13.07.2010 11:28
daw022 jeżeli lubisz taką nieczystą grę i ciągłe kopanie przeciwnika MMA sobie pooglądaj albo turnieje karate , a nie piłkę nożną. Poprostu żałosne.
VisoR13.07.2010 10:40
San - nie życzę sobie, aby ludzie tak prymitywni aby mówić mi o "siedzeniu 24/7 przed komputerem" pisali cokolwiek pod moimi pracami. Skoro zarzucasz mi fatalną argumentacje i tym podobne, to wiesz co ci powiem? W tym miesiącu napisałem 4 felietony. Faktycznie nic tylko siedzie i pisze, pisze... komedia panie, komedia.
Poza tym wasze nie zrozumienie dla słowa "Subiektywizm" jest zdumiewające, przecież część z was jest przykładem skrajnego subiektywizmu, który popada już w samouwielbienie dla swoich poglądów. Słabo panowie.
daw02213.07.2010 10:40
Zgierzanin
Wole oglądać kopanine i to jak ktoś wylatuje z boiska bo przynajmniej coś się dzieje, a nie jak przez 120 min. drużyny oddają w sumie 10 strzałów na bramke.
Zgierzanin13.07.2010 09:24
daw022 VisoR wybierając najlepszy i najgorszy mecz nie brał pod uwagę tylko tego , że na boisku nic się nie działo. Na pierwszym miejscu stoi ilość żółtych kartek i jedna czerwona oraz brutalna wręcz gra obu zespołów. Poza tym dochodzą błędy sędziego i oczywiście ilość bramek napewno nie zadowala nikogo.
VisoR felieton 1 klasa
sebastian11113.07.2010 08:56
san ma racje, nie chcę Cię obrażać ale zachowałeś się jakbyś ogl tylko dwa mecze w turnieju!
premierleague13.07.2010 00:33
Nie zgadzam się jednak z poprzednikiem...
VisoR pisz dalej ;) Przynajmniej jest co poczytać:)