aktualności
Martinez optymistycznie po klęsce z Chelsea
6:0 - taki wynik widniał na tablicy umieszczonej na stadionie Wigan, kiedy sędzia zagwizdał po raz ostatni. Drużyna Atletów w pierwszych meczach wydaje się być faworytem do opuszczenia najwyższej klasy rozgrywkowej, a trener najprawdopodobniej niedługo będzie zmuszony poszukać sobie nowej pracy. Chyba, że The Latics błysnęliby formą w kolejnym starciu, ale na to marne szanse - Tottenham na wyjeździe.
- Oczywiście, to boli. Boli przede wszystkim graczy. Musimy jednak zrozumieć powody tej porażki. Nie mogę zarzucić im braku włożonego wysiłku w grę i dobrego futbolu w pierwszej połowie - powiedział Roberto Martinez zaraz po końcowym gwizdku.
- Ten mecz był skontrastowany. W pierwszej połowie moim podopieczni zagrali nieźle, tak uważam. Gracze dawali z siebie wszystko, ale na nasze nieszczęście zrobiło się 1:0 dla rywali. Potem zrobiło się nagle 3:0, ale to było dla nas za trudne do udźwignięcia. Rezultat boli, ale nie przekłada się na widowisko. Do stanu 3:0 nasza gra była zupełnie inna niż z Blackpool - podsumował szkoleniowiec.
Reklama:
Oceń tego newsa:
Filipek22.08.2010 13:33
W 1 połowie Wigan grało dobrze.Jak równy z równym.Chyba troszeczkę ich zlekceważyliśmy Ale 2 połowa pokazała jaka jest przepaść między umiejętnościami Chelsea w Wigan.
radon22.08.2010 11:18
To może być ostatni sezon Wigan w Premier League jeśli dalej tak bezbarwnie będą grali.
KoSi_9522.08.2010 10:49
No w pierwszej połowie Wigan przycisnęło , ale Chelsea wyszła na prowadzenie i po tym poznaje się klasę zespołu.Jedna połowa meczu to za mało,trzeba grac dobrze także w drugiej , bo jeżeli straci się gaz z pierwszej to efekty są właśnie takie jak w tym meczu.