aktualności
Wywiad z Carlo Ancelottim (wrzesień 2010)
Książka zatytułowana The Beautiful Games of an Ordinary Genius" własnie ukazuje się na angielskim rynku. Włoski trener zadedykował ją swoim rodzicom: Giuseppe i Cecilii oraz swojemu koledze z lat gry na boisku, Stefano Borgonovo.
Włoski napastnik cierpi na zanikowe stwardnienie rozsiane boczne, które poczyniło wielkie spustoszenie w jego organiźmie. były piłkarz komunikuje się z otoczeniem za pomocą komputera którym steruje ruchami gałek ocznych. To właśnie na rzecz Fundacji Stefano Borgonovo ma być przeznaczony cały zysk z książki Carlo Ancelottiego.
Napisałem tę książkę, aby pokazać swoje emocje. Nie chciałem tego robić, jednak mam nadzieję, że dzięki temu pomogę w znalezieniu pieniędzy na badania nad tą chorobą. Stafano jest moim kolegą, który ma ten problem. Wszyscy musimy starać się mu pomagać, być może dzięki temu znajdziemy rozwiązanie dla jego choroby, jednak musimy działać szybko, ponieważ jego stan nie jest najlepszy. On nie może się ruszać, jedyne co potrafi to rozmawiać za pomocą oczu - opowiada 51-letni trener.
Jako piłkarz Stefano zdobył wiele bramek, choć nie grał dla zbyt wiele dla topowych klubów. Najwięcej czasu spędził w Fiorentinie, w Milanie grał tylko przez jeden sezon - mówi Ancelotti.
W półfinale Pucharu Europy w 1990 roku strzelił bramkę Bayernowi. To był dobry napastnik, który umiał zachować się wewnątrz pola karnego rywali. Nie był może szybki, za to bardzo sprytny. Jako człowiek był bardzo zabawny, lubił żartować co zostało mu do dziś, mimo tak ciężkiej choroby - opisuje swojego kolegę nasz trener.
Inną inspiracją autobiografii są rodzice Carlo, który twierdzi, że pierwsze lata życia determinują naszą przyszłość. Własnie z głębokiego dzieciństwa Ancelotti wyniósł pasję do futbolu i jedzenia.
Ta książka jest moim życiorysem, opisuję w niej swoje życie jako piłkarza i trenera, zawarłem w niej różne historie ze swojego życia. To zabawna książka, ponieważ znajdziecie w niej wiele rzeczy, jakie wydarzyły się podczas mojej kariery, relacje z moimi trenerami i kolegami z zespołów - ciągnie Włoch.
Myślę, że odpowiednio wyjaśniłem w książce, jak ważnym okresem mojego życia było dzieciństwo. Właśnie wtedy nauczyłem się dyscypliny, pasji i miłości do jedzenia. Jeśli jednak musiałbym wybrać między jedzeniem a futbolem, wskazałbym na piłkę. Oddzielam jednak te dwie rzeczy, bowiem ceremoniał jedzenia to nie tylko samo spożywanie, ale również moment relacji z przyjaciółmi i rodziną, czyli współbiesiadnikami. Nigdy nie zdarzyło mi się pójść samotnie do restauracji - mówi Carlo Ancelotti.
Przy okazji Carlo opowiedział również o swoich dobrych relacjach w Anglii z kibicami i dziennikarzami, a także swoimi bliskimi.Trener przyznaje, że może być to skutkiem jego "niefrasobliwego" stylu kierowania zespołem.
Chcę mieć dobre stosunki ze wszystkimi ludźmi, z którymi pracuję. Myślę, że respektuję zasady mediów, choć jednocześnie wiem, że wiele zależy również od odnoszonych przez zespół wyników. Weźmy Fabio Capello - on teraz ma problem, z drugiej strony jestem za tym, aby również słuchać głosów krytycznych. Czasem krytyka potrafi pomóc, choć nikt nie lubi, kiedy się go atakuje. Capello to wciąż znakomity menadżer - uważa Ancelotti.
Z pewnością sporo trudności naszemu szkoleniowcowi w pierwszym okresie kierowania Chelsea przyniosła nieznajomość języka angielskiego, zwłaszcza podczas konferencji prasowych. W ostatnich 12 miesiącach na tym polu nasz trener znacznie się poprawił.
Teraz jestem już niemal Anglikiem. Nie lubię krzyczeć, podczas całej kariery zdarzyło mi się to tylko kilka razy. Myślę, że lepiej wyrazić to co się chce poprzez tłumaczenie, nie krzyk. Teraz, po roku czasu, mam bardzo dobre stosunki z moimi piłkarzami. Ja rozumiem ich a oni mnie. Jeśli będziesz przez cały czas krzyczeć, nikt cię nie będzie słuchał - zaznacza trener.
Pierwszy sezon w Anglii okazał się wyśmienitym początkiem dla trenera, który dał Chelsea pierwszy w historii Dublet. Sam szkoleniowiec nie zamierza jednak na tym poprzestać i stawia na ciągły rozwój - zarówno własny, jak i piłkarzy.
W futbolu jest wiele rzeczy, wiele szczegółów, które zawsze można szlifować. Każde doświadczenie może dać Ci możliwość poprawy. Miałem dobre doświadczenia zanim tu przyszedłem i myślę, że dzięki nim ja sam jestem lepszy. Nie ma wielu różnic między Włochami a Anglią, ale myślę, że angielscy piłkarze mają lepszą mentalność, oni bardzo ciężko na co dzień pracują na treningach - twierdzi Ancelotti.
W ostatnim tygodniu korzystając z przerwy reprezentacyjnej, trener Chelsea trafił do Szwajcarii, gdzie miało miejsce Forum Elity Trenerów UEFA. Oprócz Carlo zjechali tam również m.in. Jose Mourinho, Claudio Ranieri, Didier Deschamps, Sir Alex Ferguson i Pep Guardiola.
Rozmawialiśmy o wszystkim - o regułach, o piłkach, o różnicach między Ligą Mistrzów a Mistrzostwami Świata. To był dobry moment, aby poprawić relacje z innymi menadżerami, zwłaszcza tymi z najwyższej półki. Po tym wszystkim poszliśmy do baru i dyskutowaliśmy już jak prawdziwi kibice piłki nożnej. To było zabawne - śmieje się Włoch.
Reklama:
Oceń tego newsa:
superLAMPARD14.09.2010 21:08
oo carlo mnie mile zaskoczył
Nieznany10.09.2010 02:25
Talent, doświadczenie, urok i do tego wielkie serce. Carlo już nic nie brakuje aby wyróżniać się na tle największych.
Ale ja w 100%-ach nie jestem jeszcze do niego przekonany. To głupie ale muszę pooglądać go w Chelsea jeszcze z 2-3 miesiące potem ogólnie wystawie ocenę. Chociaż jak do tej pory i tak zrobił wszystko w nadmiarze.
Powodzenia.
lampardlegend09.09.2010 20:33
Świetny człowiek, świetny trener i świetny przyjaciel dla Carlo za to co robi dla nas, kibiców i dla swoich przyjaciół. To jeden z najwspanialszych gestów jaki mógł zrobić
Janczar09.09.2010 16:58
Chyba dobroć ludzi z Chelsea nigdy nie przestanie mnie zadziwiać ;D
greg09.09.2010 12:42
Jestem zaskoczony tym, że dochód z książki trafi do fundacji - wspaniały gest Carlo, zwłaszcza, że ze Stefano grał tylko rok w Milanie
Książka jest pisana błyskotliwym językiem, sporo w niej humoru, szkoda że Carlo jest tylko rok w Chelsea, bo pewnie więcej tam o Milanie. Ciekawe czy to wyjdzie w Polsce
Nawrot09.09.2010 11:47
Szkoda mi kolegi Ancelotiego :( Kiedyś piłkarz wysportowany a teraz prawie a nawet jak roślina. Brawa dla Anceloteigo za to że cały dochód poświęca na fundację a nie bierze tego do własnej kieszeni.