Ramires: Poradnik przetrwania

Adaptacja Ramiresa w Premiership nie wygląda najgorzej, choć niektórzy są zwiedzeni jego grą. Sam pomocnik uważa, że prawdziwym testem na przetrwanie będzie dla niego sobotni mecz z Manchesterem City.

'Citizens' latem dokonali bardzo kosztownych transferów i od trzech lat zmierzają w stronę Ligi Mistrzów, choć jak dotąd jeszcze nie dane im było posmakować udziału w tych elitarnych rozgrywkach.
Ramires mógł zasięgnąć języka co do samego zespołu od swoich reprezentacyjnych kolegów: Robinho i Elano i twierdzi, że prędzej czy później ten zespół będzie liczył się w walce o najwyższe laury.

Oczywiście, podobnie jak cały świat śledzę poczynania Manchesteru City z uwagi na ich kosztowne inwestycje w znanych piłkarzy. Obecnie mają bardzo silny wyjściowy zespół, w którym każdy z zawodników jest równocześnie reprezentantem swojego kraju. Wszyscy ci piłkarze są wartościowymi zawodnikami, więc stać ich na wiele - twierdzi nasz pomocnik.

Mecz z City będzie ciężkim zadaniem z uwagi na fakt, że rozegrany będzie na ich stadionie przy udziale ich kibiców, jednak wszyscy w Chelsea wierzymy, że jesteśmy w stanie wywieźć stamtąd trzy punkty - twierdzi Ramires.

Brazylijczyk zwraca uwagę na Patricka Vieirę, który był jego idolem z okresu dziecięcego, na którym mocno chciał się wzorować.

Piłkarze zawsze marzą o tym, aby kiedyś zagrać przeciwko swoim bohaterom, a ja mam szansę na grę przeciwko Vieirze. To wielka szansa, ale niezależnie od tego czy usiądę na ławce, czy też pokażę się na murawie mam nadzieję, że okażemy się lepsi od rywala - wyjaśnia pomocnik.

Ramires jak dotąd trzy razy pokazał się na angielskich boiskach i wydaje się, że fizyczny sposób gry nie okazał się dla niego barierą nie do przeskoczenia.
Tak jak mówiłem na mojej pierwszej konferencji prasowej, przykładam wielką wagę do ciężkich treningów. Faktycznie ciężko pracuję i to jest to, co zamierzam kontynuować.

Nastawiłem swoją głowę na słuchanie każdej wskazówki, jakiej mi udzielają pracownicy i koledzy, wszyscy, którzy są tu dłużej niż ja - kończy Brazylijczyk.