aktualności
Ivanovic ostrzega Chelsea przed Spartakiem
Ivanovic przed przeprowadzką do Chelsea (2008 rok) był piłkarzem lokalnego rywala Spartaka - Lokomotiwu Moskwa. Jak się okazuje, serbski defensor wciąż obserwuje rozgrywki rosyjskiej ligi w towarzystwie Jurija Żirkowa.
Od czasu mojej przeprowadzki Spartak to zupełnie inny zespół. Wiem co się tam dzieje m.in. dzięki Jurijowi, on wciąż opowiada o rosyjskim futbolu. Mimo, że przeprowadziłem się tutaj nadal znam wyniki tej ligi i nowych piłkarzy którzy tam trafili. Oglądam mecze z Żirkowem - to on opowiada mi o zawodnikach, których nie znam - rozpoczyna Ivanovic.
Spartak zmienił prawie cały wyjściowy skład, mają teraz wielu młodych zawodników, którzy chcą się sprawdzić. Najbardziej niebezpieczni są oczywiście Brazylijczycy - twierdzi nasz defensor.
Branislav będzie więc zadowolony, że ze spotkania kontuzja wyeliminowała grającego dla Spartaka Brazylijczyka Alexa, którego zastąpi najpewniej jego rodak - Ari. 24-latek strzelił dwa gole w meczu z Żyliną, zdobył też bramkę w ostatnim ligowym spotkaniu Moskwian.
Do gry w szeregach Spartaka wraca jednak Welliton, który jest najlepszym strzelcem swojego zespołu, mającym na koncie 16 bramek w 18 meczach.
Obecnie w Rosji trwa publiczna dysputa na temat oddanie mu obywatelstwa tak, aby wzmocnił kadrę Dicka Advocaata.
Mecz w Moskwie będzie miał kluczowe znaczenie jeśli chodzi o awanse z grupy. Jeśli wygramy, mamy prawie 100 procent szans na wyjście z grupy, ale to będzie trudne spotkanie - twierdzi 26-latek.
Spartak wygląda całkiem dobrze, a każdy zespół jaki z nimi grał na poziomie europejskim wie, jak trudno z nimi wygrać, zwłaszcza na ich terenie. Wygrali już swoje dwa mecze fazy grupowej, w tym ten w Marsylii, więc podejdą do meczu z nami bez żadnej presji - uważa Ivanovic.
Choć Serb nie wziął udziału w finale Ligi Mistrzów na Łużnikach, całkiem nieźle zna ten stadion, wyłożony sztuczną murawą.
Pamiętam, jak z Lokomotiwem grałem przeciwko Spartakowi, Torpedo i CSKA Moskwa. Zawsze to były ciężkie mecze i tym razem będzie tak samo tym bardziej, że brakuje nam kilku kontuzjowanych graczy - kończy Ivanovic.
Reklama:
Oceń tego newsa: