aktualności
Terry: Od ataku do defensywy
Ostatnią bramkę Chelsea straciła na własnym stadionie w kwietniu, kiedy to John Carew zdobył dla Aston Villi jedynego gola w meczu zakończonym naszą wygraną 7:1.
Mecz z Wolverhampton był 450 występem Johna Terry'ego dla Chelsea, jednakże może być on zadowolony, że po trudnym pojedynku jego zespół zachował kolejne czyste konto.
Wspaniale, że zaliczyłem tak wiele występów dla klubu. Jestem dumny, że zagraliśmy przez ten czas kilka wspaniałych spotkań, zwłaszcza tych na naszym stadionie. Jesteśmy całością, bronimy się poczynając od linii ofensywnej. Każdy piłkarz wraca na swoją połowę i pomaga w defensywie, to dla nas bardzo ważne - mówi angielski obrońca.
Bronimy się znakomicie, można zaobserwować, jak Essien czy Malouda wracają do tyłu i podwajają krycie, pomagając Bosingwie czy Cole'owi. To dla nas bardzo ważne. Mikel dobrze sobie radzi, Petr Cech pokazuje doskonałe parady. Bronimy się już od frontu i robimy to całą drużyną - podkreśla Terry.
Mecz z Wolverhampton nie był łatwy, goście nieoczekiwanie oddali więcej strzałów na naszą bramkę niż gospodarze na bramkę rywala. Nawet druga bramka, jaką strzelił Salomon Kalou na 10 minut przed końcem meczu nie zabiła gry, bowiem Wilki wciąż atakowały.
Terry przyznał, że taki a nie inny obraz meczu wynikał ze zmęczenia po rozegranym w środku tygodnia spotkaniu Ligi Mistrzów ze Spartakiem.
Tak właśnie myślałem, ze będzie to bardzo ciężkie spotkanie. Wilki stworzyły sobie kilka dobrych szans, ale kiedy my strzeliliśmy drugą bramkę myślałem, że będzie po meczu. Zabawne, bowiem po starciu w Moskwie każdy z naszych piłkarzy podkreślał, że czuje się znakomicie pod kątem fizycznym, a jednak pojedynek z Wolverhampton nie był porywającym widowiskiem. Niezależnie od tego ważne są trzy punkty - uznał kapitan Chelsea Londyn.
Jednym z mocniejszych akcentów sobotniego meczu był powrót na boisko w podstawowym składzie po rocznej przerwie Jose Bosingwy. Terry zachował sporo ciepłych słów pod jego adresem.
Jose miał kilka doskonałych dośrodkowań, kilkukrotnie też sam był bliski zdobycia bramki. On ma wielki charakter, dobrze jest zobaczyć go z uśmiechem na twarzy z powrotem w zespole. Oczywiście mamy wiele opcji, znakomicie podczas jego nieobecności spisywał się Paulo Ferreira, jednak to ważne, aby wracali do nas kontuzjowani gracze.
Wzmocniliśmy się powrotem Essiena, teraz mamy Bosingwę - oczywiście wszyscy obecnie czekamy na powrót Lamparda - kończy John Terry.
Reklama:
Oceń tego newsa:
Nieznany26.10.2010 06:06
Jak JT będzie grał do 40-stki o której wspominał Carletto to ten rekord zostanie poprawiony i to nie raz. Świetnie gra. Jeśli chodzi o jego profesjonalizm to jako piłkarz jest wzorem do naśladowania dla każdego, nie tylko dla młodych.
greg25.10.2010 15:57
Niezły jubileusz dla Terry'ego! A mecz z Wilkami faktycznie nie powalał - jeśli to kwestia zmęczenia po Spartaku, to wybaczamy i mamy nadzieję, że w następnym będzie sto razy lepiej!
Blackburn powinniśmy pojechać z 5:0, żeby podreperować statystyki