aktualności
Wywiad z Rayem Wilkinsem (październik 2010)
Asystent Carlo Ancelottiego przyznaje, że niedawne wpuszczenie na boisko debiutującego Josha McEachrana budzi w nim nostalgiczne wspomnienia. To właśnie 37 lat temu w październikowy dzień swój debiut miał także Ray Wilkins, który zagrał jako rezerwowy w meczu przeciwko Norwich City.
Podobnie jak Josh, Ray miał wówczas 17 lat, i choć Chelsea wówczas broniła nie mistrzostwa, ale dwunastego miejsce w lidze, to jednak dane mu było grać wśród dzisiejszych legend zespołu, jak Peter Bonetti, John Hollins, Alan Hudson i Peter Osgood.
Kiedy jesteś bliski debiutu to jest to dla ciebie ekscytujący czas. Stwierdzenie, że solidaryzuję się z Joshem, to może zbyt dużo powiedziane, ale pamiętam te nerwowe napięcie. Jestem zachwycony Joshem, cieszę się, że nie pokazał zbyt wiele nerwowości. To wspaniała sytuacja, kiedy jako wychowanek klubu możesz zadebiutować w pierwszym składzie - mówi drugi trener.
Tak jest w przypadku wszystkich tych młodych chłopaków, którzy mieli swój debiut w tym czy ubiegłym sezonie. Kibice z miejsca ich pokochali. Reakcja stadionu to coś, co zawsze miło widzieć - ciągnie Wilkins.
Myślę, że kibice Chelsea zawsze będą wspierać młodych piłkarzy, którzy są wychowankami Akademii. W latach 70-tych klub miał huśtawkę, zaliczał dołki i górki, ale to była dobra zabawa i zawsze miło było w sobotę pograć sobie z kolegami. Nie miałem wrażenia, że wskoczyłem do zespołu, który niebawem miał się zmienić tym, że opuściło go trzech czy czterech kluczowych zawodników - wspomina były pomocnik Chelsea.
To było 37 lat temu! Uważam, że to straszne! Mam mocne wspomnienia z mojego debiutu. Widzę siebie, jak zbliżam się do Davida Webba, pamiętam jak podałem piłkę Peterowi Osgoodowi. Bardzo mi się to podobało. Wtedy nie było jeszcze East Stand, ta trybuna była dopiero w trakcie budowy - opowiada Ray Wilkins.
Debiut pomocnika był udziałem kontuzji Webba, który opuszczał boisko na noszach. Wówczas eksperymentalnie mecz przeprowadzono w piątek, jednak ten dzień nie zyskał przychylności kibiców - mecz z Norwich oglądało tylko 21 tysięcy kibiców.
Czym różnił się futbol lat 70-tych od obecnego?
Myślę, że największą różnicą jest to, jak wówczas wyglądała murawa. To nie była trawa, to była ziemia! Dziś każdego weekendu chłopcy biegają po niemal golfowej murawie.
Dobre boiska jakie znamy z dzisiejszych czasów to fantastyczna sprawa. Możliwość utrzymania trawy przez cały rok i gra na niej to zbawienie dla bioder piłkarzy, ich kolan i pleców. Fakt, że nie myśli się już o powrocie do syntetycznych podłoży jest znakomita rzeczą - mówi Wilkins.
Nowe nawierzchnie wyglądają dobrze, ale nie sądzę aby gra co tydzień na nich była dobra dla zawodników. Osobiście kochałem sztuczną nawierzchnię zwłaszcza na początku sezonu, była tak zielona, jednak obecnie jestem zadowolony, że z niej zrezygnowano.
W latach mojego debiutu Chelsea znana była przede wszystkim jako zespół grających trenerów. Ken Shellito szkolił młodzików, Dario Gradi rezerwy a Dave Sexton pierwszy team - oni zawsze zachęcali nas do gry. Później opuściłem na długi czas Chelsea i nie wiem, jaką piłkę grał zespół, ponieważ nie było mnie w kraju - wspomina asystent Carlo Ancelottiego.
Stadion jaki mamy obecnie nie ma nic wspólnego z tym, co było w 1973 roku. Tu jest wspaniała atmosfera, kibice są umiejscowieni blisko samego boiska, myślę, że ludzie są zadowoleni z tych zmian. Kiedy w przeszłości było tu 10 -12 tysięcy ludzi, to nie był najlepszy klimat do gry - wyjaśnia Wilkins.
Chłopcy, którzy szkolą się w naszej Akademii są uczeni zupełnie innych rzeczy niż my, kiedy tu byliśmy uczniami, jednak zasada jest jedna - musisz przejść przez rezerwy i mieć nadzieję, że zrobiłeś to na tyle dobrze, aby znaleźć się w pierwszym zespole - twierdzi trener.
Ta zasada nigdy nie ulegnie zmianie, jednak obecnie staramy się zintegrować więcej młodych graczy z treningami pierwszego zespołu. To dla nich świetna rzecz, dzięki temu poznają gwiazdy naszego teamu i wiedzą co jest potrzebne do gry w pierwszym zespole - kończy Ray Wilkins.
Reklama:
Oceń tego newsa:
admin28.10.2010 16:06
Pomyśleć, że tak szybko upływa czas...