aktualności
Ancelotti: Kluczowa pierwsza bramka
Pierwsza połowa spotkania była wyrównana, na pierwszą bramkę musieliśmy czekać do drugiej odsłony meczu. Nicolas Anelka zdobył ją trzy minuty po jej rozpoczęciu. Kolejne dołożyli Didier Drogba i Branislav Ivanovic, zaś honorowe trafienie dał rosyjskiemu klubowi Nikita Bazhenov.
Wszyscy zawodnicy rozegrali dobry mecz. W pierwszej połowie mieliśmy trochę trudności, jednak drugą zagraliśmy lepiej. Kluczem do naszego wyniku był Nicolas Anelka, który strzelił fantastyczną bramkę. To był najważniejszy gol tego wieczoru - mówił po meczu Carlo Ancelotti.
Myślę, że Nico jest szczęśliwy. On jest tym samym zawodnikiem co w ubiegłym roku, nic się nie zmieniło. On ma doświadczenie, umiejętności i szybkość. Uważam, że to najlepszy moment jego kariery.
Zaczęliśmy dobrze, mieliśmy kontrolę nad wydarzeniami, dobra kombinację w ataku, jednak nie udawało nam się zdobyć bramki. Pod koniec pierwszej połowy traciliśmy piłkę a nasze zaufanie podupadło. Oczywiście naszym planem było rozpocząć mecz z kopyta i szybka gra przez 90 minut. To jednak założenia, ale przebieg meczu często je weryfikuje - wyjaśnia trener Chelsea.
Po przerwie Chelsea zaczęła grać znacznie lepiej, jakie więc słowa padły w szatni?
Nie mówiłem nic specjalnego. Powiedziałem, że w ostatnich 15 minutach pierwszej połowy straciliśmy kontrolę nad grą, ponieważ brakowało podań. Poprosiłem piłkarzy, żeby spróbowali znów przejąć tę kontrolę.
Zdobyte trzy punkty dają Chelsea awans do fazy pucharowej Ligi Mistrzów, choć dopiero kolejne spotkania z Żyliną i Marsylią dadzą odpowiedź, czy Londyńczycy wyjdą z grupy na pierwszym miejscu.
Przed nami jeszcze długa droga. Ważne jest aby dobrze ją zacząć i awansować z pierwszej lokaty. Decydujące będą mecze w lutym i marcu. Musimy być gotowi, teraz mamy dobry moment. Obyśmy uniknęli kontuzji i zachowali tego ducha na luty i marzec.
Finał Ligi Mistrzów odbędzie się na Wembley. Czy zobaczymy tam Chelsea?
Każdy z nas ma tę motywację. Finał jest w Londynie a jeszcze nigdy londyński zespół nie cieszył się ze zdobycia tego trofeum. To wszystko może wpłynąć na naszą mobilizację.
Nie jestem Anglikiem, ale pracuję dla Chelsea i czuję to, co dzieje się w klubie, więc finał w Londynie wpływa motywująco i na mnie i na zagranicznych piłkarzach. Nie ma presji, Liga Mistrzów to jeden z najlepszych turniejów na świecie, chcemy się nim cieszyć. Naszym pierwszym celem jest awans z pierwszego miejsca, a kolejnym - ostateczne zwycięstwo w finale. Mamy możliwości, mamy motywację, siłę, moc, ale czasem trzeba jest mieć także szczęście - kończy Carlo Ancelotti.
Reklama:
Oceń tego newsa: