aktualności
Chelsea i Mourinho z rekordami !
Od pobicia rekordu ligi angielskiej rozpoczęła nowy sezon Chelsea. Wicemistrzowie Anglii pokonując dziś na Stamford Bridge Birmingham (3:2) ustanowił rekord 64 meczy bez porażki na swoim stadionie, poprawiając osiągnięcie Liverpoolu z lat 1978-1981
Chelsea pobiła rekord Liverpoolu, który między lutym 1978 a styczniem 1981 pod wodząc legendarnego trenera Boba Paisleya nie przegrał na Anfield Road 63 spotkań.
"The Blues" są niepokonani w Premier League na Stamford Bridge, od kiedy do klubu latem 2004 roku przeszedł Mourinho. Ostatni raz ulegli u siebie Arsenalowi, kiedy zespół prowadził jeszcze Claudio Ranieri.
Wszyscy jesteśmy dumni z tego rekordu. Ale jeszcze bardziej cieszy nas to, że udało się go przypieczętować zwycięstwem. Co to byłoby za party, gdybyśmy zremisowali 0:0? Byłaby stypa - stwierdził po swojemu Portugalczyk, którego rekord jest jeszcze lepszy niż Chelsea. Mourinho nie przegrał przed własną publicznością od 99 spotkań! Ostatni raz w 2002 roku.
Prowadziłem wówczas FC Porto, a przegraliśmy z z Beira Mar tylko dlatego, że musieliśmy kończyć spotkanie w dziewiątkę. Czerwone kartki dostali wówczas Ricardo Carvalho i Deco - wspominał na konferencji prasowej dzisiejszy szkoleniowiec Chelsea Londyn.
Osobisty rekord Portugalczyk będzie mógł pobić 25 sierpnia w spotkaniu z Portsmouth.
Mam nadzieję, że mój przyjaciel Harry Redknapp nie zrobi mi tego, nie przerwie mi passy. Byłoby wspaniale przekroczyć barierę 100 meczów bez porażki - powiedział Mourinho.
Ten rekord znaczy dla klubu o wiele więcej niż dla mnie. Kiedy Liverpool ustanawiał swój rekord, zawdzięczał go Kenny'emu Dalglishowi, Alanowi Hansenowi, Philowi Nealowi i innym piłkarzom, którzy stali się legendą. Dziś najlepszy wynik należy do Chelsea i takich piłkarzy jak John Terry, Frank Lampard i wszyscy pozostali, którzy przyczynili się do jego ustanowienia i tym samym przechodzą do historii. Także tych, których dziś już nie ma z nami, jak Eidur Gudjohnsen czy Damien Duff. Chwała im wszystkim. Ja jako trener mogę tylko czuć się szczęściarzem, że dane mi było prowadzić ich do tych sukcesów i być częścią tej przygody - mówił Portugalczyk, który ze spokojem czeka na pierwszą porażkę na Stamford Bridge.
Żadna seria nie trwa wiecznie. Ktoś tu kiedyś przyjedzie i w końcu nas pokona. Najważniejsze jest to, żeby drużyna, nie przegrała u siebie następnego meczu po tej przyszłej porażce - zakończył.
Reklama:
Oceń tego newsa: