aktualności
Wywiad z Salomonem Kalou (kwiecień 2011)
Na barkach Salomona Kalou spoczywa ogromny ciężar troski, który nie ma nic wspólnego z ostatnim, przegranym przez Chelsea meczem ćwierćfinału Ligi Mistrzów z Manchesterem United. Napastnik ma większe, osobiste zmartwienie - chodzi o rodzinę i przyjaciół, którzy znajdują się w samym środku będącej na progu wojny domowej Wybrzeża Kości Słoniowej.
Gwałtowne wydarzenia w ojczyźnie Kalou rozpoczęły się już w listopadzie ubiegłego roku po prezydenckich wyborach i trwają do dziś. Tysiące ludzi straciło życie, a telewizje przekazują wstrząsające obrazy ulicznych walk w Abidżanie, gdzie znajduje się m.in. ojciec Salomona - Antoine.
Bardzo trudno jest mi wychodzić na boisko, nie myśleć o tych ludziach, umierających na ulicach, nie myśleć o tym, że moi przyjaciele nie mają co jeść, że mój ojciec nie ma pomocy. Boję się każdego dnia. Myślę o tym bardziej niż o czymkolwiek innym. Jeśli jest jakakolwiek szansa na kontakt, biegnę do telefonu, czekam na nowe wieści, to mój główny priorytet. Chcę być pewien, że moja rodzina jest bezpieczna - rozpoczyna wywiad Salomon Kalou.
Moja mama i pięć sióstr opuściły miasto na kilka dni przed rozruchami. Kiedy graliśmy mecz kwalifikacyjny do Pucharu Narodów Afryki z Beninem w Ghanie w ubiegłym miesiącu byli na stadionie, a następnie przenieśli się do Togo. Chcą tam pozostać do unormowania się sytuacji. Mój ojciec miał zrobić to samo, ale w dniu kiedy miał wyjechać, to wszystko się rozpoczęło - wyjaśnia piłkarz.
Kalou przyznaje, że jest szczęściarzem, mogąc zapewnić schronienie swojej rodzinie w Togo, jednak czuje się bezsilny jeśli chodzi o sytuację swojego ojca, z którym od trzech dni nie miał kontaktu.
To ludzie z zewnątrz powinni zaangażować się w pokojowe negocjacje, dostarczyć ludziom żywność i wodę. Nawołuję do pomocy cywilnej ludności. Jeśli będzie zależało ci, aby jedna strona wygrała a druga przegrała, to nigdy tego nie zatrzymasz. Będziesz walczył do końca, a kiedy on nadejdzie, co pozostanie tym ludziom? Dzieciaki, które widziały ginących ludzi, wojnę - ile lat będą potrzebowały, aby się z tego otrząsnąć?
Cóż, można powiedzieć, że futbol stał się dla Salomona w tych miesiącach próbą ucieczki od ponurych myśli, nic dziwnego, że naszemu graczowi zależy na grze, nie zaś na przesiadywaniu na ławce rezerwowych tak jak miało to miejsce w ćwierćfinale Ligi Mistrzów.
Fakt, że nie mógł pomóc swojemu zespołowi jest tym trudniejszy do zaakceptowania, że ze wszystkich napastników Chelsea w tym sezonie ma najlepsze statystyki skuteczności. w stosunku do minut spędzonych na boisku.
To mówi samo za siebie. Myślę, że piłkarz może stać się wielki tylko wówczas, kiedy tydzień w tydzień gra na murawie i ma okazję, aby pokazać swoje umiejętności. Jeśli byłbyś kimś w pokroju Messiego i przesiadywałbyś na ławce rezerwowych, nikt nie dostrzegłby jak jesteś dobry.
Przez cały swój okres, jaki jestem w Chelsea w zespole było mnóstwo wielkich nazwisk a to przeszkadzało menadżerom, aby wrzucić mnie do pierwszej jedenastki. Rozumiem to, ponieważ przyszedłem tu jako młody zawodnik, a w tak wielkim klubie musisz bić się o swoje miejsce. Mimo wszystko spędziłem tu pięć lat, w ciągu których strzeliłem 50 bramek, a kilku zawodników z głośniejszymi nazwiskami jakich tu mieliśmy nie zdołało tego osiągnąć. Myślę, że kibice doceniają mój wkład w zespół - mówi Salomon Kalou.
Faktycznie, można rzucić nazwiskami o jakich mówi zapewne Salomon, aby zilustrować jego punkt widzenia: Hernán Crespo, Andriy Shevchenko, Mateja Kezman, Claudio Pizarro. Kuszącym pytaniem jest to, czy znajdzie się na tej liście również nazwisko Torresa, jednak sam Kalou twierdzi, że cieszy się z tego transferu.
Pojawienie się Torresa jest dla mnie korzystne, ponieważ teraz mogę grać na mojej nominalnej pozycji - za napastnikiem. To jest miejsce, w którym grałem przed przyjściem do Chelsea. Grałem wspólnie z Fernando w meczu z Manchesterem City, uważam, że wyszło bardzo dobrze. Stwarzaliśmy sobie szanse i dobrze poruszaliśmy się po boisku.
We wspomnianym meczu Chelsea wygrała 2:0, jednak było to pierwsze spotkanie od siedmiu meczów, w którym Kalou znalazł się w pierwszej jedenastce.Co może zrobić, aby zmienić ten stan rzeczy?
Myślę, że powinienem porozmawiać z ludźmi z klubu i sprawdzić jakie jest ich stanowisko. To frustrujące, że nie sięga się po ciebie, kiedy grasz lepiej niż inni. Rozmawiałem z Carlo Ancelottim, on rozumie moją sytuację. Wie co czuję, ponieważ sam był piłkarzem.
Cały czas biję się z myślami o odejściu z klubu. Moim celem jest regularna gra. Jestem pewien, że poprawiłbym tym swoje statystyki. Myślę że o tym wiedzą i ludzie i klub, stąd nie będzie chciał pozwolić mi odejść. Wierzę, że nadchodzi mój czas w Chelsea, ale jeśli nie zdarzy się to w tej drużynie, niech będzie to mój czas w innym zespole. Mimo wszystko nawet kiedy nie jestem szczęśliwy, że nie gram, nie pokazuję negatywnych emocji. Być może powinienem czasem pokazać więcej wściekłości - dobrze, kiedy menadżer wie, że piłkarz jest zdenerwowany brakiem występów. Ja zwykle jestem spokojny, więc ludzie myślą, że niezależnie od minut spędzonych na boisku czuję się szczęśliwy. W tym przypadku jednak tak nie jest - tłumaczy Salomon Kalou.
Piłkarz WKS ma faktycznie pogodną naturę, przez co jest tak lubiany przez swoich kolegów, popularny nie tylko w zespole, ale i u samego Romana Abramowicza.
Tak, oni wiedzą, że nigdy nie narzekam, nigdy się nie skarżę, nie stwarzam problemów mogących zepchnąć klub w dół. Większość niezadowolonych graczy robi szalone rzeczy podczas treningów, nie ćwiczy najlepiej. Myślę, że za to szanują mnie inni.
W zremisowanym 1:1 meczu ze Stoke City Kalou wszedł na murawę z ławki rezerwowych po raz 94.
To trochę tak, jakby zdobyć model z plastiku. Nie chcę być wiecznym rezerwowym, chcę mieć realny wpływ na grę zespołu, chcę być jego ważną częścią, ponieważ wiem, że mnie na to stać. Pragnę jednej rzeczy - regularnej gry, zdobyć w nich rytm i swoja pewność. Tylko wówczas masz szansę pokazać, na co cię stać. Jeśli grasz 20 minut i zmieniasz mecz, równie dobrze możesz zrobić to przez 90 minut.
Warto zauważyć, że w meczu z Blackpool w ubiegłym miesiącu wygranym przez Chelsea 3:1 to właśnie ściągnięty z ławki rezerwowych napastnik Chelsea otrzymał miano Piłkarza Meczu za wykreowanie dwóch bramek. Butelkę szampana za ten wyczyn piłkarz trzyma w swoim salonie obok innych pamiątek: podpisanej prez kolegów piłki za hat-tricka ustrzelonego w meczu ze Stoke City rok temu, butów Usaina Bolta, obrazu Diego Maradony, oraz podpisanej rękawicy Muhammada Ali'ego.
Na koniec Kalou wraca znów do sytuacji w swoim kraju:
Trzeba zakończy tę wojnę. To czym się martwię to to, aby mja rodzina nie cierpiała a kraj nie został zniszczony. Nie zajmuje się tym, kto dojdzie do władzy, moją główną troską jest pokój.
Reklama:
Oceń tego newsa:
Sluzer07.07.2011 22:32
lp
OlekChelsea25.04.2011 14:54
rekawiczki salomona haha
erdeka12.04.2011 11:31
czy ja wiem czy taki lepszy..
Ratattuj300509.04.2011 18:35
Kalou jest lepszy od Anelki
M3F1U09.04.2011 14:33
chciałbym żeby kalou został u nas i powinien dostawać wiecej szans od carlo
pieczarka1209.04.2011 13:15
On powinien grać od początku z Wigan...
fanka201109.04.2011 12:29
liczę że dzisiaj wyjdzie kalou anelka na wigan
mikuś09.04.2011 11:52
Dokładnie! Dziś Salomon albo Anelka w duecie z Torresem.
redaktor09.04.2011 11:51
Salomon to dobry rezerwowy drybler.
DavidLuiz09.04.2011 11:09
A ja mam nadzieję, że dzisiaj zagra od pierwszej minuty.