Desailly: To był dobry czas na pożegnanie Carlo

W sporym wywiadzie udzielonym portalowi goal.com, Marcel Desailly przeanalizował wakat na trenerskim krześle Chelsea Londyn a także wskazał konieczność zakupu przez londyńczyków kreatywnego pomocnika w stylu Kaki czy Wesley'a Sneijdera.

Były gracz Chelsea przyznał, że w miejscu zwolnionego Carlo Ancelottiego chętnie zobaczyłby któregoś z dawnych piłkarzy londyńczyków, choć zdaje sobie sprawę z tego, że najprawdopodobniej zespół w przyszłym sezonie zostanie poprowadzony przez bardziej znane trenerskie nazwisko.

Byłoby wspaniale zobaczyć na ławce trenerskiej Zolę czy Deschampsa, czyli dawnych piłkarzy Chelsea, jednak prawdopodobnie szkoleniowcem zostanie ktoś o wiele bardziej doświadczony, który zniesie większą presję, niż Carlo Ancelotti. Chciałbym zobaczyć któregoś z ex-zawodników Chelsea, jednak czy poradziliby sobie z piłkarzami światowej klasy, jacy grają w The Blues? Nie wiem - dywaguje Marcel Desailly.

Jestem przekonany, że pożegnanie Ancelottiego było świetną decyzją klubu. On zrobił dla zespołu całkiem dużo, jednak to był dobry czas, aby odszedł. Jeśli zostałby zdymisjonowany rok temu, po zdobyciu ligi i Pucharu Anglii, mógłby mieć pretensje, ale w obecnym sezonie nie udało mu się nic wygrać.

To czego potrzebuje Chelsea, to zawodnika mogącego służyć jako pomost między napastnikami a pomocnikami. On musiałby umieć iść naprzód i zdjąć presję z Lamparda i Essiena. Kogo widzę w tej roli? Kakę lub Sneijdera - dodaje były gracz Chelsea.

Londyńczycy musza też nauczyć się większej konsekwencji jeśli chodzi o mecze w sezonie. Gdyby Chelsea porónać z Manchesterem United pod kątem odporności na stres, to ekipa Fergusona nie szaleje, ciężko pracuje i pokazuje za każdym razem swoją wydajność. Kiedy Chelsea przegra dwa lub trzy spotkania z rzędu, zaczynają się spore problemy. Alex to bardzo silny facet, właśnie dlatego londyńczycy potrzebują równie doświadczonego coucha - twierdzi Desailly.

Manchester United jest silny i bardzo pewny siebie, jednak myślę, że przegrana w finale Ligi Mistrzów będzie dla nich wielkim ciosem, stąd ich piłkarze pojadą na urlop nie jak zwycięzcy Premier League, ale jako zawodnicy, którzy poddali się Barcelonie. Kibice zaakceptowali to, że Katalończycy byli po prostu lepsi, nie wiem jednak, czy zrobili to sami piłkarze. Może wpłynie to niekorzystnie na Giggsa czy Evrę, którzy spodziewali się niezapomnianej nocy - twierdzi 42-latek.

Przyszły sezon? Myślę, że walka będzie otwarta. Wszyscy czekają na Manchester City, aby pokazał swą siłę. Czekamy tez na powrót do formy Liverpoolu. Pod ręką Beniteza byli mocni taktycznie i technicznie. Myślę, że sprawa tytułu nie będzie tylko walką Manchesteru United i Chelsea. Zobaczymy jak przejdzie okno transferowe Arsene Wenger, zobaczymy, na kogo pieniądze wyda Liverpool i City. To będzie bardzo otwarty sezon - kończy Desailly.