aktualności
Czeski Terminator Petr?
Petr Cech przyznał, że po zderzeniu jakiego doznał podczas meczu z Fulham z Orlando Sa, obawiał się poważnej kontuzji czaszki. Choć medycy szybko wykluczyli poważniejszy uraz, to jednak incydent przywołał koszmarne wspomnienia sprzed pięciu lat, kiedy czeski bramkarz byl bliski śmierci na boisku po uderzeniu w głowę przez Stephena Hunta.
Impet przy zderzeniu z Orlando zachwiał moją głową, która zachowała się jak po uderzeniu prawym sierpowym. Myślę, że mój hełm przejął na siebie większość siły tego zderzenia, a po szybkim zabiegu fizjoterapeuty poczułem się już lepiej - na tyle, że dograłem na boisku do końca pierwszej połowy tego meczu - mówi Petr Cech.
Kiedy jednak tylko znalazłem się w szatni poczułem, że coś jest nie tak. Kiedy usiadłem nie byłem w stanie wstać. Nie widziałem wyraźnie, trudno było mi określić odległość. Okazało się, że mam wstrząśnienie mózgu a moja głowa nie pracuje tak jak powinna.
Nie było sensu wychodzić na drugą połowę meczu, a wręcz byłoby to głupie. Pojechałem prosto do szpitala na prześwietlenia. Po tym co przeszedłem w przeszłości nikt nie chciał ryzykować, choć to normalna procedura dla każdego piłkarza. Na szczęście wszystko było OK. Następnego dnia czułem ból głowy, ale już w piątek byłem w stanie wrócić do treningów i wystąpić w sobotnim spotkaniu przeciwko Swansea - opowiada bramkarz Chelsea.
Jeszcze rano w sobotę mój występ stał pod znakiem zapytania, decyzję pozostawiliśmy po dokonaniu rozgrzewki. Jeśli poczułbym coś nie w porządku, miał zagrać inny zawodnik, na szczęście wszystko było OK.
Nasz bramkarz przyznaje, że o jego zdrowie bardzo martwi się żona Martina.
Na szczęście moja żona opiekowała się w środę wieczorem dziećmi i nie była na meczu. Powiedziała mi później, że była zadowolona nie musząc tego przeżywać, ponieważ zawsze przypomina się jej feralny 2006 rok. Jednak już wtedy po powrocie do gry powiedziałem, że jeśli będę musiał włożyć głowę w niebezpieczne miejsce, zrobię to. To część gry. W dniu, w którym poczuje strach przed wejściem w boiskowy młyn zastanowię się nad końcem kariery, jednak do tej pory nic takiego nie czułem - twierdzi Cech.
Nie jestem na tyle głupi czy naiwny, abym robił rzeczy, których nie muszę robić, dlatego gdyby coś było ze mną nie tak, idiotyzmem byłoby porywać się na sobotni mecz. Mój błąd może kosztować zespół zwycięstwo, mam więc świadomość wysokości tej stawki, jednak zadecydowałem, że zagram, ponieważ czułem się dobrze.
Co tu więcej mówić? To jest futbol i takie rzeczy mogą się zdarzyć. Już teraz na mojej twarzy i głowie mam sporo miłych blizn - kończy z humorem Petr Cech.
Reklama:
Oceń tego newsa:
lampard8227.09.2011 20:19
Petr jest strasznie twardym piłkarzem.Tylko on i Terry zawsze grają dobrze.
fanka201127.09.2011 19:34
dobrze że wszystko dobrze się skończyło ,nie wiem co by było gdybyśmy musieli obyć się bez petra przez dłuższy okres
WuJu27.09.2011 17:26
Mam nadzieję,że Petr będzie bronił jeszcze co najmniej 5 lat w barwach Chelsea.
cube27.09.2011 17:02
@TheTank 4 lata? Nawet i 10 może pograć, jak Van der Sar ;p. Świetna wypowiedź Petra, brawa dla naszego bramkarza
kupiec1827.09.2011 16:30
naszczesicie nic mu niejest i do tego okazało się że mamy jeszcze dwuch dobrych bramkarzy
milosz727.09.2011 15:32
terminator w 100%
Dawid27.09.2011 15:31
Cech nigdy nie odpuszcza. Kiedy widzę jakieś starcie Petra z rywalem aż serce mi staje<img src="/files/emoticons/6" alt=" ">
ernestus1727.09.2011 15:27
Myślałem, że o Jego zdrowie martwi się żona jakiegoś Martina.Dopiero po chwili ogarnąłem.
Cech, Terry, Drogba, Ivanovic-to twardzi zawodnicy, którzy nie odpuszczają i grają do ostatniej kropli krwi.Jestem dumny z tego, że występują w moim ukochanym klubie.
Thetank27.09.2011 14:54
Cech jest " Wielki ". Świetne słowa Petra, aż miło je sie czytało.
Mam nadzieje że bedzie bramkarzem numer 1 przez conajmniej 4 lata.
Janczar27.09.2011 13:45
PEtr jest przech*j ninja, prawie nie przeżył wtedy tego, a i tak jest w czołóce GK na świecie. Gdyby nie to byłby pierwszy i to lajtem ;p