Boas, Boas... a kto po nim?

Po 8 miesiącach pracy z drużyną Andre Villas Boas został zwolniony ze stanowiska trenera. Gra nie zachwycała, atmosfera była napięta, a wyniki są najgorsze od czasu, kiedy Roman Abramowicz został właścicielem Chelsea Football Club.

Wszyscy zatem spodziewali się rychłej dymisji portugalskiego szkoleniowca i tak też się stało. 34 ? latek jest już 5 menedżerem, którego zwolnił obecny właściciel w ciągu ostatnich 5 lat. Oznacza to problemy, ponieważ w świat piłki nożnej poszedł jasny sygnał ? Abramowicz nie stał się bardziej cierpliwy i żeby utrzymać posadę w jego klubie trzeba osiągnąć natychmiastowy sukces.

Coraz mniej jest więc fachowców, którzy chcą prowadzić ekipę The Blues, wiedzą oni bowiem, iż rosyjski oligarcha jest im w stanie zagwarantować jedynie pieniądze i wieczną presję ? na zaufanie i czas nie ma co liczyć.

Nie można jednak zapominać, że klub ze Stamford Bridge wciąż cieszy się opinią jednego z najlepszych w Europie, a to siłą rzeczy przyciąga najlepszych w Europie trenerów.
Postanowiłem więc przygotować zestawienie potencjalnych kandydatów, którzy w mniejszym bądź większym stopniu mają szansę otrzymać telefon z propozycją pracy z Terrym i spółką. Jest tu 5 nazwisk, które najczęściej pojawiają się w mediach w kontekście transferu do Chelsea. A więc zaczynamy?

1. Jose Mourinho.
Numer jeden w tym przypadku wcale nie oznacza, że właśnie ten człowiek ma największe szanse na zajęcie wakatu po Villasu Boasie. Zdecydowałem jednak napisać najpierw o Mourinho, gdyż nie jest tajemnicą, że to właśnie on jest najbardziej pożądany zarówno wśród kibiców, jak i piłkarzy oraz w osobie samego właściciela.

Powszechnie wiadomo, iż kibice ze Stamford Bridge od lata marzą o powrocie swojego The Special One. Marzenia to zostały jeszcze spotęgowane przez ostatnie słabe wyniki i ciężki okres w Chelsea Londyn, na meczach można było nawet usłyszeć śpiewy wyrażające tęsknotę za charyzmatycznym trenerem.
Wielu ma także nadzieję, że powrót Jose zaowocuję natychmiastową poprawą w grze ?Niebieskich? zawodników, a zwłaszcza w grze starej gwardii ? Lamparda, Drogby, Terry?ego, Essiena, Cole?a i wszystkich, którzy pamiętają erę The Special One.

Za powrotem Portugalczyka jest podobno nawet sam Abramowicz, który mimo tego, iż niegdyś go zwolnił wciąż pozostaje z obecnym menedżerem Realu w przyjacielskich stosunkach. Do tego wszystkiego dodać można jeszcze tęsknotę Jose (o której niejednokrotnie wspominał w wywiadach) za Premier League i samą Chelsea.
W czym jest więc problem? Ano w tym, że były szkoleniowiec min. Interu jest pasjonatem i chce osiągnąć sukces wszędzie gdzie pracuje. W Realu Madryt wygrał dotychczas jedynie Puchar Króla, są jednak ogromne szanse na zdobycie mistrzostwa Hiszpanii (10 punktów przewagi nad Barceloną) oraz Ligi Mistrzów w tym sezonie, gdyż Galacticos prezentują iście królewską formę. Taki układ byłby z pewnością pomocny i zwiększałby szanse Wielkiego Powrotu na Stamford.

Uważam, że Jose Mourinho to numer 1 na liście Romana Abramowicza, nie ulega także wątpliwości, iż jego powrót byłby wielce korzystny dla całej ligi z Chelsea na czele. W tym jednak przypadku wszystko pozostaje w rękach kandydata. . .


2. Josep Guardiola.
Sporo w ostatnim czasie mówi się o przyszłości tego szkoleniowca. Prowadząc FC Barcelonę zdobył wszystkie możliwe trofea i ustanowił wiele niesamowitych rekordów. Prowadzi drużynę, która w ostatnich latach panuje w Europie niepodzielnie. Mimo tego krążą plotki, iż wieczne wygrywanie z Barcą Pepowi się już znudziło (druga sprawa, że to wygrywanie drużynie Barcy nie idzie już tak łatwo jak kiedyś).

Podobno chce on kontynuować karierę gdzie indziej, by pokazać wszystkim, że potrafi prowadzić nie tylko Blaugranę, ale każdy zespół na świecie. Do tego dochodzi fakt, że wciąż nie złożył podpisu na nowej umowie, a obecna wiąże go z klubem do końca bieżącego sezonu?
Zakładając więc, że Hiszpan rzeczywiście zapragnął przygód trzeba się zastanowić dokąd miałby się udać. Tutaj chyba naturalnym kierunkiem jest Premier League ? bez wątpienia najciekawsza, najbardziej wyrównana i emocjonująca liga świata. To wyzwanie, którego każdy wybitny trener powinien się podjąć.

A zatem jeśli Premier League, to która drużyna? Guardiola to człowiek, którego chciałby chyba każdy klub. Pewnym jest tylko, że posadę zachowa Ferguson i raczej Mancini, a poza Nimi każdy inny trener może obawiać się o posadę: Dalglish ? zaledwie 6 miejsce w lidze z Liverpoolem, Wenger ? od lat nie zdobył z Arsenalem żadnego trofeum, Redknapp ? dobra praca w Tottenhamie ale istnieją duże szanse, że zostanie szkoleniowcem reprezentacji Anglii no i Roberto Di Mateo ? raczej trener przejściowy bez większych szans na stałą posadę tego 1-szego.

Jeżeli obecny szkoleniowiec Barcelony rzeczywiście chciałby odejść to Chelsea byłaby dla niego dobrym kierunkiem ? świetni piłkarze, dużo pieniędzy, ogromny potencjał, a właściwie jedyny problem to niecierpliwość właściciela.
W tym przypadku jednak to: ?jeżeli? ma kluczowe znaczenie, gdyż osobiście uważam, że Pep Guardiola pozostanie tam gdzie jest, a zwlekanie z kontraktem to tylko pokaz władzy jaką ma on w swoim klubie.

Szanse zmniejsza jeszcze jego wypowiedź, w której poinformował, że do Chelsea to mu nie po drodze (choć z doświadczenia wiadomo, że wypowiedzi świata piłkarskiego co do ewentualnych transferów należy traktować z dystansem). Reasumując moją wypowiedź ? przejście do CFC tego szkoleniowca jest mało prawdopodobne.


3. Rafael Benitez.
To nazwisko napisałem tylko ze względu na sporą liczbę doniesień prasy o rzekomym zainteresowaniu Abramowicza tym człowiekiem. Plotki, że Rosjanina przekonuje fakt, iż Benitez zdobył Ligę Mistrzów i za jego kadencji Fernando Torres był jednym z najlepszych napastników globu uważam osobiście za śmieszne.

Poza jakimś sukcesem w Liverpoolu, Rafael Benitez nie ma żadnych argumentów. Pracą w Interze udowodnił, że trenerem jest bardzo przeciętnym, a trofea zdobyte z The Reds to niemal w całości zasługa piłkarzy, którym on po prostu nie przeszkadzał i dawał wskazówki taktyczne.
Owszem ? taktykiem jest dobrym, ale obecnie futbol wymaga znacznie więcej. Ten człowiek nie ma odpowiedniej jakości i charyzmy by prowadzić Chelsea Londyn szczególnie w tak ciężkim dla niej momencie.

Właściciel CFC jest niecierpliwy, porywczy i do experta piłki nożnej trochę mu brakuję, ale głupoty mu nie zarzucę. Jest w świecie piłki na tyle długo by poznać się na umiejętnościach ludzi, których zatrudnia. Tych umiejętności w mojej opinii brakuje byłemu menedżerowi Liverpoolu i postawiłbym duże pieniądze na to, że Roman Abramowicz go nie zatrudni.

4. Fabio Capello.
To spora niewiadoma i powiem szczerze, że ciężko mi określić jego szanse na przejęcie schedy po AVB. Bez wątpienia jest trenerem bardzo dobrym co udowadniał podczas swojej pracy z ekipami Milanu, Realu (choć podczas swojej drugiej przygody z Królewskimi szło mu nieco gorzej) czy Juventusu.

Jako selekcjoner reprezentacji Anglii do końca nie zachwycił, choć wykonał solidną pracę, ale ja jestem przekonany, że ?trenerka? klubowa jest dla niego zdecydowanie korzystniejsza i lepiej się spisuje w tej pracy. Co się tyczy jego szans na stanowisko w Chelsea? Hmm, pod uwagę brany jest na pewno, ponieważ tak mocne nazwisko na rynku nie może zostać pominięte podczas intensywnych poszukiwań menedżera klubu ze Stamford.
Myślę, że jego kandydatura jest trzecia w kolejce po Mourinho i Guardioli i są całkiem duże szanse, iż trenerem The Blues zostanie. Wszystko zależy od decyzji odnośnie swojej przyszłości wspomnianych przeze mnie Panów. Weźcie jednak pod uwagę Drodzy Czytelnicy, że szanse Fabio Capello oceniłem niemal wyłącznie na podstawie moich przypuszczeń, nie kierując się specjalnie jakimiś konkretnymi przesłankami.

5. Roberto Di Mateo.
Niewątpliwie Włoch stoi przed największą szansą w swojej karierze. Jeśli wyciągnie Chelsea z tego kryzysu to najpewniej pozostanie na swoim stanowisku. Zadanie niełatwe ale i stawka wysoka. Jeżeli RDM dokończy obecny sezon w niezłym stylu to najprawdopodobniej straci pracę pierwszego trenera.
On musi zaskoczyć Abramowicza i dokonać czegoś wielkiego, czegoś w stylu: wygranie LM, TOP 4 Premier League i najlepiej dorzucić do tego F.A Cup. Póki co nie sądzę, żeby brano jego kandydaturę na poważnie, ale kto wie, jeśli uratuje sezon dla The Blues?


Do końca obecnego sezonu media będą zasypywały Nas informacjami dotyczącymi przyszłego szkoleniowca piłkarzy ze Stamford. Oczywiście do wspomnianych wyżej nazwisk dołączą następni, zapewne co raz bardziej absurdalni kandydaci.
Póki co pewnym pozostaje tylko jedno: przed człowiekiem, który zostanie nowym menedżerem Chelsea Londyn stoi niezwykle trudne zadanie.


felieton autorstwa Artura Laskowskiego