Cahill: Chcę się odkuć

Gary Cahill wspominał już o swoim ostatnim meczu na Wembley, gdzie Bolton, którego barwy reprezentował, przegrał w ubiegłym sezonie półfinał Pucharu Anglii ze Stoke City aż 0:5. Angielski obrońca po raz kolejny podkreślił, jak wielką motywację wydarzenia sprzed roku dadzą mu na dzisiejszy dzień.

Mam nadzieję, że dzisiejszy wynik bardzo będzie różnił się od tego, jaki padł na Wembley w meczu ze Stoke. To był przedziwny mecz, ponieważ szliśmy na niego będąc w wielkiej formie. Wszystko wyglądało tak, jakby każdy piłkarz z osobna miał swój najgorszy dzień - nie może przeboleć Cahill.

Wspomnienia z Wembley nie są więc dla mnie najlepsze, więc mam nadzieję przykryć je czymś lepszym. Wówczas pokonaliśmy w drodze do półfinału Arsenal, ale zawiedliśmy wszystkich - kibiców i samych siebie - nie chcę znów przeżywać podobnego uczucia. Dla każdego było to trudne, bowiem tylko jeden mecz dzielił nas od finału, więc i wynik 0:1 nie dałby nam awansu, ale 0:5 to coś, co bolało jeszcze bardziej. W połowie spotkania było już 0:3 i wydawało się, że wszystkiego czego się nie tkniemy, zamienia się w katastrofę - wspomina angielski defensor.

Sam fakt rozegrania w ciągu kilku dni półfinału FA Cup i półfinału Ligi Mistrzów z Barceloną sprawia, że Gary musi szczypać się w rękę, aby sprawdzić, czy to aby faktycznie rzeczywistość.

To jest zupełnie szalone - prawda? Półfinał pucharu z Tottenhamem a chwilę później starcie z Barceloną to naprawdę coś szalonego. Nie doświadczyłbym tego, gdyby nie transfer do Chelsea. Straciłem trochę czasu na asymilację, ale też czuję, że ostatnio jestem w dobrej formie - twierdzi Cahill.

Naprawdę rozkoszuję się tym, że mogę grać na takim poziomie a przy okazji wciąż się uczę. Nasz trener stosuje rotację, aby możliwie długo utrzymać świeżość w składzie. Dziś musimy zapomnieć o Barcelonie tak, aby całkowicie skupić się na Kogutach. Derby Londynu to coś, co zajmuje umysły chłopaków, później przyjdzie czas na Europę - kończy defensor.