Piątek, 19 kwiecień 2024 r.

Osób on-line: 32

Premier League 2010

ChelseaLive

panel logowania

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj sie.

FA Cup
Manchester City vs Chelsea
20.04.2024, 18:15
Do meczu pozostało:

Relacja live

shoutbox

Tylko zalogowani mogą dodawać shouty.
Archiwum

aktualności

Analiza finału z The Reds

dodał: Milin 07.05.2012 19:43 źródło: własne
Chelsea

Chelsea wygrała swój 4 Puchar Anglii w ciągu ostatnich 6 lat. Roberto di Matteo nie komplikował sobie życia i zdecydował się na często używaną formację 4-2-3-1 z wysuniętym Drogbą i Kalou, który po raz kolejny dostał od Włocha zielone światło na grę na lewym skrzydle. Prawe to oczywiście niemal królestwo Ramiresa, a między skrzydłowymi gra Juan Mata, którego z kolei zabezpieczali Lampard i Mikel.

Kenny Dalglish postanowił zrezygnować z wysokiego Adny'ego Carrola i postawił na formację 4-3-3 z wysuniętym Luisem Suarezem, którego wspierać mieli Bellamy i Downing, a ubezpieczać Gerrard, Henderson i Spearing. Linię defensywy tworzyli Enrique, Skrtel, Agger i Johnson. Formacja ofensywna wynikała przede wszystkich z dwóch różnych systemów gry The Reds - z Carrolem i bez Carrola.

 

 

Początek meczu:

Oba zespoły rozpoczęły mecz bardzo ostrożnie i zamiast długich podań za linię defensywy obie ekipy grały raczej krótkimi podaniami. Oba zespoły mając dwóch środkowych pomocników, którzy mieli czas i przestrzeń mogli spokojnie rozgrywać piłkę. Z małym wyjątkiem w osobie Jay'a Spearinga. Podczas gdy Gerrard i Henderson po stracie mieli za sobą wychowanka The Reds, to Lampard czy Mikel wracali się natychmiast po stracie piłki.

Spearing wystąpił na pozycji defensywnego pomocnika i kiedy tylko miał piłkę to podawał ją króko i najczęściej do boku lub obrońców. Mógł oczywiście być bardziej wyrazisty i próbować załatwić kolegom z ataku przepustkę do pola karnego rywali, ale nie decydował się na penetracyjne zagrania przed '16' rywali.

Gra potrzebowała szybkiego gola, co powoli staje się standartem ekipy di Matteo, którzy i tym razem nie zawiedli. Ich taktyka polegała na wykorzystaniu szybkości Ramiresa i Maty w czasie kontr i właśnie jedna z tych sytuacji dała bramkę temu pierwszemu. Może brakowało interesujących akcji w środku pola, choć Juan Mata kilka razy popisał się niekonwencjonalnym zagraniem do partnera. Był bardzo szybki i intensywnie się poruszał między Gerrardem i Hendersonem, a także obok Searinga, co sprawiało mnóstwo kłopotów The Reds, ale to samo robił w meczu na Stamford Bridge.

Ale po tym golu Chelsea trochę się rozlużniła i po obniżeniu ciśnienia skupiła się bardziej na ścisłej obronie przed poelm karnym. Ich akcje ofensywne kończyły się na jednej próbie zagrania do przodu i przechytrzenia rywala w środku pola. Liverpool zaś starał się rozbić bardzo sprężystą defensywę Chelsea.

Podejście Liverpoolu:

W sumie piłkarze z miasta Beatlesów zagrali fatalnie w pierwszych 45 minutach Oczywistym wynikiem analizy jest izolacja Suareza od podań kolegów z drużyny, co samo w sobie dla obrońców Chelsea nie było problemem. W rzeczywistości Suarez jest jednym z najbardziej 'odizolowywanych' piłkarzy na świecie - wystarczy spojrzeć na Copa America, gdy razem z cofniętym Forlanem rozbijali kolejne defensywy rywali. Ale on lubi grać w ten sposób - trochę cofnieęty niż przewiduje formacja. Jest zupełnie innym napastnikiem niż Drogba.

Dlatego Liverpool miał być w uprzywilejowanej pozycji, dzięki inteligentnym ruchom ofensywnych graczy. Musieli grać albo szybką piłkę, zanim obrońcy Chelsea zdążą wrócić na pozycję, albo zagrywać footballówkę szeroko na skrzydła, zeby rozszczelnić zasieki Chelsea. Te ostatnie zagrywki były wykonywane perfekcyjnie w meczu z Evertonem. Jordan Henderson walczył z Leightonem Bainesem, a Suarez wygrywał z Sylvainem Distinem każdą walkę jeden na jeden. Jednak nigdy nie dostał szansy, aby zrobić to z Terry'm. Z Bellamy'm, który odgrywa dziwną anarchaistyczną rolę było dryblowanie w kierunku środka boiska. Dlatego właśnie Suarez był w zasadzie niezauważalny.

Jedynym rozwiązaniem dla Liverpoolu było przerzucenie gry na lewą stronę, gdzie znajdowali się Stuard Downing i Jose Enrique, ale ich gra była zbyt wolna i przewidywalna. Bez odpowednich zawodników, przerzuty były nieprzydatne. To jest właśnie absurdalna część gry The Reds w tym sezonie. Nie grali pod formację tzw. 'krzyża', a więc napastnik z przodu, czekający na piłki przerzucane do szeroko rozstawionych skrzydłowych. Nie było w tym sezonie żadnego związku między skrzydłowymi a wysuniętym Carrolem. Ani Downing, ani Enrique nie są w świetnej formie. A głowne zagrożenie powodował inteligentnym przesuwaniem się na lewo bądź do przodu Daniel Agger.

Dlatego Dalglish pod koniec pierwszej połowy zmienił system gry na 4-4-1-1 z Hendersonem na prawym skrzydle i Bellamy'm w środku za napastnikiem.

 

 

Carroll:

Byłoby trochę niesprawiedliwe, krytykowanie taktyki Dalglisha, który stawiajac na Carrola jednocześnie postawiłby na równomiernie rozłożony atak. Uczciwym jednak można nazwać pytanie, dlaczego nie od razu po rozpoczęciu drugiej połowy nie desygnował do gry drugiego napastnika. Liverpool był okropny w pierwszej połowie, gdy Chelsea parkowała autobus we własnej bramce. Dopiero wejście Carrola coś zmieniło.

Jednak wszedł dopiero w 55 minucie, a nie w 45 i w czasie tych 10 minut Chelsea ponownie strzeliła i postawiła Liverpool pod wysoką presją. Wg fanów, którzy głosowali w przerwie meczu Carrol pownien pojawić się na boisku już w 46 minucie.

Wejście Carrola musiało oznaczać zejście któregoś z pomocników, a padło an Spearinga. Nie zagrał jakoś wybitnie, a jego piłki nie siały zamętu w defensywie Chelsea. Jedyne co robił, to podawał piłkę na skrzydła. Oczywiście nie było nic subtelnego w 'efekcie Carrola' - przejmował górne piłki, przerzuty i zagrania w pole karne. Był tylko jeden warunek. Centralny zawodnik Liverpoolu musiał móc zagrywać takie piłki.

Piłkarze pokazali się znakomicie w ostatnich 30 minutach gry. Ich piłki w końcu mogły rozrywać defensywę Chelsea, a do wyrównani zabrakło dosłownie cali. Powrót na 2:2 byłby najbardziej spektakularny od czasu meczu w Stambule w 2005 roku, gdy Liverpool radykalnie zminił formację i system gry, aby móc do niej wrócić. Ale Rafael Benitez stawiał na zmiany w połowie meczu. Nawet gdyby gol Carrola został uznany, to i tak Dalglish popełnił spory błąd nie wpuszczając go od razu po przerwie, aby dać Liverpoolowi tyle czasu ile to było możliwe na stworzenie zagrożenia pod bramką rywala.

Wniosek:

Standardowa gra - Chelsea od wczesnych momentów kontratakowała i szła do przodu, aby spędzić resztę meczu na obronie przeciwko Liverpoolowi, który za odrabianie strat wziął się dopiero po godzinie gry. Wtedy The Reds zaczęli grać długie piłki i stawiali Chelsea pod stałym ciśnieniem. To było takie proste.



Dołącz do dyskusji na naszym FORUM CHELSEA!


Reklama:



Oceń tego newsa:

Aktualna ocena: 4.6

4421 wyświetleń | 12 komentarzy | SkomentujPowrót do strony głównej
Zaloguj się aby dodawać komentarze

Nieznany08.05.2012 18:31

Widać ze wiecej jest błędów Liverpoolu niż naszej doskonałej taktyki. Na Bayern to nie starczy, maja świetnego trenera.

ElMago08.05.2012 18:00

Ciekawy artykuł. Szkoda że tak mało jest napisane o taktyce Chelsea...

roman08.05.2012 16:37

CHELSEA! <3

RoHunter08.05.2012 16:32

Tylko, że Bayern nam nie pozwoli na taka grę.Ich trener jest ogromie doświadczony i jestem pewien, że zorientuje się w naszej taktyce,a jak jakimś cudem strzelimy gola to zmieni szybciej piłkarzy niż Dalglish,

ivax2x08.05.2012 16:25

Dziękuję tej osobie która to rozpisała bo wiem jak gra mój ukochany klub. :)

ripazha808.05.2012 15:26

Mały szczegól je różni. Można by je połączyć :)

Torres9508.05.2012 14:24

ripazha8 - te 2 obrazki nie są identyczne jak coś ;)

elninio908.05.2012 12:29

fajnie wszystko przedstawione , więcej takich analiz

Fifa1108.05.2012 12:11

Bardzo fajnie przedstawione , myśle że nasza taktyka jest obecnie optymalna . Co do artykułu to poświęcony w wiekszości Live , ale przyjemnie sie czyta :) .
:D

Czempiondawid0808.05.2012 10:40

za boasa było co mecz 4-3-3 taktyka która się nie sprawdziła , a formacja 4-2-3-1 się świetnie sprawdza. Genialny artykuł , długi ale można się wiele dowiedzieć .

« Poprzednia [1] 2 Następna »







tabela

strzelcy

1.

Manchester City

32

73

2.

Arsenal

32

71

3.

Liverpool

32

71

4.

Aston Villa

33

63

5.

Tottenham

32

60

6.

Newcastle United

33

51

7.

Manchester Utd

31

49

8.

West Ham United

33

48

9.

Chelsea

31

47

10.

Brighton & Hove Albion

32

44

reklama
oddzialka




ankieta

wyniki

Mauricio Pochettino: czas się pożegnać?

Zaloguj się aby głosować w sondach

kontuzje

transfery

chelsealive.pl na facebook
zdjecie tygodnia

Silva

Stary człowiek i może! Gol Thiago Silvy w starciu z Manchesterem City

partnerzy

http://www.whufc.pl

Praca w domu Liga Mistrzów 2012

serwis

newsletter

Serwis powstał 24 lipca 2006, czyli ma
6479 dni

  • Online: 32
  • Użytkowników: 333441
  • Newsów: 56204
  • Komentarzy: 738184