Lampard wspiera Hodgsona

Z powodu kontuzji uda Frank Lampard będzie oglądał Mistrzostwa Europy z perspektywy fotela przed odbiornikiem telewizyjnym. Pomocnik Chelsea, dla którego była to prawdopodobnie ostatnia szansa na udział w międzynarodowym turnieju w barwach Anglii opowiedział o chwili, kiedy oznajmiono mu tę wiadomość.

Roy zapunktował u mnie, przychodząc z tym osobiście aby powiedzieć mi to w cztery oczy. Zjawił się w moim pokoju, usiadł na kanapie i powiedział, że nie może dać mi szansy. Mówił, że z uwagi na stratę Garetha Barry'ego nie może ryzykować, zabierając niepewnego w zdrowiu zawodnika na Euro. Mógłbym powiedzieć, że sam był tym szczerze rozczarowany - opowiada Frank Lampard.

Oczywiście, był to dla mnie moment w którym poczułem się okropnie, ale co mogłem zrobić? Obawiałem się tego i wiedziałem, że mogę być w tarapatach, kiedy po raz pierwszy doznałem tego urazu. Poczułem strzał bólu w udzie i wiedziałem co się stało. Natychmiast w głowie dokonałem kalkulacji - wyleczenie zajmuje 2-3 tygodnie - tyle, ile trwają rozgrywki grupowe. Czekając na wyniki prześwietlenia przygotowałem się na najgorsze - ciągnie pomocnik Chelsea.

Hodgson to naprawdę miły facet, bardzo cenię to, że przyszedł z tym do mnie. Jego bezpośredniość może być plusem naszej drużyny i mam taką nadzieję. To genialny trener, atmosfera w zespole była zdecydowanie luźniejsza niż pod ręką Capello.

Co dalej? Na pewno nie jestem w takim nastroju, aby myśleć o porzuceniu kariery reprezentacyjnej choć wiem, że niektórzy tego oczekują. Jeśli selekcjoner po mnie nie sięgnie w przyszłości - zrozumiem to. Teraz moim celem jest wypoczynek tak, aby wrócić w pełni sił na nowy sezon do Chelsea. Jeśli będę dobrze grał w klubie, zrobię sobie szanse na dalsze występy w reprezentacji - kończy Lampard.