Roberto: Nie chodzi tylko o Andre

Dzisiejszy mecz z Tottenhamem będzie dla Roberto di Matteo pierwsza okazją do zmierzenia się ze swoim niedawnym mistrzem - Andre Villasem-Boasem. Czy uczeń okaże się lepszy?

Andre to błyskotliwy człowiek, utalentowany menadżer który miał bardzo udany okres w Porto, nie jestem więc zaskoczony, że tak szybko wrócił do prowadzenia zespołu. To będzie pierwszy raz, kiedy staniemy naprzeciwko siebie ale myślę, że mój umysł jest bardziej skupiony na zespole, moich zawodnikach - myślę, że podobnie odczuwa to Boas - mówi Roberto di Matteo.

Niezależnie od dzisiejszego meczu, nasze stosunki są dobre, ale będziemy chcieli pokonać siebie wzajemnie. Nie uważam, że zwolnienie z posady oznacza mówi upadek jako trenera. To nie oznacza nic o tym, jakim jesteś menadżerem - dodaje Włoch.

Od chwili zmian na stanowisku trenera, Tottenham przeszedł do formacji 4-2-3-1. Podobnym systemem gra Chelsea, ale sam Di Matteo podkreśla, że obydwa zespoły mają inny kształt.

Nie sądzę, abyśmy grali podobnie jak Spurs. Może gramy podobnym systemem, to ta sama formacja 4-2-3-1, ale nie oznacza to iż gramy podobnie. Tottenham jest bardzo niebezpieczny z kontry, mają duże tempo i energię. Bale, Lennon, Defoe, Demebele - to piłkarze, którzy umieją przejść z obrony do ataku - twierdzi szkoleniowiec Chelsea.

To będzie dla nas bardzo ważny tydzień. Gramy z dwoma zespołami, które mają podobne ambicje do naszych. Nasz cel to utrzymać się na szczycie Premier League. Myślę, że Tottenham to także kandydat do tytułu. Do tego worka wrzuciłbym Manchester City, United, nas, Arsenal. Spurs mają zespół, który na przestrzeni ostatnich lat osiadł w topowej czwórce-piątce i co rok są coraz bliżej szczytu - kończy Roberto Di Matteo.