aktualności
Kochać lub nienawidzić czyli 'piłkarski doktor House'
Wczorajszy deszczowy wieczór wprowadził u mnie swego rodzaju melancholię i nudę. To pierwsze sprawiło, że wróciłem do przeszłości. Odpaliłem kilka filmików z The Blues w roli głównej i przypomniałem sobie wydarzenia które zostaną w sercu na zawsze.
Ale ileż można oglądać w kółko jedno i to samo? Postanowiłem więc wrócić do serialu którego jestem ogromnym fanem. Znów przenieść się do szpitala Princeton Plainsboro by oglądać w akcji najbardziej kontrowersyjnego lekarza w historii serialu.
Połykając odcinek za odcinkiem spostrzegłem podobieństwo Gregorego House?a do postaci rzeczywistej. Bezczelny, arogancki, chamski i genialny. Ta mieszanka wybuchowa ma swoje odzwierciedlenie w rzeczywistości i cechuje jednego człowieka. Jak nie trudno się domyślić mam tutaj na myśli Jose Mourinho. To porównanie zrodziło się bez wątpienia z faktu, że z utęsknieniem wyczekuję na Portugalczyka ubranego w marynarkę z lwem na piersi.
Mourinho tak jak wyżej wspomniany House to postać bardzo ciekawa. Pełna sprzeczności, trudna do zrozumienia, wręcz niemożliwa do analizy. Portugalczyk urodził się 26 stycznia 1963 roku w Setubal. Ilość trofeów które zdobył jako trener jest imponująca. Karierę zaczął jako asystent w takich klubach jak Porto i Barcelona, potem przeniósł się do Lizbony gdzie został szkoleniowcem Benfiki.
Pierwszy sukces trenerski osiągnął z Leirą. Doprowadził średniaka ligowego do 3 miejsca w tabeli wywalczając awans do Pucharu UEFA. Wielkie sukcesy osiągnął jednak dopiero w Porto z którym w dwa lata zdobył aż 5 trofeów (dwukrotnie Ligę Portugalską, jednokrotnie Puchar Portugalii oraz Ligę Mistrzów i Puchar UEFA). Potem udał się do Anglii gdzie z naszą kochaną Chelsea dwa razy z rzędu wygrywał Premier League, wygrywając przy tym kilka innych krajowych trofeów.
Kolejnym przystankiem Portugalczyka był Mediolan. Z tutejszym Interem dwukrotnie zdobył Mistrzostwo Włoch, jednokrotnie Puchar i poprowadził Nerratzurich do pierwszego od 45 lat triumfu w Lidze Mistrzów.
Po udanym okresie we Włoszech, Mourinho trafił do Madryckiego Realu zdobywając z nim mistrzostwo, Puchar oraz Superpuchar Hiszpanii. Jako pierwszy trener w historii zdobył 3 tytuły w 3 największych ligach (Angielska, Włoska i Hiszpańska). Jako drugi po Sir Alexie Fergusonie dotarł siedmiokrotnie do półfinału Ligi Mistrzów. Portugalczyk nosi przydomek The Special One i jest uznawany przez fachowców za najlepszego trenera na świecie.
Mourinho bez wątpienia jest postacią charakterystyczną. Ma tyle samo entuzjastów co przeciwników. Portugalczyka tak jak i wyżej wspomnianego House?a można albo kochać albo nienawidzić. Jego cechy charakteru sprawiają, że zraża do siebie ludzi. Jest arogancki, chamski, nieskromny, ma skłonności do megalomanii i narcyzmu. Słynie z bardzo kontrowersyjnych wypowiedzi i zachowań które na zawsze przejdą do historii footballu.
The Special One potrafi fantastycznie prowokować, a jego słowa nasączone sarkazmem, potrafią wyprowadzić z równowagi nie tylko przeciwników, ale i dziennikarzy. Przykładów z konferencji prasowych jest mnóstwo. Na jednej z nich Mou krytykując Barcelonę za symulacje powiedział: ?Jak się mówi oszukiwać po Katalońsku??
Uważałem te wszystkie zagrania za swego rodzaju taktykę i uwielbiałem Portugalczyka. Bardzo podobały mi się wzajemne dogryzki z innymi trenerami, między innymi historyczne przepychanki podczas półfinałów Ligi Mistrzów z Rafą Benitezem. W pewnym momencie jednak Mourinho posunął się za daleko. Po przegranym meczu w Superpucharze Hiszpanii, Portugalczyk wsadził palec w oko asystenta trenera Barcelony.
Co ciekawe gdy przyjrzałem się powtórkom, dostrzegłem, że Mou nie działał w złości, nie poniosły go emocje. Zastanowił się chwilę w spokoju, po czym podszedł i wykonał to co zamierzał. Tak więc w mojej ocenie było to działanie przemyślane co mocno zmniejszyło mój szacunek do tego szkoleniowca.
Ale przecież nie muszę szanować go jako człowieka by uznać jego geniusz trenerski i chcieć go widzieć w roli menadżera londyńskiej Chelsea. Geniuszem Mourinho jest bezdyskusyjnie. Świadczą o tym nie tylko tytuły, ale i wypowiedzi piłkarzy. Wynika z nich, że Jose potrafi fantastycznie motywować, sprawić by zawodnicy byli głodni sukcesu jakby go nigdy wcześniej nie zaznali. Drużyny które prowadził zawsze grały na 110 % i zostawiały na boisku całe swoje serce.
W stu procentach nie potrafię odpowiedzieć sobie w czym tak naprawdę tkwi fenomen jego geniuszu. Przeciwnicy oskarżają go o to, że prowadzi tylko uznane firmy i wygrywa mając ogromną sumę pieniędzy na transfery. Robią to raczej z braku innych argumentów bo i ten jest mizerny. Przecież nikt nie każe grać Messiemu czy Ronaldo na zadupiu żeby pokazał swoje ?prawdziwe? umiejętności. Jedno jest pewne, Mourinho jest zwycięzcom, a zwycięzców się nie ocenia.
Za kilkanaście lat nie będziemy pamiętać o jego egoizmie, narcyzmie czy megalomanii. Zapamiętamy go jako wybitnego fachowca który zdobył ogromną ilość trofeów, a ja mimo wszystkich negatywnych cech Portugalczyka mogę śmiało powiedzieć: Mourinho wracaj, Chelsea Cię potrzebuje!
felieton autorstwa Ivvan
Reklama:
Oceń tego newsa:
11krystian199601.06.2013 00:50
zgadzam sie z niektórymi poprzednikami felieton jest bardzo ciekawy i fajnie się go czytało
richgraphics31.05.2013 23:58
Faktycznie podobni są obaj panowie a Felieton bardzo ciekawy.
slipdog31.05.2013 14:28
,, Jego nienawiść do Barcy zrodziła się stąd, że tam go traktowali lekceważąco, jako jedynie tłumacza Robsona, który nie znał angielskiego"
hehehehe skąd ty czerpiesz te informacje? z Pudelka? Gdybyś trochę choć trochę sie znał że po odejściu z Chelsea Mourinho startował na trenera Barcelony i wielu działaczy barcy było za, ale wtedy pojawił sie Guardiola i jego wybrali. A tu nagle nienawiść...tak jak Hitler z zydami
radze wam czytać coś wiecej niz tylko jedną stronę z pierdołami
ivvan31.05.2013 08:34
A może jakieś konkrety.... Oglądałeś kiedyś wgl House'a?
Mati11CFC31.05.2013 01:19
głupie to porównanie
ivvan30.05.2013 19:14
Jak zwykle medal ma dwie strony. Ok, w pewnych sytuacjach Mou zachowuje się jak ojciec i jest dobrym człowiekiem. Tu się zgadzam, ale nie zawsze taki jest. Wielu piłkarzy wypowiadało się o pracy Mou negatywnie. Przykład Makelele:
- Mourinho to urodzony zwycięzca. Wie, jak postępować z zawodnikiem i jak go zmotywować, aby wyciągnąć z niego wszystko, co najlepsze. Pod tym względem to wielki szkoleniowiec. Problem zaczyna się, gdy Mourinho chce pokazać ci miejsce w szeregu. Wtedy jest wyrachowany, okrutny i chciwy - wyjawił Makélélé dziennikowi El Confidencial.
- Trzymał piłkarzy z dala od reflektorów. Upijaliśmy się razem, opowiadaliśmy żarty, ale nagle przestawał się z nami liczyć i koncentrował się wyłącznie na nowych gwiazdach. Gdy chcieliśmy zwrócić na siebie uwagę, on był ponad nami i ponad całą instytucją. Było już za późno.
- W trakcie trzeciego sezonu w Chelsea Mourinho zapomniał o nas i wszystkie zasługi przypisywał sobie. Nikt nie mógł być bardziej znany od niego - opisuje Mourinho 38-letni piłkarz.
Na jego temat również wypowiadał się Otmar Hitzfeld, że jest ponad wszystkimi. Tak jak napisałem. Nie da się zanalizować Mou bo informacje są rozbieżne.
bluethebest30.05.2013 18:46
Warto podkreślić że talent Mou szlifował się przy takich trenerskich autorytetach jak Robson czy van Gaal(kiedy Jose był jeszcze asystentem w Barcelonie). Jego nienawiść do Barcy zrodziła się stąd, że tam go traktowali lekceważąco, jako jedynie tłumacza Robsona, który nie znał angielskiego. Od Robsona Mou nauczył się jak zarządzać ludźmi i nimi kierować, a od van Gaala nauczył się dyscypliny i konsekwentnej twardej taktyki. Kontrowersje Mou wynikają z tego że pragnie on za wszelką cenę chronić zawodników przed mediami, wywołując liczne skandale oddala on presje jaką wywierają media na zespół, tak by ten mógł się przygotować spokojnie do następnych meczy. Dla samych zawodników jest jak ojciec, przyjaciel, on bardzo się z nimi zżywa traktuje ich jak rodzinę. Mou działa pod przykrywką, ma dwie twarze. Mało kto zna jego dobrą stronę. Był skłonny pomóc swojemu przyjacielowi(który jest zresztą sędzią)Halseyowi. Gdy okazało się że jego żona choruje na raka zafundował jego rodzinie darmowy 2 tygodniowy pobyt w luksusowym hotelu. To wbrew pozorom bardzo dobry człowiek, po prostu jeśli ktoś się przeciwstawia jego rodzinie(którą jest niewątpliwie klub piłkarski), staje się zadziorny i waleczny jak lew. Jeśli chcecie się więcej dowiedzieć o tym ciekawym geniuszu polecam przeczytać "Anatomie zwycięscy" Patricka Barclaya ona wam przybliży tą ciekawą sylwetkę.
ripazha830.05.2013 16:34
Dawno nie było tu tak dobrego felietonu, gratulacje.
kraaviec30.05.2013 13:33
cham, burak i prostak. Jedynie umiejętności czysto trenerskie go ratują.