Keller: Wynik nie jest katastrofą

Szkoleniowiec niemieckiego Schalke przyznał, że gole Chelsea we wczorajszym meczu padły po błędach jego podopiecznych, jednak podkreśla, że porażka na Stamford Bridge nie kończy szans jego zespołu na awans z grupy Ligi Mistrzów.

Ten wynik nie jest dla nas katastrofą. Wiedzieliśmy, że o awans będziemy bić się jeszcze w kolejnych meczach bez względu na to, co stałoby się w spotkaniu z Chelsea. Pozostaje nam teraz zapewnienie sobie wyjścia z grupy na drugim miejscu - mówi trener Schalke.

Oczywiście, wolelibyśmy wyjeżdżać z Londynu choć z jednym punktem, ale zawsze twierdziliśmy, że to Chelsea jest faworytem naszej grupy i potencjalną drużyną, która awansuje  z pierwszej lokaty.

Chciałbym podziękować naszym fanom, którzy po raz kolejny nam kibicowali. Ich przyśpiewki po błędzie Timo Hildebranda były ukłonem w jego stronę. Dobrze rozpoczęliśmy ten mecz i mieliśmy trzy spore szanse na gola. Powinniśmy choć jedną z nich wykorzystać, bo na wyjeździe w meczu z takim zespołem jak Chelsea - ciągnie Jens Keller.

Indywidualny błąd, który doprowadził Chelsea do pierwszego gola był czymś, co za wszelką cenę chcielibyśmy uniknąć - wiedzieliśmy, że od tego momentu gospodarze przejdą do głębszej obrony. Mimo tego niepowodzenia kontynuowaliśmy próby stwarzania sobie szans, ale Petr Cech pokazał kilka świetnych obron. Druga bramka była efektem naszego kolejnego błędu - taki zespół jak Chelsea umie je wykorzystywać. Zmuszony zostałem również do wykorzystania swoich zmian po urazach, jakich doznali Julian Draxler i Kevin-Prince Boateng - stwierdził trener niemieckiej drużyny.