aktualności
Terry: Znamy wagę tego spotkania
Uraz kostki odniesiony w pierwszym spotkaniu półfinału Ligi Mistrzów wyeliminował Johna Terry'ego z ważnej gry z Liverpoolem, na szczęście kontuzja nie okazała się poważna i nasz kapitan powinien poprowadzić swój zespół w rewanżowym spotkaniu z Atletico.
Kiedy po wysoku spadłem na ziemię, od razu poczułem, że to coś poważniejszego. Normalnie wystarczy rozmasować kostkę, aby jeszcze pograć, ale ja musiałem zejść z boiska i nie czułem się z tym dobrze - wspomina Terry.
Fizjoterapeuci z miejsca wykluczyli możliwość mojej gry z Liverpoolem. W niedzielę trenowałem już z tymi, którzy nie pojechali na Anfield i czułem się całkiem dobrze. W poniedziałek odbyłem pełną treningową sesję i powtórzyłem to we wtorek, nie miałem żadnych problemów.
Co roku mamy mecze podobnej wagi, które tak wiele znaczą dla każdego zawodnika, ale z pewnością nie sprawia to, że jesteśmy mniej zdeterminowani do tego, aby awansować do finału. Naszym celemjuż na starcie sezonu jest gra w finale Ligi Mistrzów - podkreśla kapitan Chelsea.
Sam defensor nie ma szczęścia do takich spotkań - w 2008 roku musiał przełknąć gorycz porażki w finale Champions League po swoim rzucie karnym, zaś w 2012 roku nie mógł wziąć w nim udziału wobec swojego zawieszenia.
Nie uważam, zby futbol był mi coś winien. Cóż, życie to również rozczarowania, kiedy nie udało ci się podnieść pucharu w górę, to jest w twojej głowie każdego dnia. Nie ma nic większego ponad Ligę Mistrzów. W 2012 roku miałem operację kolana przed meczem z Napoli, ale wróciłem na boisko i strzeliłem gola. Kiedy patrzę wstecz wiem, że miałem do odegrania dużą rolę czy to na boisku czy też w szatni zespołu.
Chcemy wygrywać swoje spotkania właśnie po to, aby grać w takich spotkaniach jak finałowe. Przed takimi starciami nie trzeba mówić zbyt wiele, również w samej szatni jest ciszej niż zwykle z uwagi na wzrost koncentracji. Piłkarze świetnie wiedzą, co oznacza dla nich i dla klubu rewanż z Atletico.
Na konferencji prasowej Jose Mourinho pochwalił Johna za utrzymanie swojego poziomu sprzed lat.
Jose jest bardzo szczery i jasno mówi, że jeśli będziesz grał dobrze, utrzymasz swoje miejsce w zespole. Nie możesz się na to dąsać, jeśli coś ci sie nie uda, musisz walczyć aby odzyskać swoją pozycję na kolejny tydzień. Mourinho ma szacunek dla wszystkich, nie tylko do piłkarzy, ale też do całego personelu i działa to również w drugą stronę. Jego wiedza, ilość pracy jaką wkłada w treningi. On jest pierwszy w Cobham i ostatni je opuszcza. Kochamy go, ale wiemy, że musi domagać się do nas codziennie 100 procent
Jedno spotkanie dzieli Chelsea od ponownego udziału w finale Ligi Mistrzów, wszystko rozstrzygnie się już dzisiaj.
Po finale w Monachium nie myślałem zbyt wiele, byłem zadowolony, że kibice nareszcie dostali to, na co zasłużyli. Każdego roku nasza chęć gry w takich meczach jest wyjątkowa. Determinacja przychodzi pierwsza od trenera, ale też od samych piłkarzy. Cieszę się, że znów jesteśmy w tym miejscu i mam nadzieję, że wspólnie uda nam się awansować po raz kolejny, to samo w sobie byłoby wielkim osiągnięciem - kończy John Terry.
Reklama:
Oceń tego newsa:
ashleycole330.04.2014 18:08
''Kiedy po wysoku spadłem na ziemię, od razu poczułem, że to coś poważniejszego'' - po wyskoku ? A to nie przez to, że nie chciał nadepnąć Luiza i źle postawił noge ?
DudusLampard30.04.2014 17:32
Bardzo dobrze,że Terry wrócił
kakuta4430.04.2014 16:35
Znow jestesmy skreslani przez wysstkich niech Chelsea pokaze po raz kolejny klase finał jak spelnienie marzen
THEBLUES1230.04.2014 14:34
John mam nadzieje ze poprowadzisz druzyne do finalu ;)
ColeowyZelek30.04.2014 07:29
John musi wreszcie podnieść puchar po rozegraniu całego spotkania w finale!