Piazon: Chcę grać dla Chelsea

Lucas Piazon nie ma wątpliwości co do przebiegu swojej kariery - Brazylijczyk chce, aby związana była ona z Chelsea. 20-letni gracz nastawia się również na inne możliwości, jednak, jak twierdzi, przebicie się do pierwszej jedenastki "The Blues" stanowi dla niego priorytet.

Piazon jest jednak realistą - wie, że w tym sezonie będzie mu o to bardzo trudno. Dlatego też Lucas gotów jest na kolejne wypożyczenie, gdzie ma zamiar pokazać Mourinho, że ten pewnego dnia będzie miał z młodego Brazylijczyka pociechę.

Postaram się jeszcze poprawić i zaliczyć udany sezon. Teraz jest taki okres, w którym muszę dorosnąć i zrobić coś, co pozwoli mi na pozostanie w planach Chelsea. To w tym klubie chcę grać w piłkę. To zespół, który bardzo lubię i w którym ludzie traktują mnie wspaniale od pierwszego dnia, gdy się tu zjawiłem - zaczyna Piazon.

Jeśli nie - cóż, muszę pokazać innym klubom na co mnie stać. Kiedy jednak przybyłem tutaj z Brazylii mając 17 lat, chciałem grać dla Chelsea i to wciąż stanowi główny cel mojej kariery. Wiem, że będzie trudno, są tutaj najlepsi piłkarze świata. Dlatego też udajemy się na wypożyczenia - aby stawać się lepszym i pewnego dnia tu wrócić.

Młodzi gracze zawsze to powtarzają. Mówią: to czas, by iść na wypożyczenie, poznać nowych ludzi, nowego menedżera. Czasami nie jest to łatwe, ale jest konieczne, jeśli marzy się o tym, aby pewnego dnia osiągnąć najwyższy poziom. Kiedy trafiasz na złe wypożyczenie, tracisz rok swojej kariery. Każde wypożyczenie, każdy jeden sezon to coś niezwykle ważnego dla piłkarza.

Jeśli jednak znajdziesz klub odpowiedni dla ciebie, dostajesz swoje minuty na boisku, nabywasz pewności siebie i doświadczenia - łapiesz rytm gry. Dobrze jest grać co tydzień. Kiedy nie grasz, nie jesteś szczęśliwy.

Piazon spędził poprzedni sezon na wypożyczeniu w Vitesse. O ile pierwsza część tej kampanii była niezwykle udana, o tyle w drugiej Brazylijczyk, jak i cały zespół, wyraźnie przygasł.

Każdy szalał, pytał się: co się dzieje? Nasz menedżer też tego nie wiedział. Mieliśmy trudne spotkania. Nikt nie grał dobrze. A on zmienił tylko jednego piłkarza, jakby to było problemem. Nie sądzę, żebym to ja był tym, kogo należało winić, ale taka była decyzja menedżera.

Myślę, że ostatecznie wszyscy przekonali się, że to nie ze mną był kłopot. Menedżer odsunął mnie od zespołu, po czym wygraliśmy zaledwie trzy spotkania. Skończyliśmy na szóstym miejscu, przegraliśmy w play-offach na własnym stadionie. Jeśli Bosz chciał zmiany, powinien zmienić większą liczbę graczy, nie tylko mnie.

Postanowiłem, że poczekam do końca sezonu i znajdę nowy początek. Teraz jednak, patrząc w przeszłość, jestem zadowolony z czasu spędzonego w Vitesse. To ciekawy klub. Przybyłem tam, a trzy dni później już grałem. Strzelałem bramki, spędziłem sporo czasu na placu gry. Po pewnym czasie byliśmy na szczycie.

Przenosiny do Europy były dobrym ruchem. Na razie jestem zadowolony ze swej kariery. Grałem w Hiszpanii. Grałem w Holandii. Zagrałem trzy mecze dla Chelsea. Nie popełniłem błędu. To był trafiony wybór.