aktualności
Wywiad z Johnem Terrym (październik 2014)
W minionym tygodniu John Terry mógł cieszyć się z kolejnych milowych kamieni swojej kariery. Obrońca świętował m.in. 500 mecz z opaską kapitana Chelsea, co - jak podkreślał - napawa go dumą.
John na stałe przejął kapitanat zespołu w 2004 roku. Miał wówczas 23 lata a mimo to powiedział wówczas znaczące słowa:
Wielką rzeczą jest klub, nie ja. Najważniejsze jest to, co chcemy osiągnąć. Celujemy w Premiership, puchary i Ligę Mistrzów.
Co wówczas powiedziałby Terry, gdyby wiedział, co spotka go w przyszłości?
Byłbym zachwycony! Nadal jestem głodny gry i wciąż chcę więcej. Myślę, że przez ten czas właśnie dlatego utrzymałem swoje miejsce w zespole - ponieważ wciąż jestem głodny. Chyba to również jest powód tego, że na przestrzeni tych lat miałem dobre związki z kibicami bez względu na swoje występy. Niemożliwym jest tydzień w tydzień grać maksymalnie dobrze, a mimo to fani zawsze stali przy mnie. Sam noszę z dumą koszulkę z logo Chelsea i tego samego żądam od innych zawodników drużyny.
Ostatnio rozegrałem setny mecz w Lidze Mistrzów i to jest niesamowite, znalazłem się również wspólnie z Lampardem na czwartym miejscu w klubie, jeśli chodzi o ilość rozegranych ligowych spotkań. Pamiętam moje rozmowy z Jonem Harley'em kiedy mieliśmy na koncie 35 czy 37 meczów, wówczas każdy z nas marzył o tym, aby dociągnąć przekroczyć 50-tkę.
Kiedy już to zrobisz, myślisz o 100 meczach. Spojrzałem wówczas na Rona Harrisa i Petera Bonetti myśląc: 'wow, pomyśl sobie, że kiedyś być może zbliżysz się do ich osiągnięcia'. Przez lata żartowałem, że chciałbym ich przebić, ale wiedziałem, że realnie potrzeba na to wiele czasu. Utrzymać kondycję, grać jako kapitan, być oklaskiwanym przez kibiców nie tylko klubu, ale ludzi lubiących futbol - to jest niesamowite.
Harris ma na swoim koncie 729 meczów, Bonetti jest jeszcze lepszy z wynikiem 795, czy John Terry który zagrał 632 mecze jest w stanie ich dogonić? Być może nie, ale nikt nie przebije go w ilości występów w kapitańskiej opasce: JT lideruje tej statystyce z 500 meczami, podczas kiedy Harris nosił opaskę 'tylko' 324 razy a Dennis Wise 298 razy.
Dla Johna dowództwo nad zespołem to rzecz naturalna, ponieważ już w zespołach niższych wiekowo zawsze okazywał się liderem. Jak mówi to kwestia nastawienia i szczególnego traktowania swoich obowiązków.
Dla mnie wygranie meczyku treningowego w piątek jest tak samo ważne, jak wygranie sobotniego ligowego meczu. Tak było od dziecka, nienawidziłem przegrywać. Mój brat był kilka lat starszy ode mnie, więc grałem z nim i jego kolegami, którzy również byli ode mnie starsi. Zawsze byłem najmniejszy, musiałem więc grać fizycznie, z większą agresją - na pewno służyło mi to przez następne lata a tak jak kiedyś tak i teraz nie znoszę przegrywać.
John Terry podpisuje swój pierwszy profesjonalny kontrakt z Chelsea:
Po raz pierwsze w zespole seniorów Terry otrzymał opaskę w związku z nieobecnością w meczu Marcela Desailly i Graeme Le Saux'a. Chelsea grała wówczas z Charlton przegrywając 0:1. Rywale wbili gola w 89 minucie meczu.
Dobrze pamiętam ten wieczór, ponieważ było to dwa dni przed moimi 21 urodzinami. Oczywiście, byłem rozczarowany porażką, ale kiedy spojrzę wstecz, mieliśmy jednak więcej zwycięstw niż przegranych. Cieszę się, że wciąż tu jestem, czuję się świetnie fizycznie i mam nadzieję, że będę tu również w kolejnym roku.
Wiele osób zasługuje ode mnie na słowa podziękowania pomagając mi w przebyciu tej długiej drogi. Nie było nikogo lepszego od Lamparda, który był moim zastępcą. On trenował tak jak ja chciałem trenować, tak jak ja chciał wygrywać za wszelką cenę i dawał z siebie wszystko. Kiedy mnie zabrakło, to on kierował zespołem zarówno w finale Ligi Mistrzów jak i finale Ligi Europy. Razem czuliśmy jako kibice smak porażki i razem jako kibice cieszyliśmy się z pierwszej koronacji w lidze.
Wszystkie moje najlepsze wspomnienia związane są z ludźmi, jacy mnie wówczas otaczali a Frank był jednym z nich. Teraz nas opuścił, ale wrócił Didier, który również mi pomagał. Uznanie kibiców, to co mi okazują - to wszystko zabiorę ze sobą do grobu. Kiedy śpiewają moje imię znaczy dla mnie tak wiele, mogę być tylko zaszczycony tym, że jestem kapitanem takiego klubu - dodaje John Terry.
Reklama:
Oceń tego newsa:
ashleycole326.10.2014 23:22
Bk z młodego Terry'ego ;d
Karko26.10.2014 15:33
Mistrz! Kapitan, legenda, Lider!
DudusLampard26.10.2014 13:49
Terry tak wiele dla nas zrobiłeś Dziękujemy GRAJĄCA LEGENDO !!!
Sobi26.10.2014 12:52
Fajny wywiad
Feitan26.10.2014 12:32
JT to nasza legenda i jestem pewien,że powstanie jakiś pomnik na jego cześć w przyszłości.Trzeba jednak pamiętać,że wiecznie grał nie będzie i trzeba pomału myśleć o zastępstwie.
ColeowyZelek26.10.2014 11:48
JT to największa legenda naszego klubu i nie ma nawet o czym dyskutować. Marzę o tym, aby udało mu się zagrać w Finale Ligi Mistrzów i właściwie wznieść puchar po tym co spotkało go na Łużnikach, a potem gdy nie mógł zagrać w Monachium. No i oczywiście mam też nadzieję, że zdobędzie jeszcze nie jeden tytuł mistrzowski przed zakończeniem kariery .
NavaDara26.10.2014 11:34
Ja obstawiam na Garrego Cahilla, Branislava Ivanovicia lub może nawet Didiera
NavaDara26.10.2014 11:31
Terry jest tylko jeden urodzony kapitan, ciekawe kto przejmie po nim dowodzenie The Blues. Jeśli bd grał Pete Cech to pewnie on bd miał opaskę a jak nie? to kto jest na tyle godny? :o