aktualności
Chelsea pewnie pokonuje Tottenham!
Chelsea pokonała na własnym stadionie Tottenham 3:0 (2:0). Prowadzenie gospodarzom dał Eden Hazard, a drugą bramkę zdobył Didier Drogba. Po zmianie stron na listę strzelców wpisał się Loic Remy, który zameldował się na placu gry w przerwie spotkania, ustalając tym samym końcowy rezultat derbowej potyczki.
Pierwsze minuty spotkania należały zdecydowanie do ekipy gości, która odważnie szturmowała bramkę The Blues, a pierwsza okazja bramkowa miała miejsce w 4. minucie, piłka po uderzeniu głową Vertonghena minęła się z poprzeczką bramki strzeżonej przez Courtoisa, a przy odrobienie szczęścia mogła przelobować Belga.
Podopieczni Mourinho nie potrafili złapać rytmu meczowego i mieli olbrzymie problemy z odnalezieniem się na boisku. W 7. minucie bardzo aktywny, Kane popisał się doskonałym uderzeniem głową, jednak piłka zatrzymała się na poprzeczce, po raz kolejny nie mogąc znaleźć drogi, do bramki gospodarzy.
Kolejne minuty mijały, a obraz gry na Stamford Bridge nie zmieniał się, 11. minuta to kolejna ofensywna szarża świetnie dysponowanego Kane?a, który wykorzystał błąd Cahilla i pognał lewą flanką pod bramkę The Blues, jednak futbolówka po jego strzale minęła się z lewym słupkiem.
W 16. minucie do głosu doszli gospodarze, a swoich sił próbował Fabregas, starając się pokonać Llorisa technicznym uderzeniem z kilkunastu metrów. Na kolejną sytuacje podbramkową nie trzeba było długo czekać, w 19. minucie Hazard i Drogba rozegrali koronkową akcje, którą wykorzystał belgijski pomocnik, pokonując golkipera Tottenhamu silnym uderzeniem.
Podopieczni Pochettino nie zdołali otrząsnąć się po stracie pierwszej bramki, a w 22. minucie otrzymali kolejny cios. Tym razem w role egzekutora wcielił się Drogba, wykorzystując świetne podanie Oscara.
Po niezbyt obiecującym początku, gracze Chelsea w kilka minut rozmontowali obronę Kogutów, z których, po dwóch nokautujących ciosach, zeszło nieco powietrza i nie konstruowali swoich ataków z taką intensywnością, jak miało to miejsce na początku spotkania. W 34. minucie przypomnieli jednak o sobie za sprawą Masona, a konkretniej jego uderzenia, które pewnie wyłapał Courtois.
W 38. minucie, świetnym dośrodkowaniem z prawej strony boiska popisał się Ivanovic, jednak Drogba nieczysto trafił w piłkę i ta powędrowała w zupełnie innym kierunku, niż planował to reprezentant Wybrzeża Kości Słoniowej. Chwilę później Kane stanął przed szansą pokonania golkipera Chelsea. Lamela posłał świetne podanie w kierunku swojego klubowego kolegi, ten nie potrafił jednak skorzystać z tego prezentu i fanom Kogutów pozostał tylko niesmak.
W 45. minucie Oscar ładnie odzyskał piłkę przy linii końcowej, odegrał ją do Williana, ten jednak nie włożył wystarczająco dużo mocy w uderzenie i Lloris pewnie interweniował. Po pierwszej połowie The Blues schodzili do szatni z dwubramkowym prowadzeniem.
Po zmianie stron Tottenham próbował zdobyć honorową bramkę, by myśleć o ewentualnym wyrównaniu. W 50. minucie Eriksen huknął z dystansu, zrobił to jednak na tyle nieporadnie, że futbolówka poszybowała w trybuny.
Podobnie jak w 62. minucie, kiedy to Vertonghen po raz drugi próbował szczęścia, uderzając piłkę głową, po dośrodkowaniu z rzutu rożnego ? również bezskutecznie.
Z upływem minut, Chelsea oddawała inicjatywę gościom, wyczekując sposobności do przeprowadzenia kontrataku. Koguty częściej operowały futbolówką, jednak nie przełożyło się to na konkretne sytuacje podbramkowe.
Cierpliwość popłaca, chciałoby się powiedzieć, patrząc na meczowy scenariusz. Uśpiona Chelsea zaatakowała raz jeszcze, a wejście smoka zanotował Remy, który w polu karnym zachował się jak przystało na rasowego snajpera i w 73. minucie, ze stoickim spokojem wykończył akcje swojego zespołu.
Ostatni kwadrans spotkania nie przyniósł nadzwyczajnych zwrotów akcji. Gracze Tottenhamu chyba sami nie wierzyli w to, że są w stanie zdobyć choćby jednego gola, a pojedyncze zrywy wyróżniających się zawodników, nie przyniosły zamierzonego rezultatu, a dobrze dysponowana defensywna The Blues nie sprzyjała ofensywnym zapędom Kogutów.
Chelsea FC vs Tottenham Hotspur 3:0 (2:0)
1:0 Hazard 19'
2:0 Drogba 22'
3:0 Remy 73'
Reklama:
Oceń tego newsa:
MrKrzysiek9704.12.2014 18:31
Brawo kolejna wygrana oby tak dalej.
11krystian199604.12.2014 17:14
no i na taki wynik liczyłem początek nie był rewelacyjny ale wzięliśmy sprawy w swoje ręce i pokazaliśmy prawdziwą piłkę
Kubatro12304.12.2014 16:48
Jedyne, co mnie martwi po tym meczu jest to, że po raz kolejny Mou wystawia prawie identyczną jedenastkę. Mamy tak dobrych rezerwowych, że aż szkoda z nich nie skorzystać, szczególnie w zbliżającym się okresie, kiedy mecze będą rozgrywane co 3 dni. Mourinho pewnie wie, co robi, ale wg mnie powinien dać odpocząć w którymś z najbliższych meczów, np. Hazardowi, który w każdym meczu haruje i w ataku i w obronie.
Sobi04.12.2014 16:44
Pewne trzy punkty i wejście smoka Loic'a. Super
Darkszczupak22904.12.2014 16:13
Mamy najlepszą trójkę napastników w BPL.
KoSi_9504.12.2014 14:50
Kolejny b.dobry mecz,wszystko trybi jak należy. Słabo tylko,że gramy jednym składem,bo do końca sezonu się zajadą.
FanChelsea0804.12.2014 14:13
Teraz przed nami ciężki mecz i koniecznie musimy go wygrać bo city może zgubić teraz punkty.
Więcej rotacji jest potrzebne.Dlaczego schurrle,salah czy obi mikel tak mało grają??To cały czas dobrzy zawodnicy.Jak będziemy grali cały czas podstawą to trafią się 2-3 remisy pod rząd i koniec przewagi!
ferdziu704.12.2014 12:16
Brawo dla naszych piłkarzy! To zwycięstwo (takie okazałe) było bardzo potrzebne po tym remisie z Sunderlandem. Co do czarnych kotów, to mam nadzieję, że spadną z ligi ... Nam urwali punkty i grali na 100%, krycie nie do przejścia, nikt się nie mógł urwać, a z City puszczali każdego kto wbiegł w pole karne. Rok temu było to samo. Kolejny mecz z nim to mecz zamknięcia sezonu, mam nadzieję, że The Blues zmiażdżą ich z 5:0!!!
Nieznany04.12.2014 10:23
Spurs nie bylo skuteczne dlatego przegrali mieli szanse wyjsc na prowadzenie spartaczyli szanse to sami sa winni
CFCHeadhunter04.12.2014 08:17
4EverCFC - No nie ma teg9o złego co na dobre by nie wyszło. Mecz w porządeczku, trochę w drugiej połowie po przerwie mieliśmy elektryczności ale na szczęście zostało to zniwelowane, kilka głupkowatych strat, oby więcej się to nie powtarzało... Co do zapieprzania Williana to fakt, robi to jak szalony i spoko, tylko no musi się też w końcu wstrzelić bo jednak miał dogodne okazje, wystarczyło tak myślę podciągnąć piłkę do góry i Lloris wyjmowałby ją z pajęczynki... No nic, czas na Sroki i oby kolejne 3 pkt bo jednak mamy nadal 6 przewagi z racji wygranej Szejków na terenie Sunderlandu gdzie my niestety nie wymęczyliśmy tego 0:1 chociaż...