aktualności
AGENT - kolejny fragment
Przypominamy o premierze książki książki ?Agent. Naga prawda o kulisach futbolu?, nad którą objęliśmy patronat medialny. W księgarniach pojawi się 8 kwietnia, Wy możecie zamówić ją wcześniej po promocyjnej cenie.
Aby skorzystać z promocji, wpisz przy zamówieniu na na podstronie: www.labotiga.pl/agent kod CLAGENT (ważny do dnia premiery, 8 kwietnia).
W kolejnym fragmencie wyjętym z książki anonimowy menedżer piłkarski Premier League opisał trudności w zapewnieniu piłkarzom dużych, komercyjnych umów, szczególnie gdy ich kariera targana jest przez skandale, jak miało to miejsce w przypadku Paula Gascoigne?a.
Umowy komercyjne nie pojawiają się każdego dnia i na pewno nie podsuwa się ich wszystkim zawodnikom. Dlatego gdy uda ci się jakąś zdobyć, nie jesteś zbyt szczęśliwy, jeśli piłkarz schrzani sprawę. Ale chyba was nie zaskoczy, jeśli się dowiecie, że tak się właśnie dzieje ? i to przeważnie na całego.
Szczęście w nieszczęściu, jeśli piłkarz w ogóle się nie pojawi. Zawsze można wymyślić jakieś wytłumaczenie: sprawy rodzinne, korek, samochód wylądował na drzewie czy dziecko piłkarza połknęło łyżkę. Sponsor może uwierzyć w to raz, ale potem nie ma przebacz.
Naprawdę fatalnie może być z wielu innych powodów. Sponsor wydał fortunę, wypożyczając konkretną miejscówkę, a twój zawodnik ma lepsze rzeczy do roboty. Albo kryjesz go, a wtedy okazuje się, że chłopak rozpisuje się na Twitterze o tym, gdzie właśnie jest. Prawdziwa katastrofa.
Koszmarnie źle robi się wtedy, gdy zawodnik zostaje nakryty, jak posuwa jedną z modelek na zapleczu studia. Do tego, chcąc uniknąć poniżenia, dziewczyna twierdzi, że wcale nie była taka chętna.
Zapytaj sponsora, jak oskarżenia o napastowanie seksualne w trakcie kręcenia filmiku odbierze grupa docelowa, do której skierowana jest reklama ? rodzina. Albo wiesz co? Daruj sobie.
Znam agentów, których klienci pojawiali się pijani na wydarzeniach sponsorskich, ubrani w rzeczy produkowane przez konkurencję, obrażali reprezentowaną przez siebie firmę przed czujnymi mikrofonami telewizji albo ? jak w najbardziej znanym przypadku, który był swego rodzaju końcem świata ? pobili się na planie, gdy zjawiło się na nim dwóch piłkarzy i wyszło na jaw, ze jeden sypiał z żoną drugiego.
Możecie się zastanawiać, dlaczego nie słyszeliście o tych historiach, dlaczego rzadko pojawiają się na łamach gazet, nawet w brukowcach, które wydają wielkie sumy na poszukiwanie sensacji. Faktem jest, że sponsorzy ubiegają media i za pomocą pieniędzy uciszają tego typu historie, jednocześnie zrywając albo nie przedłużając potencjalnie bardzo dochodowej umowy. Czasem agentowi się udaje i nazwisko piłkarza staje się marką.
Takim przykładem w latach dziewięćdziesiątych, aż do momentu, gdy jego kariera się załamała, był Gazza; później jego sprawami zajmowali się wyłącznie prawnicy i księgowi. Czytałem kiedyś, że po półfinale mistrzostw świata w 1990 roku zainteresowanie nim było tak wielkie, że piłkarz stwierdził, iż towarzyszące mu osoby miały wrażenie, że zajmują się Beatlesami.
Myślę, że obecnie łatwiej byłoby wprowadzić na rynek chrząszcza niż Gazzę, co tylko pokazuje, jak szybko wszystko się w tej branży zmienia. Marka Davida Beckhama była solidniejsza, a piłkarza lepiej prowadzono. Pracował nad nim cały zespół ekspertów.
W przypadku Rooneya (który jest brzydszy i bardziej nieprzewidywalny) zastosowano podobne podejście, choć w mniejszym zakresie. Cała rzecz polega na tym, by ? jeśli ma się szczęście ? zatrudnić odpowiednie osoby, zanim klient zorientuje się, że jego agent nie jest w stanie zadbać o wszystko samemu, a wprowadzenie współpracowników podważa pozycję menedżera.
Reklama:
Oceń tego newsa:
Nieznany07.04.2015 18:44
Nie bede bral czegos co nie prawde pisze
ErroR07.04.2015 00:26
Może kiedyś kupie ...
Nieznany06.04.2015 19:44
kupię, kupię ...