aktualności
Historia: Jeden z liderów Chelsea
Na zbliżające się spotkanie pomiędzy Chelsea i Liverpoolem, przypomnimy profil człowieka, który spędził sezon w każdym z obydwu klubów, w latach 60-tych. Jest to kolejna część sporej tablicy ludzi, którzy byli kapitanami The Blues.
Tony Hateley
?To było krótkie, urocze i czerpałem z tego przyjemność.?
Tony Hateley urodził się podczas Drugiej Wojny Światowej we wschodniej części Anglii Środkowej. Była to część świata, w której rozpoczęła się kariera piłkarska 17-letniego wtedy napastnika.
Spędził pięć lat w Notts County. Były to niższe regiony ligowej piramidy, w której jego umiejętności strzeleckie przyciągnęły uwagę klubów z First Division. W 1963 roku przeskoczył z Third Division, do najwyższej klasy rozgrywkowej angielskiego futbolu. Podpisał wtedy kontrakt z Aston Villą. Jego statystyki w ilości strzelonych goli do liczby spotkań w przeciągu trzech lat, nie spadły pomimo przejścia o dwie klasy rozgrywkowe wyżej. W dużej mierze było to spowodowane atrybutami fizycznymi i zdolnością strzelania goli głową. Posiadał także niesamowity talent pojawiania się w odpowiednim czasie i miejscu.
Następnie przeszedł do kolejnego klubu, którym był Liverpool. Kiedy przyszły pomocnik The Reds, Emlyn Hughes, złamał Peter?owi Osgood?owi nogę w meczu Pucharu Ligi z Blackpool (w październiku 1966 roku). Trener The Blues, Tommy Docherty, doszedł do porozumienia z menadżerem na Anfield, Bill?em Shankly, aby Hateley przeszedł na okres jednego sezonu na Stamford Bridge, pokrywając stratę kontuzjowanego Osgood?a.
Kwota była rekordem klubu i wyniosła 100 tys. funtów.
Hateley podaję rękę Tommy?emu Docherty po podpisaniu kontraktu w październiku 1966 roku.
Hateley dołączył do mocno zmodernizowanego składu, który bardzo dobrze rozpoczął sezon. Wszedł od razu do pierwszej jedenastki, w wygranym spotkaniu domowym z Tottenhamem (3:0) oraz w następnym meczu. Odbyło się ono na Craven Cottage, gdzie strzelił dwa gole dla klubu i pomógł w sukcesie 3:1.
Na nieszczęście dla Chelsea, zespół nie potrafił utrzymać formy w lidze, przez co forma strzelecka Hateleya podupadła. Było to spowodowane jego stylem gry, który nie zawsze pasował do taktyki Docherty?ego. Strzelił jeszcze cztery gole w swoich 24 spotkaniach w First Division. Ostatni gol przyszedł przeciwko jego byłemu klubowi, Aston Villi. Spotkanie odbyło się na Stamford Bridge, a on nosił opaskę kapitana, aby uświetnić to spotkanie.
Momentem, w którym Chelsea i napastnik powrócili do życia, było spotkanie w FA Cup. Po remisie 1:1 z Brighton w czwartej rundzie, Hateley strzelił jednego gola, z czterech, które były pozostawione bez odpowiedzi. Było to w drugim spotkaniu z tym samym zespołem, w środku tygodnia. W kolejnej rundzie, otworzył wynik spotkania, które zakończyło się zwycięstwem The Blues nad Sheffield United 2:0. Następnie jako jedyny trafił do siatki w półfinale FA Cup na Villa Park przeciwko Leeds United.
Nastąpiło to dzięki Charlie Cooke?owi, który zapewnił asystę dośrodkowując z prawej nogi, oraz dzięki Hateley?owi, który perfekcyjnie wyskoczył do piłki i głową strzelił omijając Gary?ego Sprake?a. Dzięki temu, The Blues rozegrali pierwszy mecz finałowy FA Cup na Wembley. Był to także ich pierwszy mecz na Stadionie Narodowym w czasie pokoju.
Hateley walczy w powietrzu z zawodnikiem Tottenhamu, Mike?em England?em, w finale FA Cup w 1967 roku.
Hateley rozpoczął mecz z Tottenhamem w pierwszej jedenastce, jednakże było to rozczarowujące popołudnie, ponieważ przegraliśmy 2:1. Było to jego ostatnie z 33 rozegranych spotkań dla Chelsea, w których strzelił dziewięć goli.
Przez umowę zawartą dziewięć miesięcy wcześniej, powrócił do Liverpoolu. Po raz kolejny był to rekord klubowy, który wynosił 96 tys. funtów. Strzelił 27 goli w jedynym sezonie na Anfield. Włączając w to dwa gole przeciwko The Blues we wrześniu.
Reklama:
Oceń tego newsa:
pimpek1029.10.2015 22:34
Historie Chelsey to ja znam dobrze lepiej piszcie o tym co teraz jest !
ashleycole329.10.2015 22:21
Ivanovic to drugi z liderów.
MrKrzysiek9729.10.2015 19:33
Dobry artykuł.
whysoserious29.10.2015 18:57
szkoda, że w chelsea się nie sprawdził...
well done, Mua