aktualności
Terry: Spalony? Nie dbam o to!
700 występ dla klubu, gol samobójczy i wyrównująca bramka w 8 minucie doliczonego czasu gry - John Terry z pewnością zapamięta swoje jubileuszowe spotkanie w barwach Chelsea.
Mój gol padł z pozycji spalonej? Nie jestem tego pewien i prawdę powiedziawszy, niewiele mnie to interesuje. To była moja pierwsza bramka w tym sezonie a nasz zespół wciąż pozostaje niepokonany os chwili objęcia go przez Guusa Hiddinka.
Pokazaliśmy niewiarygodne pragnienie. Zależy nam na tym, aby wyjść z pozycji na której się znaleźliśmy i zrobimy to, jeśli nadal będziemy pokazywać to pragnienie. Musimy zacząć wygrywać mecze, ale każde spotkanie jest bardzo trudne. Wygląda na to że rywale specjalnie mobilizują się na mecze z nami - mówi John Terry.
Walka, głód jaki pokazaliśmy - nasz powrót w tym meczu był niesamowity, zabrakło nam tylko szczęścia do tego, aby wygrać to spotkanie - dodał kapitan Chelsea.
Reklama:
Oceń tego newsa:
ashleycole319.01.2016 00:31
Hahah no i prawidłowo
ErroR17.01.2016 12:00
Czarnakawa Terry niczym Mikel? Owszem Mikel zrobił swoją historię w Chelsea ale Legendą to on nie jest. Może Lukaku czy Kevin De Bruyne również zasługują na to miano? Nie rób z każdego legendę klubu bo tylko się ośmieszasz.
czarnakawa17.01.2016 10:47
terry to legenda niczym mikel nr12.
HazardForever17.01.2016 08:38
No i dobrze John
MrKrzysiek9717.01.2016 08:16
Ważne że strzelił gola.
DudusLampard16.01.2016 22:16
Walić to gol to gol nam też strzelali ze spalonego i jakoś sędzia tego nie widział... Elo !!!
Rob8s16.01.2016 21:48
Autorze, Terry ma 694 występy w barwach Chelsea. 700 to ma łącznie z 6 meczami w barwach Forrest
Karko16.01.2016 21:45
dajcie mu nową umowe!!
Legenda
tomaniu16.01.2016 21:08
@Gece22 wszystko zaczęło wyglądać lepiej w naszej grze od momentu ściągnięcia Matica z placu gry i cofnięciem Fabregasa, który znów zagrywał świetne długie piłki na Costę
Gece2216.01.2016 20:24
Prawda jest taka, że wszystko zapoczątkował Costa. Cały czas był aktyny, starał się. W końcu dostał bardzo dobre podanie od Fabregasa i wywalczył pierwszą bramkę. Dopiero wtedy reszta drużyny poszła za ciosem i w ciągu dwóch minut zrobiło się 2:2 jakby nie można było tak od razu... Kibice też dopiero po golu Costy zaczęli żyć, bo wcześniej to jakieś mamrotanie było. Jak doprowadziliśmy do 2:2 to już my dominowaliśmy, co chwilę mieliśmy akcje, które musiał psuć Ivanović. Everton strzelił nam kolejnego gola to wtedy jeszcze bardziej zaczęliśmy naciskać, praktycznie wszyscy poszli do przodu i strzeliliśmy na 3:3. I teraz pytanie: nie można tak grać od początku? Zawsze musimy najpierw dostać w dupę żeby się obudzić? Jak strzeliliśmy pierwsze dwie bramki to Everton oniemiał, oni byli w szoku, ich poziom gry drastycznie spadł a nasz wzrósł. Zacznijmy wyciągać wnioski z naszych meczów.