aktualności
Adamczyk: Nie żałuję, byłem w piłkarskim Disneylandzie
Jak już wiemy, Hubert Adamczyk pożegnał się z Chelsea i przeniósł do Cracovii - tym samym po raz kolejny znika okazja na to, abyśmy zobaczyli w pierwszym zespole The Blues Polaka. MNłody zawodnik opowiedział o przyczynach swojej decyzji.
Pierwszą przeszkodą tuż po wejściu Polaka do Akademii Chelsea było niedopilnowanie procedur, przez co przez pół roku Adamczyk nie mógł grać w meczach juniorów.
Trenowałem z pełnym zaangażowaniem, ale wiadomo, jak to jest. Skoro nie mogłem grać, nie wpływało to na mnie pozytywnie. Gdybym zaczął normalnie, byłoby nieco łatwiej wspinać się po kolejnych szczeblach.
Przebicie się do pierwszego zespołu i tak jest trudne. Ostatnio udało się to tylko jednemu zawodnikowi z akademii, Rubenowi Loftusowi-Cheekowi. Kilka razy wspólnie trenowaliśmy, wiem, no co go stać. Dostał szansę i ją wykorzystuje - mówi Hubert.
Wiadomo, jaka jest polityka klubu. Z punktu widzenia młodego piłkarza niezbyt korzystna. Pieniądze są tam praktycznie nieograniczone. Oni zawsze i tak kogoś kupią, szczególnie mocno obsadzili ofensywę. Teraz chcą ponoć sprowadzić Vardy?ego, więc widać, jak bardzo trudno wbić się tam do przodu. Trudno oczekiwać, żeby wprowadzali młodzież, bo przede wszystkim zamierzają dostać się do pierwszej szóstki.
Miałem propozycję z Liverpoolu, ale wiedziałem już, jak to wygląda w Chelsea. Wcześniej jeździłem do nich na treningi. Nie żałuję tego kroku. Nie nastawiałem się, że za trzy lata koniecznie muszę zadebiutować. Trzeba mieć trochę zdrowego rozsądku. Zdecydowałem się na Chelsea, bo szkolenie jest tam na najwyższym poziomie. Stałem się lepszym piłkarzem ? nauczyłem ustawiania na boisku czy gry w defensywie. Jestem wszechstronniejszy, występowałem nie tylko jako rozgrywający - sumuje Adamczyk.
Grałem na obcej wcześniej dla mnie pozycji lewoskrzydłowego. Czułem się inaczej, ale nie mam pretensji, bo wyszło mi to na dobre. Niezależnie od tego, czy zostanę ustawiony na środku czy z boku, będę obyty z tą pozycją. W każdym razie kiedy trener Zieliński przedstawiał mi koncepcję, to mówił raczej o grze jako środkowy pomocnik. Na treningach w Chelsea ustawiali nas na każdej pozycji, żebyśmy umieli odnaleźć się w zaskakujących sytuacjach podczas meczów. Pobyt tam uważam za udany.
Jak wygląda dzień w Chelsea? Zaczynał się śniadaniem o dziewiątej w akademii. Miałem blisko, pięć minut na piechotę. Później musieliśmy wykonać obowiązkową pracę. W specjalnym systemie komputerowym każdy z nas miał konta, opisywaliśmy tam trening z poprzedniego dnia. Szczegóły, co robiliśmy, jak wypadłem, jakie są moje spostrzeżenia, co mogę poprawić. Ktoś, kto ćwiczył dośrodkowania opisywał, jak mu wychodziły, inny porównywał strzały, a kolejny powroty do defensywy. Trwało to i pół godziny - opowiada Polak
O 10.30 był trening, a w południe lunch. Po nim mieliśmy czas na siłownię albo czekaliśmy na drugi trening. Opcji było mnóstwo. Można było w specjalnym programie oglądać, jak Rooney wykańcza akcje, pomocnicy podglądali, jak porusza się Iniesta. Wszystko było przygotowane perfekcyjnie, jeśli ktoś chciał się uczyć. Każdy nasz mecz był nagrywany, później mogliśmy oglądać siebie z piłką, bez niej, wycinek, jak zachowywaliśmy się w obronie. Po drugim treningu jedliśmy obiadokolację.
Mieszkałem u angielskiej rodziny. Przyjaźni ludzie, bogata dzielnica, ponoć jedna z najbogatszych w Londynie. Wiele domów wolnostojących z dużymi ogrodami. Mieszkał ze mną Szwed, trzymaliśmy się od początku. W akademii Chelsea jest mało obcokrajowców. Syn gospodarzy był w naszym wieku, graliśmy z nim na PlayStation albo wychodziliśmy pokopać do parku. Było co robić.
Z pierwszym zespołem trenowałem cztery albo pięć razy. Zaproszenie na takie zajęcia to wyróżnienie dla piłkarzy, którzy dobrze ćwiczą w U-18 czy U-21. W Chelsea jest zasada, żeby o niektórych decyzjach dowiadywać się jak najpóźniej. Skład na mecz poznawaliśmy w ostatniej chwili, żeby nikt nie czuł się pewniakiem. O tym, że będę trenować z Oscarem czy z Hazardem usłyszałem godzinę przed wyjściem na boisko. Ćwiczyliśmy przed jakimś meczem, zajęcia nie były tak intensywne. Trochę gierek. Pamiętam, że był to też pierwszy trening Cuadrado, jego powitanie w Chelsea. Dobrze było porównać się z najlepszymi. Nie brylowałem rzecz jasna, ale nie zaprezentowałem się najgorzej - ocenił Adamczyk.
Największym wesołkiem w Chelsea jest Costa. Nie wygląda na takiego, ale jest, nakręca atmosferę. Zapamiętałem też Drogbę. Autorytet, jak powiedział w szatni, że ma być cisza, to zaraz była. Każdy go słuchał. Nawet taki Costa, który w Premier League wyprawiał co chciał, czuł respekt.
Mourinho do młodych nastawiony był pozytywnie. Nie wystawiał w meczach, ale przynajmniej na treningi zabierał? Wiedział, jak sobie radzić z gwiazdami i młodymi. Do nas nie miał żadnych zarzutów, podchodził po treningu i mówił ogólnie, że było dobrze i dziękuje. Nic zobowiązującego.
Sam Adamczyk najpierw miał zostać wypozyczony przez Chelsea do Brondby, ostatecznie jednak do tego nie doszło.
Widziałem, jak wygląda strategia klubu. Młodzi piłkarze szukali szansy, żeby iść do seniorów, awans do U-21 nie był celem samym w sobie. Kiedy pojawiła się oferta z Br?ndby, to długo się nie zastanawiałem. Na początku były opory w klubie, ale w końcu zgodzili się na wyjazd. Na drodze stanęły przepisy FIFA. Zgoda na transfer nieletniego, który zmienia kraj, byłaby w tak krótkim czasie nierealna. Bałem się okresu karencji. To dramat, znam to z początków w Chelsea. Nie chciałem drugi raz tego przerabiać.
Później trenowałem z zawodnikami przeznaczonymi do wypożyczenia lub sprzedaży. W sumie Chelsea wypożycza 43 zawodników. Ćwiczyłem z Salahem, Marinem, Ake, Solanke, Bakerem, był też Romeu, który gra w do Southampton. Mieliśmy oddzielną szatnię.
Byłem w piłkarskim Disneylandzie i chciałoby się tam jeszcze zaistnieć. Ale teraz skupiam się na Cracovii, chcę pomóc na tyle, na ile trener da mi szansę. Najpierw tu muszę odnieść sukces - kończy Polak.
Reklama:
Oceń tego newsa:
ashleycole325.01.2016 22:21
No, wybawił sie jak w Disneylandzie, i przyszła pora na powrót ;]
MrKrzysiek9724.01.2016 09:52
No trudno.
11krystian199623.01.2016 20:35
Liczyłem na Huberta. Jest utalentowany i młody a już każdy może mu zazdrościć. poznał tyle gwiazd i trenować w takim klubie coś wspaniałego tylko pogratulować. Dobrze podejmuje decyzje bo nie gwiazdorzy wie co go czekało a w Cracovii moze pograć przynajmniej. Powodzenia dla niego i mam nadzieje że jeszcze Chelsea się odezwie w jego sprawie
HazardForever23.01.2016 20:14
Szkoda mi trochę, ale taka jest piłka