aktualności
Poznaj Antonio Conte cz.3 - Scudetto i Liga Mistrzów
Kontynuujemy nasz cykl biograficzny o przyszłym trenerze Chelsea ? Antonio Conte. W poprzedniej części pisałem o początkach gry w Juventusie i mundialu w USA.
W roku 1994 oprócz znacznych zmian w zarządzie Starej Damy, zatrudniony został nowy menedżer ? Marcello Lippi. Klub postanawia, że ten sezon musi być przełomowy. Ostatnie scudetto zdobyli prawie dziesięć lat temu i byli spragnieni trofeów.
Lippi przeprowadził kilka znaczących transferów. Ściągnął między innymi Didiera Deschampsa czy Ciro Ferrarę, który mimo początkowej nienawiści, stał się dobrym kolegą Conte. Marcello na nowo odkrył talent Gianluki Vialli i oparł na nim siłę ofensywy Juventusu, co zaowocowało siedemnastoma strzelonymi przez niego golami.
W szóstej kolejce Juventus przegrał z Foggią na wyjeździe 2:0. Po meczu trener zebrał całą drużynę i powiedział: ?Od tej pory jeśli muszę przegrać, chcę przegrać atakując. Nie chcę nigdy więcej oglądać meczy takich, jak ten ostatni. Mamy grać wysokim pressingiem, przejmować inicjatywę i nadawać rytm grze?.
Atak drużyny tworzyli wtedy Baggio, Ravanelli i Vialli, a gotowy do gry zawsze był również młody Del Piero, który zbierał same pozytywne opinie.
Conte przyznał, że cechą Lippiego, którą najbardziej sam chciałby posiąść, jest zdolność do codziennego motywowania piłkarzy. Potrafił wycisnąć z drużyny maksimum i był mistrzem komunikacji.
Lippi zmienił pozycję Antonio ze środkowej pomocy na skrzydło. Jego rolą było krycie środka pola i jednocześnie bycie piątym obrońcą, co było bardzo męczące. Conte wyżalił się na ten temat dziennikarzowi co doprowadziło do nieprzyjemnej sytuacji.
Menedżer zebrał wszystkich zawodników w szatni i wobec wszystkich udzielił mu reprymendy mówiąc, że piłkarze muszą rozumować jako my, nie jako ja. Tą postawę Conte stara się przekazywać swoim podopiecznym dzisiaj jako trener.
Ciężka praca zaowocowała mistrzostwem Włoch oraz wygraniem Superpucharu, cel na sezon został więc spełniony, a w kolejnym roku priorytetem miała być Liga Mistrzów. Chociaż mało kto wierzył, że od razu uda im się dotrzeć do finału i zgarnąć puchar, to napędzało ich pragnienie gry na najlepszych stadionach Europy.
W fazie grupowej Conte zdobył dwie bramki, które pomogły bianconerim awansować do dalszego etapu rozgrywek. W ćwierćfinale wyeliminowali Real Madryt, a w półfinale Nantes.
Finał z Ajaxem rozegrali w Rzymie. Atmosfera przed meczem była niesamowicie napięta, jednak nieco rozładował ją szofer dyrektora generalnego Luciano Moggiego. Wbiegł on do Sali, gdzie w ciszy siedzieli piłkarze wraz ze sztabem, trąbiąc i krzycząc ?Ju-ve! Ju-ve!?
Stadion wydawała się być podzielony na dwie części ? jedna strona należała do biało-czarnych kibiców Juventusu, natomiast naprzeciwko zgromadzili się fani Ajaxu w biało-czerwonych strojach.
Tuż przed końcem pierwszej połowy, przy stanie 1:1, Antonio doznał urazu ? przeciwnik kością miednicy silnie uderzył w jego udo, wskutek czego nastąpiło pęknięcie tętniczki, z której krew sączyła się do mięśnia. Noga spuchła mu do sporych rozmiarów i mimo początkowej próby zignorowania kontuzji i zapewnień, że taki finał zdarza się raz w życiu, musiał zostać zmieniony.
Wygrali. Ból był potworny, jednak Conte nie mógł odmówić sobie zwycięskiego biegu po stadionie z pucharem w ręku. Sytuacja się pogarszała, krwotok nie ustawał i po wylądowaniu w Turynie na lotnisku czekała już karetka.
Podczas, gdy koledzy z drużyny świętowali drugie i jak do tej pory ostatnie w historii klubu zwycięstwo w Lidze Mistrzów, Antonio przeżywał katusze w szpitalu. Kontuzja była na tyle poważna, że pozbawiła go udziału w mistrzostwach Europy w Anglii. Jak sam przyznaje, było to najbardziej traumatyczne fizycznie przeżycie w jego karierze.
Reklama:
Oceń tego newsa:
MrKrzysiek9711.05.2016 13:05
Dobry artykuł.
ashleycole311.05.2016 02:18
Bedzie Scudetto w Anglii
HazardForever10.05.2016 21:29
Widać, że żywiołowy chłop