aktualności
Koniec pięknej serii. Derbowa porażka z Kogutami
Chelsea przegrywa w wyjazdowym spotkaniu z Tottenhamem i kończy swoją niesamowitą serię 13 ligowych zwycięstw z rzędu, ale wciąż z wyraźną przewagą prowadzi w tabeli Premier League.
Od samego początku na boisku widzieliśmy dużo twardej walki, piłkarze obu drużyn nie odstawiali nóg i nie oszczędzali się, do czego przyzwyczaili nas już w pojedynkach derbowych.
Okazji bramkowych było jednak jak na lekarstwo. Dopiero w 24 minucie widzieliśmy pierwszy groźny strzał na bramkę, kiedy z daleka Courtois?a próbował zaskoczyć Eriksen, jednak minimalnie się pomylił.
Pierwsze celne uderzenie w tym meczu miało miejsce dopiero w doliczonym czasie pierwszej części gry i niestety jego efektem była bramka dla zespołu Tottenhamu.
Eriksen bardzo dobrze wrzucił w pole karne, do nieupilnowanego Dele Alli?ego, a ten bez problemu umieścił piłkę w siatce strzałem głową w kierunku dalszego słupka.
Po zmianie stron The Blues próbowali atakować gospodarzy i odrabiać straty, ale w ich poczynaniach brakowało dokładności i zrozumienia. Zadanie to utrudniała też bardzo dobrze spisująca się dzisiaj linia defensywna Kogutów.
Świetna okazja do wyrównania nadarzyła się w 47 minucie, kiedy z krawędzi pola karnego dobry strzał oddał Diego Costa. Piłka wpadłaby do bramki tuż przy słupku gdyby nie doskonała interwencja Llorisa.
Lepiej i niestety także skuteczniej prezentowali się zawodnicy Tottenhamu, którzy w 54 minucie poraz drugi skarcili obronę Chelsea.W rolach głównych znów wystąpili Eriksen oraz Alli, Duńczyk dośrodkował w pole karne, a Anglik przechytrzył obrońców i drugi raz pokonał Courtois?a uderzeniem głową w kierunku dalszego słupka.
Po tej bramce gospodarze wyraźnie zwolnili tempo. Widać było, że wynik ich satysfakcjonuje i w kolejnych minutach będą się starać przede wszystkim o utrzymanie korzystnego rezultatu.
The Blues z kolei starali się atakować i stworzyć jakieś zagrożenie pod bramką Llorisa, jednak gra naszym zawodnikom wyraźnie się dziś nie kleiła, bardzo dużo było niedokładnych zagrań i nieporozumień między zawodnikami. Efektem tego były piłki szybujące daleko obok lub ponad bramką Kogutów, a od czasu do czasu także niebezpieczne kontry wyprowadzane przez gospodarzy.
Czystych strzeleckich sytuacji wciąż jednak było jak na lekarstwo, dużo było podań, gry w środku pola, ale żadna ze stron nie była w stanie skutecznie przedrzeć się w pole karne przeciwnika.
Taki stan rzeczy utrzymał się do samego końca spotkania i po 13 zwycięstwach z rzędu przyszła kolej na trzecią w tym sezonie ligową porażkę The Blues. Można powiedzieć, że dzisiejszy mecz był teatrem dwóch aktorów: dwukrotnie asystującego Eriksena i dwukrotnie trafiającego do bramki Chelsea Dele Alli?ego.
Trzeba jednak przyznać, że dzisiejszego wieczoru cały zaspół Tottenhamu spisał się znakomicie i tym samym potwierdził, że w ostatnim czasie znajdują się zdecydowanie na fali wznoszącej i będą groźni dla każdego przeciwnika.
The Blues z kolei nadal mają dosyc bezpieczną przewagę nad drugim w tabeli Liverpool?em (5 punktów), który w tej kolejce również stracił punkty, ale dzisiejszy mecz zdecydowanie nie był najlepszy w ich wykonaniu. Momentami widać było, że nie mogą znaleźć sposobu na dobrze grającego przeciwnika i w poczynania graczy Chelsea zaczynała wkradać się frustracja, która zdecydowanie nie jest dobrym doradcą i miejmy nadzieję, że był to tylko wypadek przy pracy, dzień słabości, który przypadł akurat na pojedynek z dobrze dysponowanym rywalem, co skończyło się przykrą porażką. Nie ma jednak co rozpaczać, trzeba przełknąć tą gorzką pigułkę i kroczyć dalej w stronę celu, mistrzostwa Anglii, do którego wciąż najbliżej ma Chelsea.
Tottenham Hotspur - Chelsea 2:0 (1:0)
1:0 Alli 45+1'
2:0 Alli 54'
Reklama:
Oceń tego newsa:
antek32107.01.2017 22:39
no i pieknie;-)
sepax05.01.2017 20:50
Panowie... spokojnie, wrócimy silniejsi
MrKrzysiek9705.01.2017 18:40
Szkoda że przegraliśmy.
Cartageno05.01.2017 13:14
@lysy83 gościu ja jeszcze nic nie napisałem xD
Poza tym zagraliśmy fatalny mecz i Totki nas za to pokarały. Mam nadzieję, że mimo to dalej będziemy wygrywać.
CFCHeadhunter05.01.2017 10:20
Nie ma co marudzić, żydki byli w tym dniu lepsi i bardziej gdzieś zdeterminowani... Co nie zmienia faktu, że ruszamy dalej. Wiadomo zabolało ale mam nadzieję, że takie ukłucie znów nam da gazu
lysy8305.01.2017 03:09
Cartageno - Ty zawsze piszesz to co inni piszą, kopiujesz ich zdania i tworzysz z ich zdań niby swoje.Nie masz swojego zdania, więc przestań kopiować teksty od innych ludzi i mniej własne. Po Tobie widać, że jesteś dzieciakiem, albo widocznie masz rozum czternastolatka.
Mati11CFC05.01.2017 02:59
kurczaki byly po prostu lepsze
Majkel9005.01.2017 00:00
Dluugo sledze ta strone lecz, dopiero teraz sie zarejestrowalem, aby napisac swoje przemyslenia, wiec tak na goraco. Since2004 ma teoszke racji. Piersza bramka? Moses.. spozniony generalnie od kilku kolejek jakby obnizyl loty. Bez takiego feelingu jak na poczatku sezonu, tylko zejsca na prawa, lewa noge i te niecelne podania, generalnie przewidywalny. Druga bramka? Praktycznie kopia pierwszej i znow spozniony Moses ktory zamykal akcje, lecz nie jemu bym ta bramke przypisal lecz dla Maticia. Tracimy pilke na 30 metrze a gosc wraca ... (krew mnie zalewa) do tego ta zmiana N'Golo?
Reasumujac Matic powolny, nic nie wnoszacy.Hazard rowniez dzis pod gra, nic nie wychodzilo., a sam Diego nie naszarpie. Troszke nie rozumiem Conte bo zmiany za pozno realizowane..
Nie chodzi tu o liczbe zwyciestw, lecz ten mecz obnazyl nasze slabosci, wahadlowi do zmiany, o ile Moses jest dobrym zmiennikiem tak Alonso mysle ze na chwile obecna jest najslabszym ogniwem, powolny, bez presji na ofensywana gre. Mysle ze idealnym wzmocnieniem bylby Veratti zamiast Maticia.
Brawo dla totkow, bo zasluzenie wygrali, dobrze nas rozpracowali,widac ze sa w dobrej formie. Trzeba sie podniesc i tworzyc nastepny szereg zwyciestw!!!
KamilCFC199404.01.2017 23:47
No niestety każdy wiedzial że będzie to ciężki mecz ale myślalem że gra nasza będzie lepsza . Walczymy Dalej !
kakuta4404.01.2017 23:39
Wszystko kiedys sie konczy dzis totenham zagrał lepiej naprawdę nieźle obroa ich perfekcyjna u nas byy bramki alonso pedro matić fatalne wystepy poprostu fatalne nie moglem niekiedy na nich patrzec moze i dobrze ze tak sie stało obnazylo troche słabosci nie popadniemy w hura optymizm mysle ze mozna pregrac na white hartl line nawet 5-0 jak powiedzial na Pełka a i tak cenniejsze w ostatecznym rozrachunku bedzie mistrzostwo teraz przerwa moze lepiej nam zrobi pozniej leicester hull i wielki mecz z liverpoolem