Gary: Musiałem uspokajać Costę

Zagrania piłkarzy Stoke obliczone na sfrustrowanie Diego Costy mogły przynieść swój owoc. Jak przyznaje Gary Cahill, musiał on wpłynąć na ekspresyjny charakter napastnika podczas ostatniego meczu.

Costa otrzymał żółtą kartę na początku spotkania i przez resztę czasu musiał pilnować, aby nie zobaczyć drugiego żółtego kartonika.

W pierwszej połowie porozmawiałem z nim prosząc, aby zachował chłodną głowę. Czasem on znajduje się na krawędzi a Stoke to fizyczny zespół. Najważniejsze, aby nie dać się wciągnąć w takie gierki a Diego dobrze sobie z tym poradził.

Cóż, on nie jest robotem. Kiedy jesteś kopany a sędzia nie odgwizduje faulu, zawsze czujesz się skrzywdzony. Diego dobrze się trzymał, uderzył tez w słupek Stoke, to mogła być bramka. Najważniejsze, że utrzymał się na boisku, ponieważ to dla nas ważny zawodnik. W każdej chwili pika, jaka spadnie mu pod nogi może zostać zamieniona na gola, pokazywał to już w tym sezonie.

Moja bramka? Byłem szczęśliwy - w tym sezonie już kilkukrotnie byłem krytykowany, wiedziałem, że jeśli nie wygramy, na nagłówkach gazet pokaże się tytuł 'Cahill zawalił mecz'. Jestem z siebie dumny, ponieważ się nie poddałem. Przy stanie 1:1 grało nam się ciężko, trudno było złamać rywala.