aktualności
Luiz: Mówią, że defensor powinien być pesymistą
W wieku 30 lat i ponad 500 rozegranymi meczami na koncie, David Luiz stanowi prawdziwą opokę Chelsea. Piłkarz, którego często nie traktuje się poważnie pokazuje w tym sezonie swoją dojrzałość na boisku, pozostając poza nim uśmiechniętym facetem.
Myślę, że wielu zawodników kocha grę w piłkę, ale nie chcą tego okazywać. Kiedyś bawiłem sie z siostrą w rozdawanie autografów, dziś kiedy zatrzymuję się samochodem ludzie podbiegają z kartkami papieru do podpisu, lub chcą sobie robić ze mną zdjęcie.
Radość ważna jest w całym życiu, nie tylko w piłce. Mówi się, że obrońcy powinni być pesymistami - tak jest nie tylko z Jose Mourinho, ale i w mojej Brazylii, ale to nie dla mnie. Jestem optymistą, zawsze myślę i marzę o najlepszych rzeczach - mówi Luiz.
Trofea i tytuły są ładne, puchary lśniące, ale to chwile spędzone z ludźmi są wyjątkowe. Może spotkamy się ponownie za kilka miesięcy, a może już nigdy, więc to teraz jest ten moment, ponieważ nie wiemy, co będzie kiedyś. Staram się dbać o ludzi, którzy dotknęli mojego serca - przyjaciół, rodziców. Mam dwóch przyjaciół, którzy ze mną mieszkają, dziewczynę, która jest niedaleko, często spotykam się z rodzicami, niedawno odwiedziła mnie siostra z dziećmi.
Pamiętam, jak kiedyś powiedziałem złe słowo siostrze, to było w obecności mojego ojca, który siedział przy stole. Zapytał, czego chcę od życia. Odpowiedziałem, że chcę zostać piłkarzem a on stwierdził: 'Nie, najpierw musisz stać się dobrym człowiekiem. Chcę, abyś został piłkarzem, ale najpierw musisz zostać dobrym człowiekiem z uczciwością, godnością i charakterem.' To była trudna rozmowa, ale zmieniła moje życie - opowiada Brazylijczyk.
Moim przykładem są moi rodzice. Nie byli moimi przyjaciółmi, jak to jest teraz w obecnej generacji, ale to byli ludzie jakich słuchałem, skromni, mocno stąpający po ziemi. Od tamtej pory moje życie bardzo się zmieniło, ale mama i tata wciąż są tymi samymi ludźmi.
Mój tata mieszkał ze mną kiedy trenowałem w Sao Paulo - daleko od mojego domu. Nie wracałem z treningów przed 16, więc udał się do sądu i uzyskał pozwolenie, abym uczył się w szkole nocnej. Miałem 12 lat i przeżyłem szok, ponieważ było tam dużo starszych osób: 25, 25 lat, a jedna kobieta miała 65 lat. Świetnie było widzieć, jak chce się uczyć. Pomagałem jej, ale też miałem styczność z rzeczami, które nie były dla mojego wieku - narkotyki, broń. Myślę, że futbol wiele razy mnie uratował. Ludzie mówili: nie, on nie należy do naszego życia, to piłkarz - i zostawiali mnie w spokoju.
Sao Paulo odrzuciło Luiza, więc ten próbował swoich sił w America Mineiro a następnie otrzymał zaproszenie z Vitorii w Salwadorze.
To był okres, kiedy cierpiałem głód, przez 10 dni dwa razy dziennie jadłem tylko fasolę. Miałem 14 lat, a Salwador był oddalony o 1400 mil - zbyt daleko, aby jechać tam autobusem. Poprosiłem mamę, aby zapłaciła za podróż samolotem, musieliśmy płacić za nią w ratach, latali bowiem tylko bogacze. Grałem tam jako nr 10, zespół miał trzech obrońców, jak teraz Chelsea.
Jechaliśmy na turniej w Santiago, 75 godzin autobusem od Salwador i dwóch naszych obrońców złapało wtedy kontuzję. Nasz trener nie chciał zmieniać ustawienia, ponieważ naszych dwójka naszych wahadłowych była najlepsza w drużynie. Mieliśmy jednego rezerwowego obrońcę, trener zapytał, kto jeszcze może zagrać w defensywie. Zgłosiłem się, a on powiedział: przecież nigdy nie byłeś obrońcą! Odpowiedziałem - teraz już jestem. Przez dwa dni trenowaliśmy i ostatecznie zostałem wybrany najlepszym defensorem turnieju.
Do Salwadoru wracałem już jako defensor. Podjąłem ryzyko i zmieniłem swoje życie. Czasem ludzie tracą na coś szansę, ponieważ nie chcą spróbować.
Wiem, że teraz jestem lepszym graczem ale i lepszym człowiekiem. Wiem więcej, mam więcej doświadczenia. Kocham system jakim gramy, ale przecież też mamy za sobą porażki. Jeśli trener rozpocząłby sezon używając Mosesa jako wahadłowego, ludzie powiedzieliby że jest szalony i odsyłali do Włoch. Okazuje się, że Victor ma wspaniały sezon.
Kiedy wracałem do Chelsea ludzie też mówili, że to szalone, ale ja znam swoje miejsce. Pokryję każde miejsce na boisku, a pozycja na jakiej gram nie jest najlepsza jeśli chodzi o kontakt z piłką. Cahill i Azpilicueta częściej mają okazję dotykać piłki.
Lubię obrońców, którzy umieją grę defensywną przekształcić w ofensywną, sam często poodprowadzam piłkę do połowy boiska. Nie zawsze mogę, ale jeśli nie, to sam znajdę miejsce, aby przechwycić piłkę i zrobić różnicę - kończy Luiz.
Reklama:
Oceń tego newsa:
lysy8312.05.2017 19:47
Luiz swietny jako DP
MrKrzysiek9712.05.2017 15:20
Dobrze gra w tym sezonie oby tak dalej.
Cartageno12.05.2017 10:53
O Davidzie nie można tego powiedzieć
Picasso12.05.2017 09:40
"...lub chcą sobie rozbić ze mną zdjęcie..."
adminie, czytaj artykuły dokładnie zanim je wstawisz