Cahill: Mój dzień w Cobham

Gary Cahill postanowił podzielić się swoim rozkładem typowego, treningowego dnia w Cobham. To część większej serii, w której o swój dzień w bazie treningowej będą odpytywani zawodnicy Chelsea.

Kiedy pojawiam się w szatni witam się z chłopakami, przebieram i idę do stołówki na śniadanie. Po posiłku zwykle trafiam w ręce fizjoterapeutów. Przed treningiem spędzam kilka minut na własnej rozgrzewce, zwykle trafiam na siłownię i przez 10-15 minut trenuję na stacjonarnym rowerze.

Zwykle trzeba pojawić się odpowiednio wcześniej przed godziną treningu po to, aby mieć czas na śniadanie i kawę. Posiłek jest równie ważny jak sama rozgrzewka. Zwykle jem owsiankę z miodem, czasem omlet, zawsze wypijam jedną lub dwie kawy - mówi Gary Cahill.

Na trening nie sznuruję butów zbyt mocno, co innego w meczach. Nie ma w nich nic specjalnego może poza inicjałami moich dzieci. Ile potrzebuję par butów na sezon? To dobre pytanie, nie mam pojęcia. Na pewno nieco mniej niż 10. Czasem ubieramy różne kolory butów na różne pory roku.

Najbardziej lubię, kiedy podczas treningu jest chłodno i sucho. Po treningu pojawiam się jeszcze w siłowni, aby popodnosić trochę ciężarów, czasem skupiam się na wzmacnianiu nóg. Po tym trafiam na basen.

Korzystamn z niego regularnie, pozwala mi lepiej zrelaksować ciało. Korzystam i z zimnej i z ciepłej wody, spędzam tam wiele czasu.

Na obiad w Cobham mamy duży wybór posiłków - ryby, mięso, sałatki, owoce, orzechy - dzięki temu pod koniec tygodnia mamy w sobie wiele węglowodanów - w sam raz na mecz. Nie potrzebuję ich wiele na początku tygodnia, ale im bliżej meczu, tym bardziej chcę skumulować w sobie wiele energii.