Zappacosta: Najlepsza noc w karierze

Przed starciem z Arsenalem warto jeszcze wrócić do ostatniego meczu Chelsea, w którym mógł zadebiutować Davide Zappacosta. Włoch udzielił wywiadu swoim rodzimym mediom dzieląc się wrażeniami z tego wydarzenia.

Chodzi oczywiście o wygraną 6:0 Chelsea z Karabachem. Jedną z bramek strzelił Zappacosta.

Kiedy mieliśmy rozgrzewkę zwróciłem uwagę, że trybuny są w połowie puste, wydało mi się to dziwne, ponieważ Chelsea po roku wracała do Ligi Mistrzów! Udaliśmy się do szatni na ostatnie przygotowania, a kiedy wróciliśmy na stadion był pełny. To był prawdziwy kocioł. Kiedy grasz dla takich kibiców, to cię niesie.

Moja bramka? Faktycznie nie chciałem uderzać na siatkę, patrzyłem na pole karne wyszukując niepokrytego kolegi. Kopnąłem piłkę i od tamtego momentu niczego nie rozumiałem. To były chwile jak w prawdziwym transie - piłka w siatce, wrzawa kibiców, uściski kolegów z zespołu.

To był chaos, piękny chaos. Czy to najlepsza noc mojej kariery? Bez wątpienia. Nigdy nie doświadczyłem czegoś takiego. Mój debiut w Lidze Mistrzów, mój debiut w Chelsea na Stamford Bridge, spektakularna bramka. Wszystko wyszło idealnie - cieszy się obrońca.

Fakt, że jestem setnym Włochem, który zdobył gola w Champions League robi go jeszcze lepszym. Mam nadzieję, że nie obudzę się i nie stwierdzę, że to był sen.

A jak wiedzie się Włochowi w Anglii?

Na razie wszystko jest szalone, spędzam czas między boiskiem treningowym a hotelem. W ostatnią sobotę graliśmy w Leicester a w czasie wolnym szukałem domu. Pojechałem do Anglii po meczu reprezentacji i nie miałem jeszcze na nic czasu.

Musze poprawić swój angielski, zabieram się za to od następnego tygodnia. Znajomość języka jest bardzo ważna. To kluczowy okres mojej kariery, chce aby był bardzo intensywny. Bramki takie jak przeciwko Karabachowi zdarzają się raz w życiu, ale codzienne życie to inna historia.