aktualności
Bułka: Będę w Chelsea numerem 1
Kupno przez Chelsea za rekordowe pieniądze Kepy mogły rozczarować Marcina Bułkę, który udanie prezentował się w przedsezonowym okresie. Jak się okazuje, Polak nie traci rezonu i jest przekonany, że w przyszłości będzie stanowił obsadę numer 1 bramki The Blues.
Podczas okresu przygotowawczego pokazałem, że potrafię bronić, grać z chłopakami w pierwszym zespole i nie spalam się psychicznie. Jestem gotowy, by zagrać już teraz w Premier League. Będę przyszłym numerem jeden.
Jestem pewny siebie, znam swoją wartość, ale jestem też świadomy pewnych rzeczy. Wydaje mi się, że na tę chwilę nie zdołałbym rozegrać całego sezonu jako pierwszy bramkarz w takim klubie. Po prostu. Nie. Mam tu na myśli bardziej sferę mentalną. Co w przypadku, gdy zdarzy się jeden, drugi błąd? Drużyna gra o najwyższe cele, jest duża presja. Myślę, że potrzebuje jeszcze czasu, żeby się z tą atmosferą otrzaskać. Mam dopiero 18 lat - trzeźwo mówi Bułka.
Sarri po czterech sparingach powiedział, że jest bardzo zadowolony z mojej pracy. Że gram bardzo dojrzale jak na swój wiek. A ja przecież wcześniej nie występowałem w seniorskich zespołach. Tyle. Nie czekałem na ciepłe słowa od trenera. Nie lubię, jak ktoś zbyt bardzo mnie chwali, głaszcze. Moja gra została zauważona, zainteresował się jeden klub z Włoch - drużyna z Serie B chciała mnie wypożyczyć, jej przedstawiciele zadzwonili bezpośrednio do trenera Sarriego. Powiedział jednak, że nigdzie nie idę. Że jeżeli będę się tak dalej rozwijał, to dostanę szansę już w tym sezonie.
Dobrze słyszeć takie słowa bezpośrednio od szkoleniowca. Sarri jest bossem, on decyduje, on wybiera skład. Myślę, że nie zatrzymał mnie w klubie po to, by zahamować mój rozwój. Więc wydaje mi się, że w klubie wiedzą, co robią - ciągnie bramkarz.
Otrzymałem jasny przekaz, że jeżeli będę tak pracował, jak do tej pory, to zadebiutuję w krajowym pucharze. Wydaje mi się, że nie trzymaliby w klubie młodego zawodnika na siłę, jeżeli nie widzieliby dla niego przyszłości. Takich jak ja jest tu przecież kilku.
Jestem włączony do pierwszego zespołu, z którym od tego sezonu regularnie trenuję. Codziennie. Jestem nawet na zgrupowaniach przedmeczowych. Jeżdżę też na wyjazdy, siedzę na trybunach. Na pewno będę rozgrywał spotkania w zespole Chelsea do lat 23. I walczę o skład pierwszej drużyny. Kepa jest numerem 1. Willy Caballero numerem 2. A Robert Green jest ze mną numerem 3.Myślę, że mam szansę przesunąć się w hierarchii na drugiego bramkarza jeszcze w tym sezonie.
W okresie przygotowawczym zagrałem Perth Glory, Interem Mediolan, Arsenalem i Lyonem. Stres? W pierwszym meczu nie. Później może trochę nazwa drużyny mogła wywołać dodatkowe emocje. Ale od chłopaków z zespołu usłyszałem w szatni krótką radę: graj tak, jak w Australii (z Perth Glory), a będzie OK. Posłuchałem się. Starałem się nie robić niczego ekstra, tylko skupić się na swojej robocie. Bo jak chcesz się za bardzo pokazać, to często wychodzi odwrotnie. Myślę, że dałem radę.
Rok temu pojechałem z drużyną na obóz przygotowawczy do Azji. Wiedziałem, po co: uczyć się, trenować, zobaczyć, jak to wszystko wygląda od środka. W to lato wiedziałem, że pora postawić kolejny krok i zebrać kilka minut na boisku. Nie zastanawiałem się: kurde, co ja tutaj robię, co się za chwilę stanie... Raczej tłumaczyłem to sobie tak, że skoro dostałem szansę, to na nią zasłużyłem. To był mój czas, wiedziałem, że muszę się spisać, ale nie spaliłem się psychicznie. Czułem, że dobrze wypadnę, byłem gotowy.
Odejście Courtois? Tak, myślałem, że to może być dla mnie szansa do momentu, kiedy przyszedł Kepa Arrizabalaga z Athletic Bilbao... Wiadomo: jeżeli płacisz za zawodnika 80 milionów euro, no to musi grać. Nawet jak zrobi błąd, to wszyscy w klubie będą go wspierać, bronić, wykażą się cierpliwością. Podobnie jak w przypadku Davida de Gei w Manchesterze United. Na początku kibice mówili, że to fatalny transfer. Teraz wiedzą, że się mylili.
Czego nauczyłem się od Thibauta? Ma jedną bardzo dobrą cechę: nie dopuszcza do siebie myśli, że popełnił błąd. Odcina się, jakby się dana rzecz w ogóle nie przytrafiła, jakby stał obok wszystkiego z boku. To cecha bardzo pomocna, zwłaszcza bramkarzowi. Lepiej, gdy nie analizujesz, nie zadręczasz się wpadką. Oczywiście: jesteś świadomy błędu, ale idziesz dalej. Ja staram się nie myśleć. To niepotrzebne, przeszkadza. Im dłużej to robisz, tym później częściej wybierasz na boisku bezpieczniejsze wariant gry. To cię z kolei blokuje, żeby wskoczyć na wyższy poziom. Gdy koncentrujesz się na uniknięciu błędu, na pewno go zrobisz.
Szatnia Chelsea?Na pewno wesoła. Są żarty, jak wszędzie, są grupy, które wiodą prym, jest wiele charakterów. Na pewno nikt nie powiedziałby, że N'Golo Kante w lipcu wywalczył z Francją tytuł mistrza świata na mundialu w Rosji. Strasznie skromny człowiek. Nigdy nie widziałem, żeby się wywyższał. Po tym, jak się zachowuje, jak się ubiera i czym jeździ, niewielu zgadłoby, że jest piłkarzem. Chodzi w dresach adidasa, jeździ Mini Cooperem. W szatni cichutki, jest raczej z boku. Nie potrzebuje być w centrum uwagi. A na boisku geniusz.
Nałóg Maurizio? Pewnego dnia w klubie włączył się alarm pożarowy. Nikt nie wiedział, o co chodzi. Co się pali. Okazało się, że wywołał go właśnie trener. Nie wytrzymał i zapalił papierosa. Każdy wie, że uwielbia tytoń. Ponoć pali do 80 papierosów dziennie! Nawet zaraz po treningu zdarza się mu sięgnąć po fajkę. Podczas meczów ligowych odcina sobie filtr od papierosa i żuje. Ma zakaz palenia, ale w klubie walczą, żeby mu to umożliwić.
Najbliższa przyszłość? Do zimowego okna transferowego mam mocno harować na treningach. Zimą trener podejmie decyzję, co dalej.
Reklama:
Oceń tego newsa:
arkos89chelsea15.09.2018 19:56
Życzę mu jak najlepiej, ale nie w tym klubie
Matii197812.09.2018 15:19
A pozniej mama cie obudzi bo sie zesrales Buleczka
lysy8312.09.2018 15:03
Numerem jeden w elstraklasie to tak
MrKrzysiek9712.09.2018 08:38
Może kiedyś ale patrząc na to co robimy z naszymi wychowankami to będzie miał ciężko.
Cfctswkrk11.09.2018 23:30
No bułka niedługo sen się skończy.
przemas233311.09.2018 20:41
Pomarzyć dobra rzecz,Bułeczka