Emerson: Jesteśmy pewni awansu do top-4

Emerson Palmieri nie ukrywa, że wizja odejścia Edena Hazarda z Chelsea wydaje się być mocno niepokojąca, ale ma nadzieję, że Belg pozostanie na Stamford Bridge. Włoski piłkarz opowiedział również o swoich zmaganiach w The Blues, gdzie dopiero obecnie zaczyna grać w miarę regularnie.

Powrót Zinedine Zidane do Realu wzmógł spekulacje na temat odejścia Hazarda do Madrytu.

Każdego dnia Eden pokazuje, jak ważnym jest dla nas piłkarzem. Oczywiście mamy wielu zawodników wysokiej jakości w naszym zespole, ale on jest na innym poziomie, jest jednym z najlepszych na świecie. Osobiście nie widzę, aby miał od nas odejść, ale w futbolu nigdy nic nie wiadomo. Podobnie jak kibice Chelsea tak i my boimy się, że może się z nami pożegnać, ale nadal wierzę, że zostanie - wszyscy tego chcemy - przyznał Emerson.

Do tej pory po urodzonego w Brazylii piłkarza Maurizio Sarri sięgał nader oszczędnie - zwykle w pucharowych spotkaniach, jednak spadek formy Alonso sprawił, że Emerson zalicza ostatnio więcej występów.

Kiedy trafiłem tu po raz pierwszy w styczniu, dopiero zaleczyłem poważną kontuzję kolana. Potrzebne mi były treningi aby wrócić na swój poziom. Trzeba pamiętać, że musiałem się także oswoić z nowym miastem, klubem, kolegami. W tym sezonie gram dużo częściej.

Każdy piłkarz potwierdzi, że kiedy grasz częściej, zaczynasz czuć się częścią jakiegoś projektu. Myślę, że przyspieszyłem swoje tempo gry. W Premier League gra się o wiele szybciej, tu tak naprawdę nie zaliczysz dwóch dotknięć piłki, zanim nie przedryblujesz dwóch lub trzech rywali. Gram szybciej i bardziej agresywnie.

Celem Chelsea wciąż jest zakończenie sezonu w pierwszej czwórce.

Pozostało nam dziewięć meczów, ale to nie dziewięć meczów, ale dziewięć finałów. Jesteśmy przekonani, że  uda nam się to zrobić. W ostatni weekend straciliśmy punkty, ale jesteśmy pewni, że możemy to nadrobić i naprawić sytuację. Naszym celem jest wygranie dziewięciu meczów, począwszy od niedzielnego spotkania z Evertonem. Ciągle powtarzamy, że musimy znaleźć się w pierwszej czwórce.