aktualności
Wielki Finał! Dla kogo Puchar Ligi Europy?
W środowy wieczór na Stadionie Olimpijskim w Baku rozegrany zostanie finał Ligi Europy, w którym Chelsea podejmie bowiem Arsenal. Swoiste 'derby' to nie tylko mecz o pucharową stawkę i prestiż, bowiem Kanonierzy grają o wejście do Ligi Mistrzów. Dodatkowo finał może okazać się ostatnim spotkaniem w niebieskiej koszulce Edena Hazarda, a także Maurizio Sarriego jako trenera The Blues.
Atmosferę piłkarskiego święta psuje otoczka związana z miejscem rozgrywania finału: ze względu na koszty oraz skomplikowaną podróż do Baku, niewielu kibiców Chelsea i Arsenalu zdecydowało się na podążanie za swoją ekipą.
Nawet gdyby finał rozgrywany był w bardziej dostępnej lokalizacji, to prawdziwym skandalem jest przydział wejściówek dla kibiców obu ekip – 12 tysięcy dla fanów zainteresowanych drużyn to niewielki procent dla mogącego pomieścić 70 tysięcy obiektu.
Innym kuriozum jest fakt, że z gry zrezygnować musiał Henrikh Mkhitaryan który jako obywatel Armenii zwaśnionej z Azerbejdżanem nie mógł mieć w pełni zagwarantowanego bezpieczeństwa i do Baku nie pojedzie.
Zarówno Chelsea, jak i Arsenal, przygodę z Ligą Europy rozpoczęły od fazy grupowej – oba londyńskie kluby zdobyły w swoich grupach po 16 punktów.
Rywalami The Blues były BATE Borysów, PAOK Saloniki oraz MOL Vidi – jedyne punkty podopieczni trenera Sarriego stracili po remisie z Węgrami.
Podobnie na tym etapie rozgrywek radził sobie Arsenal - Kanonierzy dwukrotnie pokonali Karabach Agdam i Worskłę Połtawa, a w starciach z lizbońskim Sportingiem uzbierali cztery oczka.
The Blues w pierwszych trzech rundach fazy pucharowej wygrali wszystkie spotkania – Chelsea odprawiła z kwitkiem Malmo (2:1 i 3:0), Dynamo Kijów (3:0 i 5:0) oraz Slavię Praga (1:0 i 4:3).
Sporych emocji dostarczyła kibicom rywalizacja z Eintrachtem Frankfurt – w Niemczech skończyło się wynikiem 1:1, który widniał na tablicy wyników na Stamford Bridge również po 120 minutach, ale w serii jedenastek górą okazali się przedstawiciele Premier League.
W pierwszych rundach drugiej fazy Ligi Europy niemałe problemy mieli piłkarze Arsenalu, którzy dwukrotnie musieli odrabiać straty przed własną publicznością. Londyńczycy zdołali jednak wyrzucić za burtę BATE (0:1 i 3:0) oraz Rennes (1:3 i 3:0).
Stosunkowo łatwo podopieczni trenera Emery’ego poradzili sobie z teoretycznie trudniejszymi rywalami – Arsenal dwa razy bowiem ograł zarówno Napoli (2:0 i 1:0), jak i Valencię (3:1 i 4:2).
Podopieczni Maurizio Sarriego w maju na murawie pojawiali się pięciokrotnie – w Premier League, The Blues ugrali cztery oczka, które pozwoliły im zakończyć rywalizację w Top Four (3:0 z Watfordem i 0:0 z Leicester), natomiast w Lidze Europy, po zaciętym boju, Chelsea wyeliminowała Eintracht Frankfurt.
Po zakończeniu sezonu w Anglii, londyńczycy rozegrali jeszcze towarzyskie spotkanie przeciwko New England Revolution, wygrane 3:0.
Od ponad dwóch tygodni na boisku nie pokazywali się za to zawodnicy z północnego Londynu, którzy w maju legitymują się bilansem trzech wygranych i jednego remisu. Poza dwoma, wspomnianymi już wyżej zwycięstwami nad Valencią, The Gunners zdobyli cztery punkty w Premier League, pokonując Burnley i dzieląc się punktami z Brighton.
Seria potknięć w końcówce sezonu spowodowała, że zwycięstwo w Baku jest ostatnią możliwą ścieżką prowadzącą do kolejnej edycji Champions League.
Środowa konfrontacja w stolicy Azerbejdżanu będzie spotkaniem numer 198 w historii derbowych pojedynków pomiędzy Chelsea i Arsenalem – jak do tej pory lepiej radzili sobie Kanonierzy, którzy z wygranej cieszyli się 77 razy, przy 57 remisach i 63 zwycięstwach ekipy ze Stamford Bridge.
W niedawno zakończonym sezonie Premier League, zespoły te podzieliły się między sobą punktami. Na początku ligowej kampanii, jeszcze w sierpniu, po bardzo ciekawym meczu komplet punktów na Stamford Bridge zgarnęła Chelsea, zwyciężając 3:2.
Kanonierzy zrewanżowali się jednak rywalom w połowie stycznia, ogrywając ich na The Emirates 2:0 po golach Lacazette’a i Koscielny’ego.
W rozgrywkach pod egidą UEFA, drużyny te rywalizowały ze sobą raz, w ćwierćfinale Ligi Mistrzów w sezonie 2003/2004 – podczas gdy Kanonierzy zapisali się na kartach Premier League nie ponosząc przez cały sezon żadnej porażki, w Champions League górą okazała się Chelsea, która po remisie 1:1 na Stamford Bridge, wygrała na Highbury 2:1. Decydującego gola w 87. minucie rewanżu zdobył Wayne Bridge.
Maurizio Sarri w środowym finale będzie musiał poradzić sobie bez czterech kontuzjowanych zawodników – na liście nieobecnych znajdują się bowiem N’Golo Kante, Ruben Loftus-Cheek, Callum Hudson-Odoi oraz Antonio Rudiger.
Ze względu na kontuzję mistrza Świata z 2018 roku, w środku pola zobaczymy tercet Kovacić-Jorginho-Barkley.
Swoje problemy kadrowe ma również Unai Emery – hiszpański szkoleniowiec nie będzie mógł bowiem skorzystać z kontuzjowanych Roba Holdinga, Aarona Ramsey’a, Hectora Bellerina oraz Denisa Suareza. Z powodów politycznych, do Baku nie poleciał reprezentant Armenii, Henrikh Mkhitaryan.
Niespodziewanie w kadrze znalazł się jednak Danny Welbeck, który po sezonie żegna się z Arsenalem, a kilka ostatnich miesięcy spędził na leczeniu kontuzji.
Reklama:
Oceń tego newsa:
ErikPamela29.05.2019 21:58
Mecz super pije 3 tyskie i 0 emocji
AntyPiSior29.05.2019 17:38
Jak tam Niebiescy browarki już kupione na finał ???.Ja już mrożę w lodówce tyskaczyki pyszne i można zaczynać powoli oczekiwanie na mecz
ErikPamela29.05.2019 09:44
Z obecnym składem to będzie ciężko,ale myślę że damy rade,4senal zawsze jest za naszymi plecami .Oby tylko nie było dogrywki i karnych i nerwów do późnej nocy
Eryw28.05.2019 21:54
Oscar8Legend - mądrego miło posłuchać
CFCF28.05.2019 20:55
Trudno o gorszy środek pola, niż Barkley-Kovacic. Nawet kluby z dolnej połowy tabeli mają lepszych ŚP niż takie coś. Naszą jedyną nadzieją na ten mecz jest występ Kante i ustawienie obok niego mniejszego zła, czyli Barkleya.
Qizi28.05.2019 18:44
Warto by wygrać bo wtedy jesteśmy losowani z 1 koszyka LM i unikniemy Juve Barcy Bayernu PSG, inaczej jesteśmy z drugiego i może być ciężko z tymi drużynami. Nie rozumiem tego pesymizmu Arsenal poza Auba i Laca to każda pozycja gorsza od naszej Mustafi Sokratis Koscielny tak samo mogą zrobić babola jak Luiz a środek pola z Xhaka maja gorszy niż nawet my z Kovacicem + praktycznie bez skrzydeł licze na jakieś 2-1 i bardzo dobre zakończenie już dość udanego sezonu.
CFCF28.05.2019 18:34
Mamy jakieś 5% szans na pozytywny wynik. Nie mamy na ten mecz praktycznie w ogóle środka pola, do tego obrona bez Rudigera też jest daleka od optymalnej. Arsenal powinien bez trudu zdominować środek boiska, a to już kończy sprawę.
Mati11CFC28.05.2019 16:10
8
lysy8328.05.2019 16:08
Ciekawy jestem tego meczu jaki sklad i jak nasi zagraja
Oscar8Legend28.05.2019 11:51
Mamy szansę wygrać, ale Arsenal też ma szansę wygrać