aktualności
Lampard po zwycięstwie nad Rennes
Trzecie zwycięstwo z rzędu i piąte pod rząd czyste konto: to podsumowanie meczu fazy grupowej Ligi Mistrzów z Rennes, nic dziwnego że Frank Lampard nie ukrywał po spotkaniu swojego uśmiechu.
Dzisiejszy występ bardzo mi się podobał - pokazał pracę którą wykonujemy i kierunek, w jakim zmierzamy. Zrobiliśmy właściwe rzeczy pod każdym względem - dobrze rozpoczęliśmy mecz, strzeliliśmy bramki i dążyliśmy do kolejnych. Umiejętnie poradziliśmy sobie z początkiem drugiej połowy meczu. Nie zawsze jest łatwo jest wyjść po przerwie do gry z osłabionym czerwoną kartką zespołem, który miał trochę czasu, aby porozmawiać i na nowo się zorganizować.
Rennes to dobry rywal, nie mogliśmy ich lekceważyć, a kiedy grali jeszcze w pełnym składzie widać było że to fizyczny ale i techniczny zespół - mówił Frank Lampard.
Dwa pierwsze gole padły po rzutach karnych - tym razem Jorginho podarował ich wykonanie Timo Wernerowi.
To nie była łatwa decyzja, ponieważ Jorginho zwykle był bezbłędnym wykonawcą jedenastek - niedawno dwóch nie wykorzystał a ostatnio pod jego nieobecność wykonał rzut karny Timo. Rozmawiałem z Jorginho - jego odpowiedź była profesjonalna: nie obchodzi go kto będzie strzelał karne, ważne abyśmy wygrali mecz. Dziś do piłki podszedł Werner, strzelił bardzo zdrecydowani i jestem zadowolony.
Po raz pierwszy od dekady Chelsea zanotowała pięć czystych kont z rzędu.
Pracujemy jako kolektyw, w ramach którego jednostki radzą sobie naprawdę dobrze na zapleczu zespołu i to jest dla nas dobre. Statystyki są dla nas świetne, musimy je podtrzymać.
Swoją bramkę z gry zdobył Tammy Abraham.
Jestem z niego bardzo zadowolony - odbyłem z nim wiele rozmów, mamy dobre relacje. Latem sprowadziliśmy ofensywnych zawodników, ale oni są wszechstronni. Wiem, jakie cechy wnosi Tammy do zespołu kiedy gra na swoim poziomie, jak dzisiaj i w meczu z Burnley. Zdobył bramkę, rozciągnął obronę rywala, nałożył na niego presję. To są wszystkie rzeczy które są może trochę niewidoczne, ale dla mnie naprawdę ważne.
W spotkaniu zabrakło Kai Havertza - jak się okazało przechodzi izolację.
W poniedziałek mieliśmy jego wynik na testach UEFA, powtórzyliśmy je wczoraj. Na szczęście reszta naszych chłopców uzyskała wynik negatywny. Kai jest w domu i jest rozczarowany, ponieważ po prostu chce grać. Miał wczoraj drobne objawy, które dziś nieco się nasiliły, ale nic mu nie jest.
Reklama:
Oceń tego newsa:
lysy8305.11.2020 11:27
Rywal byl typowy cienias do lania liczylem na wieksza rotacje a to byl idealny zespol do tego wlasnie