aktualności
Wygrana w półfinale Klubowych Mistrzostw
Chelsea wypełniła plan minimum i awansowała do finału Klubowych Mistrzostw Świata. Przełamanie zaliczył Romelu Lukaku którego gol był jedynym jaki widzieliśmy podczas meczu. W finale zagramy z brazylijskim Palmeiras.
Pierwsza połowa upłynęła pod dyktando piłkarzy Chelsea. Londyńczycy stawali się groźniejsi z każdą kolejną minutą. Okazji do szybkiego otworzenia wyniku nie brakowało ale pomimo pełnej dominacji The Blues piłka nie mogła znaleźć drogi do siatki.
Al-Hilal skupiło się głównie na zadaniach defensywnych. Gospodarze próbowali zaskoczyć triumfatorów Ligi Mistrzów z kontry lub po stałych fragmentach gry. Kiedy na zegarze wybił drugi kwadrans, kuriozalny błąd popełnił stoper ekipy z Arabii Saudyjskiej. W próbie wybicia futbolówki skierował ją wprost pod nogi Romelu Lukaku a Belg wykorzystał prezent i z dwóch metrów wpakował futbolówkę do siatki.
Od tego momentu Chelsea nabrała wiatru w żagle i starała się strzelić kolejną bramkę. Finalnie więcej goli nie padło, więc do przerwy wynik nie uległ już zmianie.
Druga połowa zupełnie różniła się od swojej poprzedniczki. Tym razem sporo pracy miał Kepa. Hiszpański bramkarz musiał mieć się na baczności, bo jego koledzy zaczęli popełniać proste błędy.
Al-Hilal dochodził do łatwych sytuacji i przy lepszej skuteczności, na Mohammed Bin Zayed Stadium zapewne doszłoby do niespodzianki.
Końcówka spotkania głównie należała do gospodarzy. Mohamed Kanno mógł doprowadzić do remisu, ale jego strzał kapitalnie w 70. minucie obronił golkiper The Blues.
Później Hyun-Soo Jang pomylił się o milimetry przy uderzeniu głową. Ostatecznie mecz zakończył się wygraną Chelsea.
Reklama:
Oceń tego newsa:
lysy8312.02.2022 12:22
Ale maja swietna forme kolejny pokaz tylko wymeczonego zwyciestwa i utraty sil
lopez10.02.2022 09:13
Taka gra nie wystarczy na Palmeiras i mam nadzieję, że w finale coś się zmieni. Mecz był po prostu wyrównany, pierwsza połowa dla Chelsea, w drugiej przeważał rywal. Co więcej, to Kepa był bardziej zapracowanym bramkarzem w tym starciu i uratował nas przed stratą gola w co najmniej 2 groźnych sytuacjach. Oprócz niego warto wyróżnić Ziyecha i Kovacicia, ale reszta, szczególnie panowie z formacji ofensywnej - bez komentarza. Dobrze, że przeciwnik sprezentował nam gola, bo w przeciwnym razie pewnie skończyłoby się to na dogrywce, a może nawet karnych.
CFCF09.02.2022 23:47
Mecz na katastrofalnym poziomie z klubem na poziomie dołu tabeli Championship (trzeba przyznać, że mimo wszystko są lepsi od Plymouth). Zapewne nawet Burnley by z tym czymś wygrało w lepszym stylu od nas.