aktualności
Felieton: Scolari stworzy na Stamford Bridge "nową Brazylię"?
Kibiców zachwyca jednak nie tylko efektywność ? jak to było w zwyczaju ostatnimi laty ? ale i styl, w jakim grają podopieczni Luiza Felipe Scolariego. Czy Brazylijczyk tworzy na Stamford Bridge zespół, który można utożsamiać z reprezentacją Brazylii?
Pytanie, które na pierwszy rzut oka może wydać się dziwne, wcale takie nie jest. Inspiracją do jego zadania była bowiem wypowiedź samego Scolariego z jego początków na Stamford Bridge. - Moim pomysłem jest wprowadzenie na boisko brazylijskiego stylu, w takim stopniu, jak to możliwe. Wciąż trenujemy drybling, kontrolowanie piłki, podania z pierwszej piłki. Szanuję oczywiście brytyjską tożsamość wielu zawodników i sam muszę wpłynąć na ich motywację ? powiedział.
Zmiana stylu gry jest procesem długotrwałym i trzeba wielu miesięcy, by skutecznie przestawić drużynę. Dużo łatwiejszym i szybszym rozwiązaniem jest zatem sprowadzenie do klubu odpowiednich piłkarzy, a z tym Scolari nie ma akurat problemów, bo Roman Abramowicz do skąpców nigdy nie należał. Karuzela transferowa na Stamford Bridge kręci się więc naprawdę szybko.
O pierwszy nowy nabytek ?Big Phil? wcale nie musiał zabiegać. Jeszcze za czasów Avrama Granta zapadła bowiem decyzja o kupnie Jose Bosingwy z FC Porto. Prawy defensor nie jest co prawda Brazylijczykiem, ale jako Portugalczyk posiada doskonałe umiejętności techniczne. On oraz Ashley Cole, który występuje na lewej stronie obrony tworzą teraz bodaj najbardziej ofensywny duet skrajnych obrońców w Premier League.
O ile transfer Bosingwy był szczęśliwym zbiegiem okoliczności, to zakup Deco trzeba uznać za autorski pomysł Scolariego. Menedżer Chelsea wiedział co robi, sięgając po swego rodaka, którego doskonale zna z czasów trenowania reprezentacji Portugalii. Pomocnik, który w Barcelonie spotkał się z wieloma nieprzyjemnościami po słabym sezonie na Wyspach wyraźnie odżył. Po dwóch kolejkach ma na koncie dwa gole i czaruje grą brytyjskich komentatorów.
Kolejnym krokiem w stronę "nowej Brazylii" może być sprowadzenie na Stamford Bridge Robinho. Obecnie pomocnik występuje Realu Madryt, ale wszystko wskazuje na to, że jego przenosiny do Londynu są kwestią dni. Prawdopodobny transfer Robinho rodzi jednak wśród kibiców pewne obawy. Cze Scolari znajdzie w zespole miejsce dla Franka Lamparda, Johna Obi Mikela, Deco, Michaela Ballacka, Joe Cole?a, Michaela Essiena i Robinho? Warto przypomnieć jednak, że podobne obawy towarzyszyły transferowi Deco, a okazało się, że były zawodnik Blaugrany doskonale współpracuje z resztą pomocników.
Skład Chelsea wygląda zatem niezwykle imponująco, ale przede wszystkim bardzo ofensywnie. Wydaje się, że w bieżącym sezonie zapomnimy o zespole, którego wizytówką były skromne zwycięstwa 1:0. Jeżeli do Londynu trafi Robinho, to Scolari będzie mógł wybierać aż z siedmiu pomocników światowej klasy, a w obwodzie pozostaną mu Shaun Wright-Phillips i Florent Malouda! Dodając do tego linię napadu (w pierwszych meczach sezonu Chelsea grała jednym napastnikiem), w której Brazylijczyk ma do dyspozycji Nicolasa Anelkę, Didiera Drogbę i Salomona Kalou, jasne staje się, że goli nie zabraknie?
Siła ofensywna drużyny została już potwierdzona w tym sezonie. Najpierw podczas azjatyckiego tournee londyńczycy w trzech sparingach zdobyli dwanaście bramek, nie tracąc żadnej. Po powrocie do Europy forma strzelecka The Blues wcale nie spadła. O ile zwycięstwa w Azji można traktować z przymrużeniem oka, to triumf 5:0 z Milanem ? nawet w meczu towarzyskim - robi wrażenie.
Prawdziwym sukcesem Scolariego było jednak jego pierwsze oficjalne spotkanie w roli menedżera The Blues. 17 sierpnia na Stamford Bridge zawitał ósmy zespół poprzedniego sezonu i zdobywca Pucharu Anglii, Portsmouth. Golkiper The Pompeys, David James musiał jednak aż czterokrotnie wyciągać piłkę z siatki. Wszystkich zaskoczył nie tylko wynik, ale i styl gry Chelsea. Komentatorzy podkreślali natomiast, że na boisku gołym okiem było widać rękę i myśl szkoleniową Brazylijczyka.
W drugiej kolejce londyńczycy pojechali na JJB Stadium, by skonfrontować się z Wigan. Wynik 1:0 mógłby zaprzeczać teorii o budowaniu w Londynie "nowej Brazylii?", ale Scolari ma na to wytłumaczenie: - Nie zawsze można grać pięknie i efektownie. Z tego, co widziałem na ich stadionie wygrywać jest bardzo ciężko i udowodnili to w sobotę. Największe zespoły poznaje się po tym, że wygrywają nawet w trudnych spotkaniach ? powiedział.
O sukcesie, czy też jego braku, nie można jeszcze oczywiście mówić. Big Phil? trenuje Chelsea niespełna dwa miesiące i czas na rozliczenie jego obietnic przyjdzie później. By ostudzić nieco zapały fanów The Blues warto przypomnieć jednak, że Aram Grant w jednym ze swych pierwszych spotkań jako menedżer The Blues święcił triumf z Manchesterem City 6:0?
Niektórzy już teraz twierdzą, że Chelsea jest silniejsza niż kiedykolwiek. Silniejsza i bardziej efektowna, co jest zasługą Scolariego. Czegoż innego niż efektownego stylu spodziewać się jednak po kimś, kto większość swojej 25-letniej kariery trenerskiej przepracował w klubach brazylijskich?
Reklama:
Oceń tego newsa:
fufinho28.08.2008 11:07
robinho bedzie rzadzil na boku ataku!!a drogba bedzie bardziej wysunietyym srodkowym wpierdalaczem bramek!!!
Łukasz^^boss^28.08.2008 09:54
Chelsea musi kupic napastnika i to będzie zapewne brazylijczyk Luis Fabiano no i jeszcze Robinho.