Azpilicueta: Dziś widzę wszystko w czarnych barwach

Drugi przegrany finał w rzutach karnych z Liverpoolem w tym sezonie - Cesar Azpilicueta nie ukrywa, że piłkarze Chelsea mają do przełknięcia sporą pigułkę.

To trudne. Oczywiście chcielibyśmy uzyskać inny wynik więc jesteśmy rozczarowani przegraną. Kiedy dotarliśmy do serii rzutów karnych, staraliśmy się zrobić wszystko, co w naszej mocy. Byliśmy na to gotowi, ale powtórzyło się to, co w lutym.  To smak futbolu, czasem trudno to znieść. W ostatnich dwóch meczach zakończonych jedenastkami zwycięstwo stało po stronie rywali.

W serii karnych Azpilicueta strzelił w słupek, a uderzenie Mounta zostało wybronione przez Alissona.

To nie tylko Mason, ale ja też nie wykorzystałem swojej szansy. Kiedy tworzymy listę strzelców, wszyscy czujemy się pewni że możemy to zrobić. Jestem pewien, że Mason będzie w przyszłości jeszcze cieszyć się z takich momentów, wciąż jest młodym zawodnikiem. To część futbolu. To prawda, że ​​czasami wygląda to bolenie, ale nie my pierwsi przez to przechodzimy. Chcemy dać z siebie wszystko, chcemy strzelić karnego, chcemy uszczęśliwić naszych kibiców - tym razem się nie udało, musimy nadal trzymać głowę w górze.

Spodziewaliśmy się zaciętego meczu. Ostatnie spotkania które rozegraliśmy z Liverpoolem kończyły się remisami. Wiedzieliśmy, że będziemy mieć swoje szanse ale nie przekroczyliśmy tej cienkiej linii, aby wygrać mecz. Przekroczyliśmy ją w Lidze Mistrzów, w Klubowym Pucharze Świata, w Superpucharze przeciwko Villarreal. To najwyższy poziom, to cienka linia na której dwa centymetry mogą zdecydować, czy piłka odbije się od słupka w boisko, czy jednak wejdzie do siatki - ciągnie kapitan Chelsea.

W piłce poziom jest coraz wyższy, więc liczy się każdy szczegół. Oczywiście kiedy w dwóch tak wielkich meczach przegrywasz w karnych, czujesz ból.  Dziś czujemy się źle - w tym sezonie zdobyliśmy dwa trofea, Klubowy Puchar Świata i Superpuchar, musimy to docenić. To pierwsze w historii klubu zdobycie Klubowego Pucharu Świata, pierwszy od wielu lat Superpuchar, ale oczywiście, kiedy przyjeżdżasz na Wembley i przegrywasz dwa finały jesteś rozczarowany. Przed nami dwa mecze, sześć punktów aby zająć trzecie miejsce w tabeli, ale dzisiaj wszystko postrzegam w negatywnych barwach,