Felix i stresujące zadanie przed derby: To nie będzie przyjemne!

Choć Joao Felix trafił do Chelsea w styczniu, to dopiero dziś przy okazji meczu z Tottenhamem przejdzie tradycyjną inicjację w zespole The Blues polegająca na odśpiewaniu wybranej przez siebie piosenki na zgrupowaniu drużyny. Jeśli ma mu pójść kiepsko, bo jak sam przyznaje - talentem wokalnym nie jest, to niech lepiej pójdzie mu na boisku Spurs.

Chcę wziąć udział w tym starciu, jestem nim bardzo podekscytowany. Mają świetny stadion, spodziewam się szalonej atmosfery, mecze pomiędzy Tottenhamem i Chelsea są zawsze doskonałe do oglądania. Mam nadzieję, że będę się bardzo dobrze bawić.

To niesamowite uczucie być piłkarzem Chelsea. Wielki klub w wielkiej lidze. Liga, w której każdy chce być. Uwielbiam tu być. Jestem bardzo, bardzo szczęśliwy, że tu jestem. Mój debiut był trudny, ale to się zdarza. Czerwona kartka jest częścią naszej gry i nie będę przez to wpadać w depresję. Po prostu pracuję, czekając na następną szansę aby pokazać, co potrafię i pomóc zespołowi - mówi Felix.

Nie lubię dużo o sobie mówić: jestem zawodnikiem, który kocha mieć piłkę, kreatywnie podchodzić do gry i dawać szansę innym cieszyć się emocjami. Myślę, że z biegiem lat kreatywność i magia gry trochę zanikają ale ja lubię dawać to fanom.

No dobrze, ale co z inicjacją?

Ja i inni nowi zawodnicy Chelsea w hotelu zaśpiewamy piosenkę inicjacyjną. Na pewno wybiorę coś portugalskiego, jeszcze nie wiem jaki utwór. Muszę potrenować w domu przed lustrem, ale tak, będę musiał coś zaśpiewać. Nie będę najlepszy, kiepsko śpiewam. Na pewno nerwy bardziej będą mnie zżerały przed tym występem niż przed meczem. Gra to moja praca, to moje życie, to jest to, co sprawia mi przyjemność. Odśpiewanie piosenki nie jest po to, żeby się nacieszyć, ale po to by się zestresować. Nie lubię tego, ale muszę to zrobić.