aktualności
Wywiad z Jose Bosingwą
Jak stwierdził w udzielonym wywiadzie Bosingwa, w decyzji o przenosinach pomógł mu fakt, że w Chelsea znajdowała się spora portugalska "rodzina": Carvalho, Ferreira, Hilario.
Zawsze łatwiej jest zmienić klub na taki, w którym są twoi rodacy. Kiedy jeszcze usłyszałem, że trenerem zostanie Scolari a do Chelsea trafi też Deco, byłem bardzo zadowolony.
Było zdecydowanie dużo łatwiej przyjść tu i wiedzieć, że spotkam tu innych portugalskich graczy, którzy grają tu już trzy lub cztery lata. Oni sprawili, że miałem łatwiejszy start. Znają przecież wszystko i mogli tę wiedzę przekazać także i mnie - ciągnie defensor.
Jose co prawda nie posługuje się jeszcze swobodnie językiem angielskim, jednak jak sam mówi, fakt iż na treningach używa się angielskiego powoduje, że szybko można go "złapać".
Większą jednak trudnością dla piłkarza niż znajomość języka, jest przestawienie się na styl gry, jakiego wymaga nowy szkoleniowiec. Jak się okazuje, Scolari niespecjalnie chciał zmienić styl obrońcy.
Już na samym wstępie Felipe Scolari stwierdził, że będę miał takie same zadania jak w Porto czy reprezentacji narodowej. To jest moja tożsamość i mój styl, jeśli nie mógłbym grać w ten sposób, nie byłoby mnie. Cieszę się, że mogę grać tak jak lubię.
Swój pierwszy mecz w barwach 'The Blues' Bosingwa rozegrał na przedsezonowym tournee w Chinach. Niestety, po 20 minutach musiał opuścić boisko. Kontuzja uda spowodowała jego przedwczesny powrót do Londynu. Po rehabilitacji zdążył wziąć udział w meczu otwierającym sezon - z Portsmouth, wygranym w świetnym stylu 4:0.
Oczywiście - uraz skomplikował mój początek w zespole. To było dla mnie trudne: byłem nowy w drużynie, chciałem dobrze się pokazać, ale musiałem wrócić na leczenie. Zaopiekowali się mną tutejsi medycy, którzy są fantastyczni. Pomogli mi odzyskać sprawność tak szybko, jak tylko było to możliwe, więc mogłem wrócić na pierwsze spotkanie sezonu i pomóc zespołowi w dobrej grze.
Mecz z Portsmouth był pamiętnym dla mnie spotkaniem: była to moja pierwsza gra dla Chelsea, w dodatku na domowym stadionie przed tysiącami kibiców. Zagraliśmy fantastycznie i nie zapomnę tych momentów. Byłem zadowolony z tego, że wygraliśmy - wspomina portugalski obrońca.
Z kolei zwycięstwo nad Wigan okazało się bardzo trudne. Oni grali nieźle w obronie i nie pozostawiali nam wiele miejsca na boisku, także na rajdy dla mnie czy Ashleya Cole'a. To był bardzo fizyczny mecz, oni szybko szli z piłką do przodu i nie pozwalali nam pokazać własnego stylu. To nie był łatwy mecz, ale wygraliśmy i można być z niego zadowolonym - ciągnął Bosingwa.
Przy okazji defensor wypowiedział się na temat Deco, z którym grał w reprezentacji Portugalii.
To wspaniale grać u boku Deco. On jest bardzo inteligentnym graczem o wielkiej jakości technicznej. Zdecydowanie to wyższa półka piłkarzy, dzięki czemu daje zespołowi nową jakość. Łatwiej mi się z nim gra, na boisku dobrze się ze sobą komunikujemy i naprawdę wspaniale jest mieć go w zespole. Chelsea ma wielką jakość, ale z Deco w składzie warta jest jeszcze więcej.
Wygląda na to, że Jose zaaklimatyzował się zarówno w zespole, jak i w Londynie, gdzie czuje się jak u siebie w domu.
Bardzo polubiłem Londyn i trochę to dla mnie dziwne, bo myślałem, że będzie mi ciężko opuścić Porto, które jest moim miastem. Mieszkałem tam przez wiele lat, nie było łatwo się przeprowadzić. Teraz mam jednak nowy dom w Londynie, zwiedziłem tu naprawdę wiele miejsc, byłem w wielu restauracjach i nadal chcę poznawać to miasto, choćby pójść do teatru. Kocham Porto, ale zaskakujące jest to, jak szybko pokochałem Londyn.
Reklama:
Oceń tego newsa:
Chelsea Fan04.09.2008 17:22
Bosingwa to po ramosie i alvesu najleprzy prawy obrońca