aktualności
Wilkins: Po porażce wracamy silniejsi
Niedzielna przegrana z 'The Reds', kończąca fenomenalną passę 86 występów bez porażki na Stamford Bridge ścięła humory Londyńczyków. Jak się jednak okazuje, zawodnicy powoli zapominają o weekendzie i zamierzają pokazać na co ich stać w najbliższych spotkaniach.
Nikt nie lubi porażek, a zwłaszcza urodzeni zwycięzcy. Myślę, że teraz zawodnicy będą walczyć na boisku za dwóch, aby odbić sobie tę stratę. Petr Cech po raz pierwszy przegrał w domu, choć jest tu od 4 lat. To cudowny rekord, ale trzeba go wyrzucić z myśli. Najważniejsze jest nie przerwanie tej passy ale utrata trzech punktów. To piękna historia, ale jednak należąca do przeszłości. Trzeba budować kolejne rekordy - mówi Wilkins.
Przy okazji asystent wyjaśnił słowa Luiza Felipe Scolariego, który po meczu stwierdził, że gracze nie zastosowali się do instrukcji.
Felipe chciał, abyśmy drugą połowę rozpoczęli od huraganowych ataków, jednak w tym uprzedził nas Liverpool. Chcieliśmy podkręcić tempo, ale nic z tego nie wyszło.
Wilkins opowiedział o nastrojach panujących w szatni Chelsea po ostatnim gwizdku arbitra.
Nastroje były grobowe. Piłkarze byli załamani. Poprzeczka była ustawiona bardzo wysoko, i nie udało się jej przeskoczyć. Teraz są tym bardziej zdeterminowani, aby powetować sobie tę stratę jak najszybciej. Trzeba grać swoje, a wyniki przyjdą same. Mamy w sobie wielką wolę.
Środowym rywalem będzie Hull City, który spisuje się genialnie w lidze.
Ich gra to efekt ciężkiej pracy, pokonali takie marki jak Arsenal czy Tottenham. Mają w sobie mnóstwo energii. Zdobyli już 20 punktów a ich trener chce dorzucić kolejne dwadzieścia. Chcemy zdobyć trzy punkty, z drugiej strony nie powinna być to dla nich krzywda.
Ray Wilkins potwierdził, że do składu powraca Joe Cole, który pauzował ostatnio z powodu kontuzji kostki.
Tak, on jest włączony do zespołu. Nadal jednak brakuje nam Essiena i Ballacka. Do treningów wrócił natomiast Drogba. Powrót Cole'a daje nam kilka nowych opcji.
Reklama:
Oceń tego newsa: