aktualności
Wywiad z Nicolasem Anelką (grudzień 2008)
Młody Anelka miał 17 lat, kiedy to po raz pierwszy zadebiutował w lidze angielskiej. Jak na ironię, miało to miejsce na Stamford Bridge, kiedy to jego drużyna wygrała 3-0, a on sam wszedł z ławki, zmieniając Iana Wrighta.
Od tej pory był był napastnikiem Kanonierów, Liverpoolu, Manchesteru City i Boltonu, aż w styczniu zawitał do The Blues. Po powolnym starcie zaczął odnosić sukcesy, regularnie trafiając do siatki rywala.
Francuz w tym sezonie zdobył już dla nas 14 bramek w sam lidze, a do tego dochodzą dwa trafienie w prestiżowej Lidze Mistrzów
Ostatnio zapewnił nam cenny remis w spotkaniu z lokalnym rywalem West Ham United. Jak to zwykle czyni, zdobycie gola świętował w spokój spokojny, krzyżując ręce na piersi, jakby udawał motyla.
'Dobrze jest strzelić 100 bramek. W całej mojej karierze starałem się grać jak najlepiej i strzelać gole. Czasami są one dobre, czasami mniej, ale zawsze tak samo ważne.' - mówi skromnie Anelka.
'Mój pierwszy gol (w Premier League - red.) padł przeciwko Manchesterowi United. To było niezłe uczucie. Strzelał wtedy Mark Overmars, uderzenie zostało zablokowane, i piłka powędrowała do mnie, i strzeliłem.'
Morderczy instynkt, który do dziś możemy podziwiać, już wtedy dał się zaobserwować w młodym Anelce. Stalowe nerwy paryżanina dają gwarancję wyjścia pojedynku z bramkarzem drużyny przeciwnej zwycięsko.
'Gdy grasz, i masz szansę na zdobycie gola, zadajesz sobie wiele pytań, i nie wiesz co zrobisz. Miałem wiele okazji w życiu, i zdobywałem bramki, ale nawet gdy było inaczej to takie jest życie. Czasami jesteś na wozie, czasami pod. Nie mogę wyjaśnić w jaki sposób trafiam do siatki rywala. Mam szczęście.' - stwierdza.
'Po tym jak stajesz oko w oko z bramkarzem, i będziesz za szybki, nie będziesz mógł zrobić tego co byś chciał, więc musisz zrobić to powoli, ale czasami możesz być za wolny. Musisz zachować równowagę. Nie mogę tego bardziej wyjaśnić, po prostu mam szczęście.'
Jako 18-latek w 1998 roku zgarnął razem z Arsenalem dublet, trochę przed tym kiedy to miał wyjechać do Madrytu, by reprezentować tamtejszy Real.
'W tamtym momencie miałem Arsene'a Wengera, który był Francuzem, i wiele z nim rozmawiałem.' - przypomina. - 'Wiedziałem co mam robić, i czego ludzi ode mnie oczekiwali. Przede mną był Ian Wright, Dennis Bergkamp, Paul Merson, ale ja nie odczuwałem presji.'
'Po prostu z meczu na mecz grałem lepiej, strzeliłem kilka goli, i miałem już miejsce w pierwszym składzie.'
To na Highbury, kiedy to Anelka po raz pierwszy partnerował Dennisowi Bergkampowi w ataku, który talentem nie odstawał od naszego ulubieńca, Gianfranco Zoli.
'Dobrze było grać z Bergkampem. On jest rodzajem piłkarza, który grał dla ciebie. Potrafił zdobywać gole, ale lubił także dograć świetną piłkę do ciebie. Gdy z nim grałeś, nie musiałeś się o nic martwić.' - wspomina.
Po spędzonym czasie w Hiszpanii i swojej ojczyźnie, gracz powrócił do Anglii, by na pół sezonu przenieść się na Anfield Road, w którego barwach zdobył tylko cztery trafienia, ale dobrze wspomina tamtejsze czasy, szczególnie z powodu pewnego byłego piłkarza Liverpoolu.
'Dobrze grało mi się z Michaelem Owenem. Grałem w inny sposób niż wcześniej, bo raz byłem wysunięty a raz cofnięty. Byłem zadowolony z naszej wspólnej pracy.' - przyznaje ochoczo.
'Super było grać z nim w ataku. Jest dobrym zawodnikiem, mogącym strzelać wiele bramek. Uwielbiałem grać z nim w Liverpoolu, a wtedy był tam wielką gwiazdą. Lubiłem to bardzo, sprawiać by strzelał te gole.'
To prowadzi nas do pytania: Czy Anelka będzie miał okazję stworzyć równie udany duet z Didierem Drogbą?
Dwójka ta bardzo rzadko gra ze sobą. Za kadencji Avrama Granta rzadko dostawiali szansę wspólnej gry, a w obecnym sezonie kontuzje zmusiły Luiza Felipe Scolariego do wystawiania takiego, a nie innego składu.
'Lubię grać dobry futbol, i jeśli będę musiał grać za Didierem, będę to robił.' - mówi, nawołując do sytuacji w meczu z Cluj. - 'Może nie będę zdobywał tylu bramek co teraz, ale to nie stanowi dla mnie żadnego problemu.'
Od Keegana i Toshack do Shearera i Sheringhama istnieje cała lista graczy, którzy potrafili ze sobą współpracować w jednej linii. Obecnie zrywa się z takimi tendencjami, i zamiast tego widzimy jednego wysuniętego gracza wspomaganego przez graczy z boków i środka pola.
Anelka, który pełnił właśnie taką rolę w Boltonie, a teraz w Chelsea, nie może zrozumieć dlaczego tak się dzieje, i wierzy, że system na dwóch atakujących piłkarzy jeszcze nie umarł.
'Myślę, że to dziwne, bo przecież widzieliśmy już wielkie duety w ataku. Gra dwoma napastnikami jest teraz postrzegana jako zbyt ofensywna, ale dla mnie to normalne. Wcześniej używano trzech albo czterech atakujących graczy.' - śmieje się.
'Może to jest droga. Piłka nożna jest teraz silniejsza i szybsza, ale nie rozumiem dlaczego nie gramy teraz w ten sposób, i wszyscy grają z jednym napastnikiem. Nie rozumiem czemu.'
Jak widać, Scolari, który mówi o wdrążaniu swojego nowego planu do rzeczywistości, ma już jego fana. Ale teraz niech Anelka cieszy się ze zdobywania dla nas kolejnych bramek, i zmierza w kierunku liczby 200.
Reklama:
Oceń tego newsa:
Filipek27.06.2010 15:20
Fajny wywiad!
chris.chelsea13.02.2010 17:04
Szkoda, ze w tym sezonie Anelka nie obroni tytułu i nie zostanie 2 raz z rzedu królem strzelców.
Mam nadzieję, że uda się to Drogbie.
Drogba wyprzedź Rooneya, złoty but czeka !!!
konisz326.02.2009 08:51