aktualności
Trenerom Chelsea i Liverpoolu puszczają nerwy
Ten tuman kurzu za plecami Czerwonych Diabłów wzbijają dwa zespoły: Liverpool i Chelsea, które w niedzielę (godz. 17) zagrają ze sobą na Anfield Road.
Obie drużyny w ostatnich tygodniach przeżywają lekkie turbulencje. The Reds po trzech remisach (najpierw 0:0 ze Stoke, 1:1 z Evertonem, a ostatnio 1:1 z Wigan) stracili prowadzenie w tabeli i obsunęli się na trzecią lokatę.
Angielska prasa pisze, że trener Rafael Benitez stracił panowanie nad sobą i drużyną. Wciąż wypomina mu się słowny atak, który na początku stycznia przypuścił na menedżera ManUtd Alexa Fergusona w sprawie ligowego kalendarza oraz jego podejścia do arbitrów.
Teraz Hiszpan rozliczany jest z każdego niemal słowa.
Nie chcę za dużo powiedzieć, bo... jeszcze powiem za dużo, ale druga połowa była zwariowana. Dlaczego? Bo była zwariowana- mówił roztrzęsiony Hiszpan po środowej wpadce z Wigan.
Odczytano to jako atak na grających ostro piłkarzy gospodarzy.
Od kibiców The Reds dostało mu się jednak za to, że w końcówce spotkania zdjął z boiska Stevena Gerrarda, a także Fernando Torresa.
W niedzielę Benitez będzie miał okazję odbudować swoją reputację. W razie wpadki pewnie znów puszczą mu nerwy, czym dostarczy sporo uciechy dziennikarzom.
Niezbyt wesoło jest też w obozie Chelsea. Sztab szkoleniowy londyńczyków, a konkretnie pierwszy trener, czyli Luiz Felipe Scolari, i jego asystent Ray Wilkins zawarli umowę, że na konferencjach po przegranych meczach tłumaczył się będzie ten pierwszy, zaś po wygranych - jego asystent.
Dowcipkujący kilka miesięcy temu Brazylijczyk stał się ostatnio opryskliwy i za wszelkie zło zaczął obwiniać jątrzących dziennikarzy. Wczoraj jednak grzecznie odpowiadał na ich pytania.
Wynik niedzielnego spotkania może wskazać kierunek, w którym powędruje w tym sezonie tytuł mistrzowski. Wygrana umocni nas na miejscu przed Liverpoolem i zbliży do prowadzącego Manchesteru - stwierdził Brazylijczyk, który po środowej wygranej z Middlesbrough nie podał ręki trenerowi Garethowi Southgatowi.
Scolari był wściekły, że arbiter nie pokazał czerwonej kartki jednemu z piłkarzy Boro, i doszło do ostrej wymiany zdań między nim a sztabem szkoleniowym rywali.
W pierwszym spotkaniu w tym sezonie między Chelsea i Liverpoolem górą byli liverpoolczycy, przerywając serię 86 spotkań londyńczyków bez porażki na własnym stadionie.
To było dawno temu. Teraz my mamy okazję pojechać do Liverpoolu i zrobić coś ważnego - stwierdził Salomon Kalou, strzelec dwóch goli w środowym meczu z Middlesbrough.
Reklama:
Oceń tego newsa:
Lamps831.01.2009 13:53
nie no ta jego wypowiedz byla cool
Kunon31.01.2009 13:52
W nerwach i na poczekaniu może chlapnąć różne głupie zdania a odkręcić je potem jest trudno, więc lepiej trzymać język za zębami niż potem być na ustach całej Anglii
KoSi_9531.01.2009 13:13
- Nie chcę za dużo powiedzieć, bo... jeszcze powiem za dużo, ale druga połowa była zwariowana. Dlaczego? Bo była zwariowana - hahaha ,ale ten Benitez ma nasrane w bani